
już wyjaśniam.
szukam porady, bo być może ktoś z Was był w podobnej sytuacji jak ja.
otóż podpisałem umowę wydawniczą jakiś czas temu (przeszło rok temu). jest to moja pierwsza umowa (debiut) więc nie mogłem aż tak bardzo dostosować umowy do swoich widzi mi się, więc w gruncie rzeczy podpisałem umowę na dość "okrojonych warunkach" (przynajmniej bez finansowania własnego). byłem zadowolony, chyba zresztą jak każdy w takim momencie, aż do czasu, gdy zobaczyłem, że od momentu podpisania umowy "mój" wydawca nie wydał od roku żadnej książki (łącznie na swoim koncie ma kilka). kontakt z nim mam jako taki, średni szczerze mówiąc. czasami odpisuje, bym się niczym nie martwił, bo moją książkę wyda. sęk w tym, że nic od roku nie ruszyło, tekst mój nawet nie został tkniety przez redaktorów, nie zostały poczynione żadne ruchy w kierunku wydania innych też książek, które widnieją w zapowiedziach. ruch więc jest zerowy.
na pytanie czy moja książka zostanie wydana, otrzymałem słowo "tak".
oczywiście taka odpowiedź uspokaja, ale tylko na jakiś czas. kiedy człowiek wchodzi na stronę wydawnictwa i widzi, że przez znów kolejne tygodnie, miesiące wszystko stoi w miejscu (totalny bezruch), człowieka znów ogarnia smutek, rozpacz, że nic się nie posuwa do przodu.
umowa niby podpisana, ale nie ma w niej zapisów kiedy zostanie ona wydana (wydawca nie zadbał o taki wpis, a ja [laik wtedy w tej kwestii] pominąłem, by taki wpis w umowie się znalazł).
pisanie do wydawcy po raz kolejny nie ma już sensu, bo za każdym razem dostanę odpowiedź, żebym czekał.
czekam ja, czekają inni, bo przecież nie jestem jedyny (moja książka nawet nie pojawiła się nigdy w zapowiedziach na stronie).
pytanie do Was: co Waszym zdaniem można w takiej sytuacji (bez wyjścia) zrobić? czekać aż do skutku (jeśli nie ma takiego wpisu w umowie), to czy czas na wydanie wydawca ma jakoś ograniczony?
zerwać umowę? ale to się wiąże z karą finansową?
umowa opiera się na zbyciu praw majątkowych - czy mam szansę jakąś na ich odzyskanie?
ogólnie to jestem lekko zrozpaczony, bo chętnie bym to rzucił w chole** i szukał kolejnego wydawcy. no ale nie mogę. muszę "czekać" aż wydawca moją książkę raczy wydać. ale póki co zapowiada się, że wydawnictwo nie ma chyba kasy na wydawanie w ogóle już książek i próbuje sztucznie podtrzymywać wydawnictwo przy życiu.
sęk w tym, że zapewnia mnie, że wszystko jest ok.
ale widzę, że jednak nie jest...
będę wdzięczny za zdroworozsądkowe porady
