106

Latest post of the previous page:

Jeśli poważne wydawnictwo zabiera się za działalność usługową, to powinno to robić to na odpowiednim poziomie. Wypisywanie ogólników i kasowanie za to 4 stów po prostu nie przystoi.

107
Katamorion pisze:Przedstawiam fragmenty recenzji:
"(...) to rzecz nad wyraz nieudana, źle napisana, pretensjonalna i grafomańska w niemal każdym ze swoich przejawów. Na jedyny plus zasługuje zamysł autorki, by fabułę swojego utworu wyłożyć za pomocą różnych żywiołów narracyjnych i oświetlać ją ze zmiennych perspektyw. (...) Ale na tej ambitnej intencji skończyło się wszystko to, co interesujące i dobre w propozycji wydawniczej (...) Autorka nie zdołała na tej konstrukcji zbudować niczego ciekawego i literacko wartościowego.
Powieść (...) jest po brzegi wypełniona dowcipami, które nie śmieszą, żenującymi żartami i trywialnymi chwytami literackimi (...)
(...) napisane jest nieporadnym i grafomańskim stylem, w którym nie znać w ogóle świadomości pisarskiej i konsekwencji w posługiwaniu się różnymi rejestrami języka. (...) za każdym razem mamy do czynienia z tym samym pretensjonalnym i niskich lotów stylem, zestawem słów i ograniczonym polem metafor.
Słabością (...) jest także jego fabuła, a konkretnie rzecz ujmując – całkowita niewiarygodność tej fabuły, która tak naprawdę stanowi kosmiczne nagromadzenie piramidalnych absurdów. Streszczenie, które umieściłem na początku tej recenzji powinno dać wyobrażenie o nieprawdopodobieństwach, łatwiznach i płytkości fabularnej tej powieści. Absurd goni absurd. Takie ich zagęszczenie trudno uzasadnić i usprawiedliwić jakąkolwiek konwencją literacką. To bardziej materialny dowód na brak umiejętności autorki w przedmiocie budowania akcji, kreślenia portretów psychologicznych swoich bohaterów i prowadzenia równocześnie kilku wątków. Przez co czytelnik obcuje już nawet nie z nieudaną powieścią, co ze zlepkiem chybionych pomysłów, nierealnych sytuacji i nonsensów, które zamieniają powieść (...) w parodię samej siebie i groteskowy pokaz braku kompetencji pisarskich. (...) to powieść bardzo słaba i nieudana pod każdym właściwie względem – stylistycznym, fabularnym, humorystycznym i literackim. Wprowadzenie mniejszych lub większych zmian, poprawek czy skrótów nie spowoduje, że stanie się ona lepsza. Propozycja wydawnicza (...) nie powinna zostać zakwalifikowana do wydania."
Mnie się podoba (recenzja ;)).

Co do osoby, która zebrała te wyrafinowane cięgi, polecam piosenkę Grzegorza Turnaua pt. "Kwiat"
Powinna pomóc. Doraźnie.

109
Ojej...straszna ta recenzja!Nie wiem, czy warto było wydać aż tyle pieniędzy, żeby się dowiedzieć, że się jest grafomanem. Jeśli tekst rzeczywiście był taki beznadziejny, to pół biedy, jeśli jednak miał jakieś dobre strony, to współczuję autorowi.

110
Epejosie, ale fajna piosenka! W sumie nawet nie trzeba wielkich dzieł, taka drobna piosenka też może niejedno zdziałać w świecie.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

111
Ciekawa jestem, w kontekście tej strasznej recenzji, czy płatność następuje przed czy po otrzymaniu opinii? ;D

Gdybym miała płacić, oczekiwałabym jednak czegoś bardziej pomocnego. Właściwie, co ja się tu kryguję, za pieniądze zażądałabym pochlebnej opinii.

Wiadro wody z pomyjami można mieć kompletnie za darmo. Wystarczy umieścić swój tekst gdzieś w necie i wielu zruga go bezinteresownie.

Pozdrawiam
Katarzyna Sikora
www.katarzynasikora.pl

112
Odnoszę śmieszne wrażenie, że autor recenzji, po skończeniu swojego dzieła, poczuł ogromną satysfakcję porównywalną z osiągnięciem orgazmu. Całość traktowałbym jako literacką ciekawostkę, a po rzetelną opinię udałbym się do kogoś bardziej kompetentnego, wiedzącego czym dokładnie jest recenzja, i przede wszystkim kogoś, kto nie jest tak sfrustrowany i nie pragnie odgryźć się na całym tym płytkim świecie, który nie docenił jego własnych najprawdopodobniej gówno wartych wypocin.

Ot się obudziłem.
"Siri was almost sixteen. I was nineteen. But Siri knew the slow pace of books and the cadences of theater under the stars. I knew only the stars." Dan Simmons

113
Zgadza się. Zresztą powodów może być masa.

Ja natomiast, tak przy okazji, zastanawiam się, jak uodpornić się na tego typu recenzje.

I czy następuje wreszcie w życiu taki moment, kiedy jest się gotowym na zbieranie cięgów, przynajmniej w takim stopniu, żeby nie przypłacić tego ciężką depresją.

Czy warto na ten moment poczekać i dopiero wtedy publikować (istnieje ryzyko, że ta chwila nigdy nie nadejdzie), czy jednak publikować i hartować się w boju?

Ciekawa jestem Waszych doświadczeń.
Katarzyna Sikora
www.katarzynasikora.pl

114
k.sikora pisze:
Ja natomiast, tak przy okazji, zastanawiam się, jak uodpornić się na tego typu recenzje.
Całkiem nie da rady. Czasem z recenzji sączy się tyle jadu, że mimochodem zastanawiasz się nie nad tym co nie spodobało się recenzentowi w twojej książce/ opowiadaniu, a jakie niepowodzenie życiowe postanowił na tobie odreagować. Niemniej jednak, z czasem takie recenzje nie wzbudzają już wielkich emocji. Ot, kolejny frustrat się wysmarkał. Jeśli dobrze piszesz, prędzej czy później pojawią się pozytywne opinie fachowców: zawodowych recenzentów, pisarzy, redaktorów. Jednym słowem - znawców. I stanowić będą odtrutkę na takie ujadanie.
k.sikora pisze:
I czy następuje wreszcie w życiu taki moment, kiedy jest się gotowym na zbieranie cięgów, przynajmniej w takim stopniu, żeby nie przypłacić tego ciężką depresją.
Kiedy stajesz się uznanym autorem. To oczywiście dość szerokie pojęcie, ale wiadomo co chodzi.
k.sikora pisze: Czy warto na ten moment poczekać i dopiero wtedy publikować (istnieje ryzyko, że ta chwila nigdy nie nadejdzie), czy jednak publikować i hartować się w boju?
Nie ma na co czekać. Zawsze będą jacyś zawistnicy. Jeśli ktoś kompetentny powie Ci, że masz talent - pisz! Pomijając wszystko inne, pisząc "do szuflady" nigdy nie nauczysz się tyle, co widząc swoje teksty w druku. Potrzebny jest pewien odzew ze strony czytelników, a i ludzki mózg reaguje dość dziwnie: większość autorów twierdzi, że pewne błędy widoczne są dopiero po wydaniu tekstu.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

115
Myślę, że Navajero daje nam bardzo dobre rady.
A ja dodam jeszcze, że jeszcze powinniśmy chociaż trochę zaufać sobie i naszemu zdrowemu rozumowi (jeśli taki mamy).
Nawet w najgorszej recenzji można znaleźć ziarno prawdy. Chyba najlepiej odsunąć od siebie emocje i na chłodno spojrzeć, co się recenzentowi podobało i przemyśleć to, porównać z innymi recenzjami. Samemu wybrać rzeczy, z których moglibyśmy skorzystać, a które olać. Czasami w recenzjach nie pojawia się nic merytorycznego - wtedy wywalić do kosza!
No ale jak ktoś wystawia nam złą recenzję, ale np. w tekście coś pochwalił, to chyba też trzeba na to zwrócić uwagę.
Po prostu zdrowe myślenie (o ile nas na to stać ;) ).
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

117
Navajero,

To są bardzo mądre rady Dziękuję.

To teraz zadałeś mi klina z tym talentem.

Znów nie prześpię nocy, zastanawiając się, co zrobię gdy okaże się, że brak mi talentu. Nie wspominając już nawet o niekończącej się analizie, czy wydający na mnie werdykt znawca ma odpowiednie kompetencje, żeby to ocenić;D

Urbański,

Masz rację, logiczne myślenie górą. Ale żeby się włączyło trzeba dystansu. A mi chodzi o ten pierwszy łupniak w pysk, a potem ułamki sekund, kiedy całe życie przewija Ci się przed oczami... Zapanować nad emocjami w takiej chwili to sztuka, która wymaga wprawy;D

Smtk69

Ależ to nie my! To tamci się czepiali;D

pozdrawiam
Katarzyna Sikora
www.katarzynasikora.pl

118
No cóż, recenzja jest przytłaczająca. Może jest tam za dużo przymiotników (pretensjonalna itp.), a za malo konkretów - np. gdzie konkretnie fabula jest absurdalna. To nie tylko uwiarygodniłoby recenzenta, ale także pomogło autorowi.
Ale jeśli tekst RZECZYWIŚCIE jest tak słaby, to co recenzent miał napisać? "wicie rozumicie, tekst nie najlepszy, ale widać ble ble ble". Taka recenzja byłaby nieużyteczna przede wszystkim dla autora.
Do negatywnych recencji trzeba się przyzwyczaić, wyposażyć w taki "pomyjoodporny" płaszcz. I zawsze coś można z nich wyciągnąć.

119
Ale jeśli tekst RZECZYWIŚCIE jest tak słaby, to co recenzent miał napisać?
"Tekst nie jest napisany językiem literackim"
"Niestety książka nie nadaje się do publikacji ze względu na luki fabularne, brak logiki wydarzeń oraz niewyrobiony styl"

I tym podobne. Rzeczowe, profesjonalne formułki.

Edit: Różnica między recenzją profesjonalną a nieprofesjonalną jest moim zdaniem taka, jak między stwierdzeniami "pacjentka jest otyła" a "ależ grube babsko" :)
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

121
Po kilku latach, jak to grafomanka (niestety leniwa i niekończąca projektów) wysłałam próbkę swojej twórczości w inne miejsce, gdzie oceny dokonuje aż sześć osób. Dostałam porządną ocenę z wypunktowaniem słabych i mocnych stron. Poniżej załączam cytaty o moich pisarskich przywarach:

"A teraz minus. Minusem jest niestety język i chwilami opis rzeczywistości, które nieco tę fabułę pozbawiają uroku. Język jest zbyt prosty, zbyt relacjonujący, za bardzo trzymający się rzeczywistości. Za dużo w nim powtórzeń. W warstwie fabularnej natomiast wydaje mi się jest za dużo autobiografizmu."

" Niestety, tym bardziej rozczarowała mnie treść fragmentu powieści. Największym jej grzechem jest fakt, że w żaden sposób nie byłam w stanie polubić głównego bohatera. A przecież to raczej ten rodzaj książki, w której czytelnik powinien mu kibicować! "

"Jeśli chodzi o pewne braki, to nie ma jasności gdzie i kiedy dzieje się akcja. Powinno to być zaznaczone wyraźnie i na samym początku, by czytelnik mógł szybko zorientować się w miejscu i czasie akcji. Jeśli tego brakuje, czytelnik próbuje sobie wiedzę na ten temat dobudować, domyślić się jej z drobnych, porozrzucanych w tekście sugestii – a to rozprasza uwagę, odciąga od akcji, co jest ze szkodą dla odbioru fabuły. Warto to poprawić. W kwestii czasu mam jeszcze jedną uwagę – nie jest jasne, w jakim tempie ten czas płynie."

Po recenzjach widać, że ktoś przeczytał mój tekst i wynotował wszystkie atuty i błędy. Wszystko napisane z szacunkiem, i profesjonalnie. Takie recenzje warte są wydanych pieniędzy. Teraz wiem, co dokładnie poprawić.
https://pisarzdowynajecia.com

Wróć do „Wydawnictwa”