pytanie do kobiet

1
Witam.
Chciałem się zapytać co myślicie o książce E L James - "Fifty Shades of Grey"?
Zacząłem czytać i uczucia mam ambiwalentne, a im dalej w las tym bardziej negatywne.
Pytanie kieruje bardziej do kobiet, i nie ukrywam, że interesuje mnie opinia płci nadobnej.
Czy takie pisanie się wam podoba? Czy budzi niesmak?
Książka nie ukazała się chyba jeszcze w Polsce.
Szkoda, pewnie publikacji towarzyszyłyby protesty znanej toruńskiej rozgłośni.
Dobra pozdrawiam wszystkie panie.
A, co mi tam - i panów też.

2
Czytałam, bo głośna sprawa - nie zachwyciło mnie, podobnie jak Harry Potter. Bo to z jednej bajki jest - taki Harry Potter, tylko zamiast magii jest seks, kajdanki i bacik.
Galatea i Pigmalion kultury(ki) masowej, nieźle napisana. Moim zdaniem trochę obliczona na skandal obyczajowy. Myślę, ze to zręczne, kiczowe eksploatowanie motywów.
Markiz de Sade oprócz perwersyjnej wyobraźni miał jeszcze coś, tu jest "mięcho". I wtórność zawsze jest ...wtórnością, jedzonkiem raz jedzonym.
Kobieta jest uprzedmiotowiona, ale to pół biedy - ona jest jednowymiarowa i mnie to mierziło. Fantazję erotyczną autor miał, psychologiczną - hmmm... Inna sprawa, ze pamiętam głośne internetowe aukcje sprzedaży "pierwszego razu" - jakiś wizerunek kobiety XXI realizuje - uchwycił może autor pęknięcie etyczne naszych czasów? Eksploracja perwersji seksualnej zalewa problem sklatologicznie.

[ Dodano: Nie 24 Cze, 2012 ]
aha - a dlaczego opinie kobiet i rozgłośni toruńskiej mają jakiś inny wymiar w kontekście tej książki?
Wyszło, że target dzieli się na panów, kobiety i rozgłośnię toruńską
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

3
Natasza, no to mnie zachęciłaś ;)
A tak na serio, to jak słyszę o takich książkach, to wydaje mi się, że jest to zwykły chwyt marketingowy - zszokować seksem. Tylko, że jest taki na chwilę, bo skoro tylko jeden motyw jest wyeksponowany, a pozostałe marne, to będzie tylko chwilowy bum.

Ciekawe porównanie do Heńka Garncarza. Możesz coś na ten temat więcej powiedzieć? Bo jednak w tym przypadku zainteresowanie czytelników długo się utrzymywało i nadal jest dość duże.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

4
Dzięki Natasza.
A, co do twojej wypowiedzi to - target się nie dzieli.
O opinię panów nie zabiegałem, ponieważ jaki jest facet każdy widzi. I każdy wie co mu chodzi po głowie. Jestem facetem więc wiem. A pogląd kobiet interesuje mnie o tyle bardziej, że dla mnie ta książka to lekka pornografia - i ciekawi mnie pogląd przedstawicielek płci pięknej w tej sprawie.
Z ciekawostek - byłem dzisiaj w księgarni (tak w Anglii księgarnie otwarte są nawet w niedziele!), i książki nie można dostać. Wykupiona na pniu.
Poza tym, droga Nataszo, E L James to nie autor, tylko autorka. Tak samo jak pani Mucha to ministra. No i czuję się niedopieszczony - nie odpowiedziałaś na postawione pytanie - podobało się, a może wzbudziło niesmak?
A jeśli chodzi o rozgłośnię toruńską, to po prostu skojarzyła mi się z oprotestywaniem podobnych eventów - swego czasu skrzyknęli ludzi w sprawie wchodzenia na ekrany filmu "Dogma" Kevina Smitha. No, ale dość dygresji.
Zgadzam się - książka kiczowata, obliczona na medialny szum. Epatowanie seksem już było, i pewnie jeszcze nie raz będzie.
Z drugiej strony - jak to świadczy o czytelnikach? Ludzie naprawdę niewiele się zmieniają. Trochę seksu, psychologicznej dominacji i już książki nie ma na półkach, bo wykupiona.
Szkoda, że Andrzej Pilipiuk nie umieścił tego w swoich felietonach "Piszemy bestsellera". A, że to bestseller, potwierdza to tylko umowa jaką podpisała autorka z jedną z hollywoodzkich wytwórni. Film, będzie - i to pełną gębą. Według prasy autorka łyknęła za umowę standardowe 10 mln$. Panie Andrzeju, pan powienien pisać erotyki, może by i hollywod wziął? :-)
Dobra, zbieram się bo już późno.
Pozdrawiam.

5
Natasza pisze: Fantazję erotyczną autor miał, psychologiczną - hmmm...
Skrót wyszedł. Chodziło o funkcję "autor", nie "płeć '. Dlatego potem pisze o sprzedawaniu dziewictwa przez kobitki.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

6
slavec2723 pisze:O opinię panów nie zabiegałem, ponieważ jaki jest facet każdy widzi. I każdy wie co mu chodzi po głowie. Jestem facetem więc wiem.
Jeśli odróżniasz facetów od mężczyzn - zgoda.
Jeśli masz te słowa za synonimy - rany, jak mnie wku*wia takie gadanie!
eworm pisze:
Babcia|Ewa2|Ex aequo|Genialne dziecko

7
eworm pisze:
Jeśli odróżniasz facetów od mężczyzn - zgoda.
Jeśli masz te słowa za synonimy - rany, jak mnie wku*wia takie gadanie!
Sorry, zapomniałem wstawić emotionka :-)
Pisałem to z przymrużeniem oka, pół żartem, ironicznie.
Jestem na tym forum prawie dwa lata i ciągle zapominam, że forumowicze traktują słowo pisane dosłownie :-)

Pozdrawiam.

8
Aaaaaaaaaaa...
Pytałeś, czy byłam zniesmaczona - tak. Zasadniczo tak. Ale jako czytelnik. Brakowało mi podparcia motywacyjnego, dlaczego to czytam. Przyznam się, że zaczęłam opuszczać fragmenty, żeby wiedzieć DLACZEGO, a nie JAK i KTÓRĘDY.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

9
Natasza pisze:Aaaaaaaaaaa...
Pytałeś, czy byłam zniesmaczona - tak. Zasadniczo tak. Ale jako czytelnik. Brakowało mi podparcia motywacyjnego, dlaczego to jest TAK napisane.
W jakim sensie?
Że autorka poruszyła ten temat? I to w taki sposób?
Ksiązki już pewnie nie doczytam, ale nie wiem czy autorka konsekwetnie "napisała" swoich bohaterów pod kątem psychologicznym. Rozumiem, facet ma jakieś problemy, chce dominować. Ale skoro kobieta godzi się na takie "ekscesy" to z nia również musi być coś nie halo. Nieprawdaż?
Jakby powiedział psycholog - to nie przypadek, że tych dwoje przypadło sobie do gustu :)

Pozdrawiam.

10
slavec2723 pisze:Rozumiem, facet ma jakieś problemy, chce dominować. Ale skoro kobieta godzi się na takie "ekscesy" to z nią również musi być coś nie halo. Nieprawdaż?
Sie nie znam. Psychologia z pewnością się zna.
Moim zdaniem jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo o co chodzi. O kasę.
Jakoś nie mogę uwierzyć, że powstała ta książka z potrzeby powiedzenia czegoś ważnego.

Bo rozmawiamy o literaturze, a nie o tym, czy autor ukazał ciemną ale prawdziwą stronę kobiecej duszy (czytaj: czy rzeczywiście kobiety fantazjują w ten deseń - bo trochę tak odebrałam pytanie)?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

11
Nie rozumiemy się, Natasza. Ja jestem z Marsa, a Ty... :-)

Nie o to mi chodziło.
Rozumiem, że Autorka "popełniła" owe dzieło dla pieniędzy. Tutaj akurat nie jestem zaskoczony.
Natomiast interesowało mnie to czy książka prezentuje realizm psychologiczny postaci. Skoro czytałaś, powinnaś wiedzieć. :-)
Tzn. czy główna bohaterka Anastasia, dochodzi do wniosku, że z nią samą jest coś nie halo. Bo skoro kręcą ją tacy faceci, to raczej nie jest.
Ot, i wszystko.
No bo zgodzimy się chyba, że to kicz. Ale napisany sprawnie. W podtekście - profesjonalnie.
Skoro tak, to powinno być coś o niezrównoważonej psychice głównej bohaterki.
Zresztą my tu gadu, gadu, a za chwilę mecz Anglia-Włochy.
Są ważniejsze sprawy niż E L James i jej bestseller.
Pozdrawiam.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Czytelnia”

cron