Jakbyś chociaż przeczytał opis filmiku wiedziałbyś że jest to finał ogólnopolskich zawodów w walce mieczem długim. Czyli nie trening tylko walka o stawkę. Zasady są tylko dwie nie rzucamy bronią i nie dajemy się trafić. To wszystko.
Co do mieczy przedstawionych na tym filmiku. To pomimo ochraniaczy jakie goście mają zdarzył się wypadek że jeden z uczestników wylądował w szpitalu ze wstrząśnieniem mózgu. A co zabawniejsze jeden z tych zawodników walczy ze złamaną kością dłoni prawej ręki, kontuzję którą nabawił się w poprzednich walkach.
Ot tak przecież to tylko zabawa. A panowie mają na sobie tyle ochraniaczy bo po prostu lubią?
Pozwolisz, że w odpowiedzi zacytuję siebie, zwracając jednakże uwagę na pewne elementy mej wypowiedzi:
A wracając do owej nieszczęsnej walki - Grimzon, pierwszy filmik to walka treningowa, czyli panowie naparzają się stępionymi mieczami i z uśmiechami na ustach, a jak ktoś krzyczy "Dość, dość!" albo "Ała, boli, weź mnie zostaw, co?" to "walka" się natychmiast kończy. I jej uczestnicy doskonale wiedzą o tym, że obowiązują pewne zasady.
Waćpan powołujesz się na walkę Kmicic versus Wołodyjowski - czy jest ona choć odrobinę podobna do tej z filmiku? Kończy się po jednym cięciu... tak samo zakończyłaby się owa walka z filmiku, gdyby toczyła się na ostre miecze - tam przecież w jednym momencie zawodnik z prawej wyprowadza ładne pchnięcie, zdaje się, z Pługa... I co? Punkt przyznany, panowie odchodzą od siebie i przygotowują się do kolejnego natarcia. I cały czas wiedzieli, że nie stanie się tak, że po natarciu jeden z nich padnie na ziemię, by już nie wstać. Wybacz, ale naprawdę upierasz się, że TAK właśnie (jak na filmiku) wygląda prawdziwa walka i tak należy ją też opisywać? Cóż, obrona prosi o przerwę.
Dodałem jeszcze:
To, co widać na tym filmiku, moim zdaniem, nijak się ma do prawdziwej walki - ale nie wiem, nie znam się, to tylko moje skromniutkie zdanie.
Na co żeś raczył odpisać:
Dokładnie jak mówisz nie znasz się. Lubi takie krytyki to nijak się ma do prawdziwej walki chociaż nie mam o tym pojęcia. A dlaczego niby nijak się ma do prawdziwej walki. Bo co krew się hektolitrami nie leje. Może jakiś argument ?
Cieszę się, że waćpan lubisz takie krytyki i że mogłem radość sprawić. A tak po prawdzie - jakbym był całkowitym ignorantem, w ogóle bym się nie odezwał w tym temacie. Po prostu nie lubię też pisać, że ćwiczę szermierkę (a ćwiczę) i trochę treningu sztuk walki za sobą mam. Skromność nakazuje nie posługiwać się takimi argumentami w dyskusjach prowadzonych w Internecie, albowiem równie dobrze mógłbym napisać "Jam jest Ares, bój wojny, ukorz się przede mną i milcz jak do mnie mówisz (a moje imię tylko zupełnym przypadkiem pisze się bardzo podobnie jak "Baran")." I tak, to że krew się hektolitrami nie leje to właśnie to o co mi chodzi, choć mocno to wyolbrzymiasz. "Walczący" nie odnoszą ran (no, odnoszą, ale od wielkiego święta) i nie boją się o swoje życie (tudzież zdrowie), bo ich walka rządzi się pewnymi zasadami.
Mich'Ael napisał/a:
Zaś jeżeli uważasz, że walka jest opisywana źle i wszyscy dookoła to zgraja ignorantów - ej, to co stoi na przeszkodzie, by napisać opowiadanie ze scenami walki tak kunsztownymi, że czytelnik jeszcze długo po lekturze nie będzie mógł zebrac szczęki z podłogi? Takie opowiadanie-łamiszczęka..
Kolejny mój ulubiony argument. Chcesz kogoś krytykować pokaż że jesteś lepszy od niego. Czy żeby krytykować przykładowo piłkarzy reprezentacji polski to powinienm w niej grać ?
Po raz kolejny rad żem wielce, że mogłem ucieszyć.

Nijak się sytuacja tutaj nie porównuje do grania w piłkę, umiejętności czysto fizycznej. Waćpan się żołądkujesz, że opisy walk są złe i że od dwudziestu lat NIKT (tj. żaden polski pisarz) nie opisał walki dobrze. No to proszę, opisz waść walkę dobrze. To nie tak jak z piłką nożną, to bardziej jak z krytykowaniem hipotezy naukowej - jeżeli krytykujący nie będzie w stanie dowieść, że wie lepiej i ma inną, lepszą, teorię, zostanie wyśmiany.
[ Dodano: Sro 11 Lip, 2012 ]
Natasza pisze:Grimzon napisał/a:
Ot tak przecież to tylko zabawa. A panowie mają na sobie tyle ochraniaczy bo po prostu lubią ?
Moim zdaniem tak. To niebezpieczna zabawa, a bawiący są rozsądni.
Moim zdaniem też tak. Ba, nawet brałem udział w tej zabawie (no, chociaż w sumei to bez przesady z tym bawieniem się, raz dostałem prawie-w-oko i kilkanaście razy po łapach, co sprawiło, że jednak nabyłem sobie rękawice do szermierki) i nie odbywa się ona na zasadzie "Teraz to cię zaj****, ty taki a owaki kartoflu z mieczem!", lecz raczej "No, tu trochę słabo zablokowałeś cios i dlatego po łapie dostałeś, ale za to finta ci nieźle wyszła, prawie się nabrałem."
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?