Moja pierwsza próba stworzenia jakiejkolwiek formy literackiej. Z góry dziękuje wszystkim, którzy dotrwają do końca i czekam na krytykę.
WWWDelikatnie błyszcząca, biała słuchawka podłączona do odtwarzacza na którym widniał symbol nadgryzionego jabłka po raz kolejny spróbowała uniknąć swej nudnej pracy odgrywania sentymentalnego rocka. W połowie daremnej drogi do upragnionej wolności, znajdującej się tuż obok pierwszego zapiętego guzika markowej koszuli, chwytem nie znoszącym sprzeciwu przejęły ją silne palce i ponownie umieściły w znienawidzonym miejscu. Posiadacz iphon'a opuścił niebieskie sportowe okulary aby chroniły błękitne oczy przed nieproszonymi gośćmi, po czym przerzedził palcami czarną czuprynę, dzięki której z powodzeniem mógłby występować w reklamie odpowiednich kosmetyków. Tuż przed jadącą na rowerze niespełnioną gwiazdą marketingu malutki wróbelek nerwowymi ruchami wykorzystywał cały arsenał pierwszy raz używanych sił wbudowanych w filigranowe ciałko. Początkujący lotnik dzielnie walczył z hordą złotych zbóż, pragnących wciągnąć go w swe objęcia, wznosił się i obniżał, zdałoby się odbijał od morza kłosów, które królowały na całym terenie wokół starej, polnej drogi.
WWWCzarnowłosy z widoczną premedytacją przejechał przez sam środek sporej kałuży, zdobiącej większą część szerokiej ścieżki. W trakcie tonięcia opon w środku okresowego jeziorka na twarzy kierującego pojawił się szczery uśmiech. Przypominał on radość dziecka, któremu mama po kilku godzinnych namowach pozwoliła założyć żarówiaste kalosze idealnie komponujące się z paltem i iść pobawić się w czasie ulewy. Rowerzysta jednak dawno już zapomniał o marzeniach kilkulatków, twarz zdobił mu kilkudniowy zarost, a na nadgarstku widniał srebrny zegarek, trzymający się tam dzięki bransolecie. Jednak za przyciemnianym przeciwsłonecznym szkłem, pośród błękitnego oceanu otoczonego zaśnieżonymi terenami, na którego środku znajdowała się perfekcyjnie okrągła czarna wysepka, ktoś utopił cały tankowiec z deficytowym towarem "radość". Całe piękno czystego szczęścia zdawało się być dla niego codziennością, jakiej nigdy nie splamiła żrąca plama smutku.
WWWNa jednym z niewielu, spokojnie egzystujących przy drodze drzew pojawił się błysk. Nie pospolity rower, odznaczający się powoli odczepiającymi się naklejkami "Tour de France", został spokojnie zatrzymany tuż obok nieznanego blasku. Entuzjasta rowerowych podróży skorzystał z okazji i rzucił okiem na zegarek, wskazywał kwadrans przed szóstą. Światło padające na starą wierzbę odbijał, mocno oznaczony śladami niedawno przebytej burzy, plakat wyborczy. Nawet najuważniejszy obserwator nie byłby w stanie odczytać rozmazanych treści, mówiących o prawdopodobnie mocno podkolorowanych celach kandydującego. Siecząca z góry woda jednak wyjątkowo łagodnie potraktowała zdjęcie polityka. Z przybitej do drzewa pokiereszowanej kartki papieru uśmiechała się aparycja stojącego przed nią, ewidentnie zaskoczonego mężczyzny. Kilkusekundowa chwila konsternacji i wąskie opony ponownie sunęły poprzez lekko wilgotną dróżkę. Jednak tym razem przyczepiony do szprychy nadajnik znacznie częściej mijał się z czujnikiem rowerowego licznika. Czarnowłosy stracił chęci do podziwiania otaczających go walorów fauny i flory, nie zauważył nawet, jak któryś ze skrzydlatych miłośników zwierzęcego białka zakończył nieporadny lot małego wróbla. Kilkaset metrów przed posiadaczem modnych słuchawek, dało się już zauważyć ceglane budynki, a nawet asfaltową drogę. Białe douszne głośniki skorzystały z okazji i odbijały się od klatki piersiowej pedałującego. Tym razem nikt nie garnął się do ich poprawienia, jedyny możliwy wykonawca tej ewentualnej czynności był zbyt zajęty patrzeniem przed siebie już mniej zadowolonymi oczami.
WWWWjeżdżając do wioski rowerzysta zdawał się odzyskiwać pewność siebie. Obdarzył uśmiechem młodą szatynkę niosącą niemowlaka. Dziewczyna o ładnych rysach nie odwzajemniła gestu, podniosła lekko głowę ukazując zapłakane oczy po czym szybko wróciła do uspokajania malca. Kilkanaście metrów dalej czarnowłosy minął grupkę nieco większych dzieci, które spędzały czas w piaskownicy. Pulchny blondynek z zaangażowaniem przesypywał piasek do wiaderka z wizerunkiem Puchatka, a jego kolega wesoło gawędził z kilkulatką o wielkich oczach. Jednak tuż obok, siedział na trawie krótko obstrzyżony chłopczyk w stanowczo za dużej koszulce. Górna część ubrania sięgała mu prawie do kolan. Nie bawił się, nie biegał, nie śmiał. Po prostu patrzył. Patrzył wprost na przejeżdżającego rowerzystę, zdałoby się, że błękitne oczy śledziły cel już od krótkiego postoju przy plakacie. Jadący człowiek po krótkim kontakcie wzrokowym znowu przyspieszył, odwrócił się. Spojrzeniem chyba poszukiwał zapłakanej szatynki, ale znalazł jedynie reflektory samochodu błyszczące na skraju horyzontu.
WWWGwałtowne hamowanie, metr przed przednim kołem przemknął stary autobus. Rowerzysta spostrzegł, że nieopatrznie wjechał na skrzyżowanie, znów popatrzył na zegarek, szósta. Na widocznym z miejsca przecięcia się dróg przystanku wysiadł nastolatek. Rozpoczął niemrawy marsz w kierunku postoju czarnowłosego, lekko oszołomionego gwałtownym zatrzymaniem. Wyglądało to jak przyglądanie się komuś kogo zdaje nam się znamy, ale do świadomości jeszcze nie dotarła informacja kto to jest. Ubiór nastolatka raczej nie wskazywał na przynależność do jakiejkolwiek subkultury. Próżno było szukać szerokich spodni lub glanów, a także markowego znaczka na prostym t-shircie w paski. Krótko obstrzyżone czarne włos włosy, prosty skromny ubiór. Ciężko było znaleźć cechę szczególna, oryginalną. Baczny obserwator mógł jednak dostrzec piękne błękitne oczy, przepełnione smutkiem, obojętnością, ale także niewinną nadzieją. Nieustępliwe spojrzenie ewidentnie przestraszyły entuzjastę kolarstwa, ruszył, jechał znacznie szybciej jak do tej pory. Budynki dokoła drogi zdawały się być coraz większe, nowsze. Coraz bardziej niepasujące do wcześniejszej panoramy. Nie prowokowało to jednak do zwolnienia. Fakt mijania kilku piętrowych budynków na zupełnie pustej dwupasmowej jednokierunkowej kompletnie nie dziwił rowerzysty. Jechał szybko. Tuż przy drodze na skuter wsiadał młody chłopak, po kasku i przyczepionych do motoroweru pudełkach dało się wywnioskować, że rozwozi pizzę. Przyspieszył. Jedyne na czym się teraz skupiał to mijanie szklanych butelek, których dziesiątki zaczęły panoszyć się na jezdni.
WWWNa trasie rowerzysty pojawiło się rondo, w środku którego stała ławka. Siedział na niej ok 30-letni mężczyzna, sprawiał wrażenie, jakby w ogóle nie przejmował się dziwnym umiejscowieniem swojego siedziska. Dawno nie przykrócony czarny zarost pokrywał większą część twarzy i już niewiele różnił się od włosów na głowie. Facet wyjął z ust papierosa i od razu pociągnął spory łyk z plastikowej butelki jakiegoś taniego trunku. Ze spokojem przyglądał się pędzącemu przez rondo. Nieznacznie się uśmiechnął i szepnął - I tak nie uciekniesz...
WWWOpony sunęły po rozbitym szkle, jedyny wyjazd ze skrzyżowania blokowała góra opróżnionych puszek po piwie. Mężczyzna na ławce zaczął się śmiać. Stłumiony huk, kawałek szkła przedostał się przez oponę i stworzył drogę ucieczki dla powietrza znajdującego się w dętce. Rowerzysta upadł, silnie lądując plecami na asfalcie, rozdarł koszule, rozciął skórę. Zegarek gwałtownie zderzył się z ziemią, tuż za pękniętym szkiełkiem, na nienaruszonej tarczy wskazywał 17. 30. Czarnowłosy szybko wstał, zaczął biec wyraźnie kulejąc na lewą nogę. Facet na ławce nie przestawał się śmiać: Nie uciekniesz! - krzyczał.
WWWRanny biegł na tyle ile pozwalało pokaleczone i pobijane ciało. Nikt go nie gonił, ale nie miał czasu się odwrócić. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że jest ciemno. Nie był to odpowiedni moment na zastanawianie się kiedy i dlaczego tak wcześnie zaszło słońce, po prostu uciekał. Jedynym wyjściem z ronda była drogą dzięki której na nie wjechał. Teraz dokoła znajdowały się bary. Próżno było szukać jakichkolwiek mieszkań, same bary, małe, obskurne kasyna i kontenery na śmieci. Największym budynkiem w zasięgu wzroku był stary dworzec, ze ścianami na których pokolenia młodzieży wypisywały imiona swoich miłostek lub spełniała się artystycznie w każdy znany pijanym nastolatkom sposób. Zaczynało świtać. Z dworca wyszedł zaniedbany, zgarbiony mężczyzna. Usiadł na najbliższej ławce, przelał do ust resztki trunku z plastikowej butelki. Sięgnął do kieszeni i zaczął coś przekładać z ręki do ręki. Nagle rozległ się przeraźliwie głośny pisk, jednak hipotetyczny mieszkaniec dworca jakby nie zwrócił na to uwagi. Wlepiał przeraźliwie smutne, błękitne oczy, z których jedno było zasłonięte przez opadające czarne włosy, w biegnącą postać. Poczekał aż będzie dostatecznie blisko i powiedział: -Przeznaczenie... Pisk, biegnący upadł na kolana i złapał się za bolącą od fali dźwięku głowę. Siedzący na ławce spokojnie podniósł rękę i przyłożył do skroni trzymający w niej pistolet. Przeznaczenie...-powiedział. Nacisnął spust. Pisk
WWWPi, Pi, Pi leżący na wąskim łóżku młodzieniec o czarnych włosach szybko podniósł powieki ukazując błękitne oczy. Szybki oddech wskazywał na niedawno przebyty koszmar, pewnym ruchem sięgnął do stojącego obok budzika aby zakończyć serie irytujących pisków. Wyplątał się ze słuchawek, które podczas snu znowu okręciły się dokoła szyi wyrywając się z poobklejanego taśmą odtwarza. Wstał. Nieuważnie, uderzył głową w niższą część sufitu znajdującego się na poddaszu mieszkanka. Rzut oka na zegarek i prędko zaczął się ubierać. Kierownik pizzerii przecież już ostatnio powiedział "Wróbel, jeszcze jedno spóźnienie i potracę Ci połowę najbliższej pensji".
2
Kilka uwag ode mnie:
Ponadto zdanie jest stanowczo za długie i przekombinowane. Nie przemawia do mnie personifikacja słuchawki.
Przed jakimi gośćmi? Żeby mu mucha do oka nie wpadła?
Nie przerzedził czuprynę («zrobić coś rzadszym przez częściowe wycięcie, wyrwanie czegoś») tylko chyba przeczesał palcami. Albo ja czegoś nie rozumiem. Bo chyba nie zaczął tych włosów wyrywać?
Co to są odpowiednie kosmetyki? To takie pisanie o niczym.
Swoją drogą, zdanie to zasługuję na uwagę, zajmuje trzy linijki i nie ma żadnego przecinka.
powt.
Krótko podsumuję, bo takie wygibasy bez ładu i składu do mnie nie przemawiają. Może to miało być coś alternatywnego i oryginalnego, ale wyszło niezjadliwie. Bo nad zabawą słowem, narracją, podmiotem trzeba panować, a tutaj, cóż, łatwo się pogubić, co właściwie się dzieje, kto jest bohaterem, co robi... Chaos. Pomysł i puenta też trochę już zużyta, ale można z tego coś ciekawego stworzyć. Możliwe, że ja walorów takiego tekstu nie dostrzegam. Napisz coś zwykłego, chętnie przeczytam i skomentuję.
Zwróć uwagę na interpunkcję oraz pisownię partykuły "nie" z częściami mowy (zwłaszcza przymiotnikami).
Pozdrawiam
Zwróć uwagę na interpunkcję. Całkowicie niepoprawna.Folt pisze:Delikatnie błyszcząca, [bez] biała słuchawka [przecinek] podłączona do odtwarzacza [przecinek] na którym widniał symbol nadgryzionego jabłka [przecinek] po raz kolejny spróbowała uniknąć swej nudnej pracy odgrywania sentymentalnego rocka.
Ponadto zdanie jest stanowczo za długie i przekombinowane. Nie przemawia do mnie personifikacja słuchawki.
Takie zdania przyprawiają mnie o ból zębów. Ja wolę tak po ludzku, prosto, a nie jakieś zdania-twory-wytwory. Sorry.Folt pisze:W połowie daremnej drogi do upragnionej wolności, znajdującej się tuż obok pierwszego zapiętego guzika markowej koszuli, chwytem nie znoszącym sprzeciwu przejęły ją silne palce i ponownie umieściły w znienawidzonym miejscu.
To zdanie nadwyręża logikę.Folt pisze: Posiadacz iphon'a opuścił niebieskie [przecinek] sportowe okulary [przecinek] aby chroniły błękitne oczy przed nieproszonymi gośćmi, po czym przerzedził palcami czarną czuprynę, dzięki której z powodzeniem mógłby występować w reklamie odpowiednich kosmetyków.
Przed jakimi gośćmi? Żeby mu mucha do oka nie wpadła?
Nie przerzedził czuprynę («zrobić coś rzadszym przez częściowe wycięcie, wyrwanie czegoś») tylko chyba przeczesał palcami. Albo ja czegoś nie rozumiem. Bo chyba nie zaczął tych włosów wyrywać?
Co to są odpowiednie kosmetyki? To takie pisanie o niczym.
Tu przeskok na wróbelka, nie wiem po co, no i arsenał używanych wbudowanych sił powalił mnie na ziemię. Czymkolwiek jest.Folt pisze: Tuż przed jadącą na rowerze niespełnioną gwiazdą marketingu malutki wróbelek nerwowymi ruchami wykorzystywał cały arsenał pierwszy raz używanych sił wbudowanych w filigranowe ciałko.
Swoją drogą, zdanie to zasługuję na uwagę, zajmuje trzy linijki i nie ma żadnego przecinka.
ort; niepospolityFolt pisze: Nie pospolity rower, odznaczający się powoli odczepiającymi się naklejkami "Tour de France", został spokojnie zatrzymany tuż obok nieznanego blasku.
powt.
A czasownik?Folt pisze:Krótko obstrzyżone czarne włos włosy, prosty skromny ubiór.
trunek - «napój alkoholowy» - w plastiku?Folt pisze: Facet wyjął z ust papierosa i od razu pociągnął spory łyk z plastikowej butelki jakiegoś taniego trunku.
Przez nieuwagęFolt pisze:Nieuważnie, uderzył głową w niższą część sufitu znajdującego się na poddaszu mieszkanka.
RzuciłFolt pisze: Rzut oka na zegarek i prędko zaczął się ubierać.
Krótko podsumuję, bo takie wygibasy bez ładu i składu do mnie nie przemawiają. Może to miało być coś alternatywnego i oryginalnego, ale wyszło niezjadliwie. Bo nad zabawą słowem, narracją, podmiotem trzeba panować, a tutaj, cóż, łatwo się pogubić, co właściwie się dzieje, kto jest bohaterem, co robi... Chaos. Pomysł i puenta też trochę już zużyta, ale można z tego coś ciekawego stworzyć. Możliwe, że ja walorów takiego tekstu nie dostrzegam. Napisz coś zwykłego, chętnie przeczytam i skomentuję.
Zwróć uwagę na interpunkcję oraz pisownię partykuły "nie" z częściami mowy (zwłaszcza przymiotnikami).
Pozdrawiam
3
iPhone'aPosiadacz iphon'a
Nie wokół, bo droga nie jest przez nie otoczona. Jest pole z jednej strony i z drugiej też, ale nie ma go z przodu i z tyłu.od morza kłosów, które królowały na całym terenie wokół starej, polnej drogi.
Dwa razy mówisz o tym, że kałuża jest duża. Jeden raz wystarczy w zupełności.przez sam środek sporej kałuży, zdobiącej większą część szerokiej ścieżki
"Kilkugodzinnych" łącznie.mama po kilku godzinnych namowach
Te "widnienie" mi nie pasuje. I te wtrącenie o bransolecie: miałoby sens, gdyby była jakaś szczególna, na przykład szczerozłota, albo platynowa, pamiątkowa, albo niepasująca do zegarka. A tak dostajemy standardowy zegarek.a na nadgarstku widniał srebrny zegarek, trzymający się tam dzięki bransolecie
I teraz ulubione pytanie wszystkich uczniów: co autor miał na myśli?Na jednym z niewielu, spokojnie egzystujących przy drodze drzew pojawił się błysk
Nie połączyłeś części zdania: można dać "który" po przecinku i wszystko będzie okej.skorzystał z okazji i rzucił okiem na zegarek, wskazywał kwadrans przed szóstą
Z czego był ten plakat, że tak odbijał światło?Światło padające na starą wierzbę odbijał, mocno oznaczony śladami niedawno przebytej burzy, plakat wyborczy
1: "Aparycja" pasuje tu jak pięść do nosa.Z przybitej do drzewa pokiereszowanej kartki papieru uśmiechała się aparycja stojącego przed nią, ewidentnie zaskoczonego mężczyzny
2: Jeśli rowerzysta to jednocześnie kandydat, to ujmij to w bardziej zrozumiały sposób.
"Nieco większych", czyli większych od tamtej szatynki?Kilkanaście metrów dalej czarnowłosy minął grupkę nieco większych dzieci, które spędzały czas w piaskownicy
Koszulka dzieli się na dolną i górną część? Bo trochę tak wychodzi.chłopczyk w stanowczo za dużej koszulce. Górna część ubrania sięgała mu prawie do kolan
"znów popatrzył na zegarek - szósta"znów popatrzył na zegarek, szósta
Nie możesz wszystkiego załatwiać przecinkiem. Od tego są inne znaki interpunkcyjne.
Tutaj taka sama sytuacja: "czarnowłosego, który był lekko...". Jak lecisz ciurkiem wszystkie informacje po przecinku to ostatecznie wychodzi z tego stek bzdur.Rozpoczął niemrawy marsz w kierunku postoju czarnowłosego, lekko oszołomionego gwałtownym zatrzymaniem
Niż do tej pory.jechał znacznie szybciej jak do tej pory
Po pierwsze primo: nie używaj skrótów. Po drugie primo: liczby zapisuj słownie.Siedział na niej ok 30-letni mężczyzna
"siedział na niej około trzydziestoletni mężczyzna"
"Nieprzykrócony" zamieniłbym na "niegolony". Większej części twarzy pokrywać nie mógł, bo po prostu na większości twarzy człowieka nie ma owłosienia. Nie przemawia do mnie też to, że nie różnił się wiele od włosów: zarost łatwo odróżnić od włosów. Chyba że chodziło Ci o porównanie długości(tyle że wtedy musisz przebudować zdanie).Dawno nie przykrócony czarny zarost pokrywał większą część twarzy i już niewiele różnił się od włosów na głowie
Nie mogę sobie tego wyobrazić. Jak mógł wylądować na plecach?Rowerzysta upadł, silnie lądując plecami na asfalcie
Niepotrzebnie sobie mieszasz: "droga, którą na nie wjechał"Jedynym wyjściem z ronda była drogą dzięki której na nie wjechał
Jeśli chcesz coś oddzielić wyraźniej to stosuj kropkę:Pisk, biegnący upadł na kolana
Pisk. Biegnący upadł na kolana(...).
Popieram w pełni Caroll: napisz coś zwykłego i niekombinowanego. Jak na początek rzuciłeś się na zbyt głęboką wodę psycho-snu. Zacznij od czegoś standardowego, a później udziwniaj. Nie rozumiem Twoich porównań, metafor, przeskoków z jednej sytuacji na drugą. Nie rozumiem panującego w tekście chaosu. Napisz coś prostego, a później możesz krok po kroku zacząć udziwniać. No i poczytaj o roli znaków interpunkcyjnych w tekście.
Caroll:
Jest wzmianka o tym, że tani. Jak najbardziej plastiktrunek - «napój alkoholowy» - w plastiku?
4
Dziękuje bardzo za rady;) Z pewnością przed kolejną próbą postaram się wypełnić luki w wiedzy dotyczącej interpunkcji. Co do wszechobecnego chaosu, starałem się tak zrobić celowo. Sugerowałem tym, że bohater znajduje się we śnie, a tam największe głupoty nie wzbudzają naszych podejrzeń. Przekombinowałem, jak z kilkoma innymi sprawami.