Hihi, odczuwam trochę złośliwej satysfakcji, czytając co piszecie, bo ja mogę pisać w każdych warunkach, jeśli akurat mam wenę. Hałas czy cisza, upał czy ziąb, muzyka gra czy nie gra... Jedyne, czego nie mogę znieść, to ludzie zaglądający mi przez ramię. Bardzo lubię na przykład pisać w kawiarniach - gwar mnie uspokaja. A niedawno w notatniczku sobie skrobałem w muzeum, wśród rozwrzeszczanych dzieci, na stojąco - i też nie miałem specjalnych problemów.
Natomiast mam inną bolesną przypadłość - nie jestem w stanie się skupić na pisaniu na długo. Siądę, pociupię w klawisze, napiszę jedną, dwie, maksymalnie trzy strony i wymiękam. Przestaję myśleć, oczy mi biegają, zdania przestają się składać - i choćbym wiedział doskonale, co chcę dalej napisać, nie da rady. Udaje mi się czasem to przełamać i się zmusić, ale niestety - rzadko. Za rzadko.