Noc tajemnic

1
niebo przecina tysiące błysków
a gwiazdy zdają się być na wyciągnięcie dłoni
wielki księżyc śle promienie
zalewając wszystko srebrzystą poświatą

krople rosy iskrzą się wokół tęczami
zapach kwiatów i zbóż unosi się dookoła
świerszcze grają na swoich skrzypcach
żaby im pomagają rechotem gdzieś w cieniu

noc jasna jak świt pełna tajemnych dźwięków
powietrze drga w błękitnej mgiełce
świat zdaje się być płynnym srebrem
w które wpleciono złocisty gwiezdny pył

jedyna taka noc
pełna gry światła i cienia
odbita w lustrze wody
co zdarza się raz
w życiu

2
Niby wszystko poprawnie, ładnie, niby współgra, niby elegancja-francja - ale...

"Gwiazdy na wyciągnięcie dłoni", "wielki księżyc", "srebrzysta poświata", "iskrzące krople rosy", "unoszący się zapach", "grające na skrzypcach świerszcze", "noc pełna dźwięków", "drgające powietrze", "płynne srebro", "gwiezdny pył"...

Nuuuda. Takie sielanki to pisali już w antyku. A gdzieś tak w XIX wieku zrobiły się oklepane. Okrutnie wyświechtane zwroty, każdy jeden. Niektóre (iskrząca rosa na przykład) są t ak stare, że przeszły już do języka potocznego. Nie ma w wierszu nic, co mogłoby w jakikolwiek sposób zachwycić. Musisz koniecznie urozmaicić estetykę, bo z tej prehistorycznej mąki porządnych wierszy nie będzie. Nawet nie mówię, że unowocześnić, bo sam jestem pod tym względem reakcjonistą. Ale urozmaicić. Wprowadzić coś nowego. Coś stylistycznie porywającego. Bo dla gwiezdnego pyłu w płynnym srebrze to wezmę sonety Asnyka.

[ Dodano: Sob 11 Sie, 2012 ]
A, i jedno mnie ciekawi:
niebo przecina tysiące błysków
W sensie, że niebo przecina błyski? A nie błyski - niebo?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”