2
To ja się będę dzielić wrażeniami po troszku, w miarę czytania.

1. Tomasz Przewoźnik "Mam obsesję na punkcie Pana X".

Jak wódka. Leciutko, przyjemnie, hihi, haha. A potem nagle dociera sens i wpadam pod stół. Spełniając marzenia, przekraczamy Rubikon. Żeby je spełnić, musimy się zmienić i po drugiej stronie lustra jesteśmy już kimś innym. Konsumpcja owoców jest zawsze kompletnie inna, niż sobie to wyobrażaliśmy.

Niby oczywiste, a wciąż o tym zapominamy. Bardzo mi się to opowiadanie podobało.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

3
Dialektyka noża Jacek Wróbel

Opowiadanie bardzo słabe i odstręczające od czytania językiem narracji. Zbyt duża liczba niepotrzebnych wulgaryzmów i opierający się na nich humor jak dla mnie daleko poniżej mojej granicy tolerancji. Świat zbudowany bardzo sztampowo. Dodatkowo jak zwykle zakon który uczy mistrzów we władaniu bronią wszelaką. Ja już się nie czepiam że mamy rozstrzał broni od starożytnego gladiusa do renesansowego rapiera. Świat fantasy, rozumiem chociaż nadal się temu dziwię.
Samo opowiadanie to zbiór anegdot spinanych sposobem narracji i osobą bohatera. Jednakże wiele się w nich nie dzieje, a ostatni rozdział przedstawia przemianę bohatera, zbyt nagłą jakby była podyktowana zbliżaniem się do granicznej liczby znaków.

Przy okazji tego tekstu dla wszystkich piszących w światach fantasy zanim użyjecie słowa "przyłbica" warto zobaczyć jak ten hełm wygląda.
Oraz dla wszystkich słowo "ilość" nie jest słowem uniwersalnym, stosuje się je określony sposób i ma swój zamiennik w innych okolicznościach.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

4
Mozaika Kamila Jurkiewicz

Opowiadanie świadomie (???) zbudowane ze stereotypów - od frazeologii po motywy fabuły. Zamysł ciekawy - bo idea mozaiki, jej faktura i "surowość" (nie wiem - infantylność?) dawały nadzieję na coś oryginalnego, grę pomiędzy tworzywem a myślą. Wyszedł... paździerz. Za mało dystansu do motywów.
Nie podobało mi się.
Ostatnio zmieniony czw 16 sie 2012, 20:59 przez Natasza, łącznie zmieniany 2 razy.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

5
2. Piotr Krajewski "Strzyga"

Bardzo mi się podoba sposób opowiadania, szczególnie to: "Wdechwydechwdechwydech. Wdech, wydech, wydech, wydech. Wdech. Wydech. Wdech. Wydech." Pomyślane wtrącenia również mi się podobają. Autor panuje nad narzędziem, czyli językiem. Pokazuje, zamiast opisywać. Słyszy, czuje i potrafi to przekazać.

Natomiast zupełnie nie podoba mi się sama opowieść. Nie lubię horrorów, ale nie o to chodzi. To jest strasznie przewidywalne. Miałam wrażenie, że czytam prawidłowo zrealizowane ćwiczenie z zastosowania schematów fabularnych.

Bardzo bym chciała, żeby Autor pisał dalej, ale o rzeczach, które naprawdę pragnie powiedzieć, a nie tylko opowiadał historyjki. Sądzę, że stać go na więcej niż "Strzyga". Dużo więcej.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

6
Ze "Strzygą" mam jak Thana - autor umie pisać. Czuje język, narrację. W tym literackim tańcu brakuje duszy - przeżycia.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

7
Jestem gdzieś w połowie numeru i jak na razie wrażenia bardzo pozytywne. Gdy skończę całość, o każdym opku napiszę kilka słów.

Co do "Dialektyki" - nadmiar wulgarności, płytkich żartów i nadmuchane ego bohatera to był fundament tekstu, ale historia, która miała się na nim opierać, potrzebowałaby z 10x tyle znaków. Dlatego może końcowe rozdziały wydają się dosyć mało prawdopodobne. A sposób narracji wynika z dwóch rzeczy: przekonania bohatera co do swojej wyjątkowości i frustracji spowodowanej jąkaniem (nie ma jak tej wyjątkowości uzewnętrznić). Stąd też cała przesadnie wulgarna otoczka.

9
uthModar pisze:ale historia, która miała się na nim opierać, potrzebowałaby z 10x tyle znaków. Dlatego może końcowe rozdziały wydają się dosyć mało prawdopodobne.
Czyli źle dobrany temat.
uthModar pisze: A sposób narracji wynika z dwóch rzeczy: przekonania bohatera co do swojej wyjątkowości i frustracji spowodowanej jąkaniem (nie ma jak tej wyjątkowości uzewnętrznić). Stąd też cała przesadnie wulgarna otoczka.
Tylko że on nie jest super mówcą który nie może się wykazać, a wojownikiem któremu do wykazania nie są szczególnie potrzebne słowa. Dodatkowo jeżeli to jąkanie tak go frustruje to dlaczego nic z nim nie robi ? Jak przykładowo Demostenes
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

10
Słowa są potrzebne do komunikowania, do popisywania się błyskotliwością, do flirtowania, do zdobywania przyjaciół itd. Jest wojownikiem i kocha walkę, ale może byłoby inaczej, gdyby nie cierpiał na tą przypadłość? Na pewno psychikę miałby inną.

A z jąkaniem nic nie robi, bo się go po prostu wstydzi. Dlatego wolałby siedzieć cicho. Nie słychać problemu, nie ma problemu.

Prawie rok mieszkałem w pokoju z chłopakiem, który tak się jąkał, że... po prostu trudno opowiedzieć. Facet dobrze zbudowany, wysportowany, ale... No właśnie. Nikt niczego nie rozumiał, nikt nic od niego nie chciał, nikt go nie zauważał, bo po co? Niektórzy robili sobie z niego jaja, niektórzy się litowali, a pewnie i jedno, i drugie bolało go tak samo. I co z tego, że gość od kilku lat chodził na jakieś specjalistyczne wizyty, skoro nawet jednego słowa nie potrafił wyraźnie wypowiedzieć? Co może sobie myśleć taka osoba? Stąd właśnie przyszła mała inspiracja na opowiadanie.

12
3. Jacek Wróbel "Dialektyka noża"

W zasadzie tekst mi się podoba, chociaż mam kilka uwag. Absolutnie nie zgadzam się z zarzutem, że "nic się nie dzieje". Dużo się dzieje, tylko nie na płaszczyźnie zdarzeń (drobne zdarzenia są tu jedynie pretekstem), ale wewnątrz postaci.

Przeszkadza mi pierwsza część tekstu. Dwa razy na niej odpadłam, bo jest nadmiernie rozbuchana językowo. Fajerwerk na fajerwerku i nie wszystkie dobrej jakości, o czym za chwilę. Za trzecim razem jakoś się przedarłam i od momentu, gdy pojawia się Chris, jest już bardziej strawnie.

Jest pewna niekonsekwencja w kreacji tej postaci: dowcip jest bardzo nierówny. Niektóre komentarze są inteligentne, inne - zupełnie poniżej poziomu. Opowieść o Szczurku w latrynie albo kawał o jednonogiej dziwce są na poziomie "tych idiotów z karczmy", których on obserwuje z pogardą. Jeżeli tego typu humor jego bawi, to nie może tych z karczmy brać za kretynów. Jeżeli jednak ma ich za kretynów, to sam nie może się takimi dowcipami bawić.

Myślę, że lepiej by było wywalić tego typu rzeczy. Niech by jego bawiły tylko inteligentne dowcipy, chociaż może sobie przy tym być wulgarny - jako Strzała ma do tego prawo.

Wydłużyłabym za to końcówkę, kosztem części pierwszej (nieco mniej tych komentarzy i bez dowcipów o dziwce), bo końcowa decyzja wygląda na impulsywną, a powinna być świadoma, przemyślana. Skoro zaczęła się już w nim kształtować (a może po prostu została wydobyta?) narzucona siłą tożsamość Róży, to obie te tożsamości powinny powalczyć i ostatecznie dojść do porozumienia, że jedynym właściwym rozwiązaniem jest właśnie: uciąć pogawędkę. To nie powinien być tylko nagły impuls płynący z tożsamości Strzały (a tak to wyszło w tekście). To powinno być właściwe także z punktu widzenia tożsamości Róży. I wtedy zakończenie bardzo zyskałoby na mocy.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

13
Dobra, teraz ja:)

Mam obsesję na punkcie Pana X
Dobry tekst, tylko urwany w końcówce. Sprawia wrażenie, że zakończenie zostało dolepione na silę - miał być twist (i jest), ale pomiędzy zawiązaniem akcji i epilogiem jest luka do wypełnienia. Tekst wciąga i zaciekawia, i chociaż opiera się na jednym pomyśle - nie nudzi.
Zastanawiam się, czy koncepcja konfrontacji pisarz-fan od początku miała być w tym tekście, czy została tylko doklejona na potrzeby konkursu? Bo tak jakoś mi to zgrzyta, zdaje się mocno oklepane. I jeszcze pomysł z Widnokręgami Imaginacji zdaje się mi mocno przefajnowany.
Podsumowując: świetny pomysł (wart większego wyeksponowania) + dobre wykonanie = sukces:)
Brawo!

Strzyga

Ładnie napisany, lecz mocno sztampowy tekst (autor mógłby szarpnąć się na coś lepszego). Podobało mi się średnio - niektóre sceny b. ładne, całość jakaś taka... nie wiem, nielogiczna/naciągana? Wydaje mi się, że autor miał początek i zakończenie, potem zachowania poszczególnych bohaterów podporządkował tej koncepcji. Wyszło tak sobie.

14
Jednak skomentuję to, co przeczytałem do tej pory, bo Skyrim mnie woła i nie wiadomo, kiedy wypuści ;)

Strzyga Piotr Krajewski
Jestem na tak i to bardzo na tak. Może i sztampowe, ale widocznie, parafrazując inżyniera Mamonia, podobają mi się teksty, które już raz czytałem ;) Nie tak dawno ukończyłem dwie antologie horrorów ("15 blizn" i "11 cięć" - eworm, jak będę w Lublinie to oddam!) i "Strzyga" śmiało mogłaby znaleźć się w jednej z nich, a kilka opowiadań "mistrzów krajowej i zagranicznej sceny horroru" to nawet bije na głowę.

Mam obsesję na punkcie pana X Tomasz Przewoźnik
Od dłuższego czasu ostrzyłem sobie zęby na to opowiadanie i zawiodło mnie tylko i wyłącznie objętościowo - nie wiem, czego się spodziewałem, ale widocznie nie takiego króciaka :D A Widnokręgi Imaginacji mnie osobiście zauroczyły, hehe. Zasłużone pierwsze miejsce.

Bracia Xiao Karolina Kaczkowska
Zupełnie nie mój klimat, ciężko odnajduję się w takich wariacjach Dalekiego Wschodu. Historia sama w sobie przyzwoita i dobrze napisana, ale mnie nie ujęła. Miłośnicy fantastyki i rzeczy Chinojaponiopodobnych powinni być zadowoleni.

Obcy w Breslau Patryk Młynek
A tu już 100% wstrzelenia w moje gusta. O takim świecie mógłbym czytać, czytać i czytać. Sama historia jednak jakaś taka niewydarzona, niepełna. Raczej fragment większej całości niż samodzielny twór.

Nieważne, jaki masz kolor oczu Grzegorz Patroń
Ciężko cokolwiek powiedzieć o tym tekście. Średnio trawię takie ckliwe historie, w dodatku wydaje mi się, że fantastyka pojawiła się tu na potrzeby konkursu i opowiadanie po pewnych modyfikacjach śmiało mogłoby funkcjonować bez niej. A może nie, ale takie wrażenie odniosłem.

Thano, dzięki za opinię i wskazówki. "Dialektyka" była raczej jednorazowym wybrykiem, zabawą i badaniem odporności czytelnika (widać u niektórych była całkiem spora, skoro do finału się dostała ;) ), "więcej grzechów nie pamiętam" i postaram się rozwijać literacko w inną stronę :)

Pozostałe opowiadania zostawiam na potem.

15
uthModar pisze:Thano, dzięki za opinię i wskazówki. "Dialektyka" była raczej jednorazowym wybrykiem, zabawą i badaniem odporności czytelnika (widać u niektórych była całkiem spora, skoro do finału się dostała ;) ), "więcej grzechów nie pamiętam" i postaram się rozwijać literacko w inną stronę :)
Potraktuj tę opinię jako wskazówkę do kreacji postaci w ogóle - żeby Ci typy przeróżne w przyszłości wychodziły konsekwentnie. :)

[ Dodano: Sob 18 Sie, 2012 ]
4. Karolina Cisowska "Nie poczują jak umierają"

Jak dla mnie - rewelacja. Tak powinna wyglądać fantastyka. Nowy-stary problem i nowe-stare emocje wpuszczone w całkiem inny od naszego, wykreowany świat. Gigantyczna wyobraźnia i sprawny, kierujący nią intelekt. Efekt - kończę lekturę zaczarowana i oszołomiona. I dobrze. Tak lubię, tak powinno być.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
ODPOWIEDZ

Wróć do „QFANT - magazyn fantastyczno-kryminalny”

cron