Kursywa: siara czy przydatne "narzędzie"?

1
Mam pewien dylemat związany ze stosowaniem kursywy. Piszę właśnie tekst rozgrywający się jednocześnie w świecie realnym i umyśle bohatera (pokazuję to naprzemiennie). Na początku wydawało mi się, że dobrym pomysłem jest wykorzystanie kursywy do opisu historii rozgrywającej się w głowie bohatera. Zapis jest wtedy czytelny, całość jest ładnie podzielona i... banalna do bólu. Po prostu, nie podoba mi się - dlatego świadomie rezygnuję z zapisu kursywą i poszukam czegoś innego (prośba o podpowiedzi).

Wydaje mi się, że takie rozwiązanie (kursywa w dużych partiach tekstu) jest zbyt nachalne, proste, wręcz pozbawione, hmm, nie wiem, finezji? Wiem, że proste pomysły/rzeczy bywają najlepsze, ale w tym przypadku mam wątpliwości. Chciałbym poznać Wasze zdanie na ten temat.

3
A czy nie uważasz, że komplikujesz na siłę? Ostatecznie to tekst sam w sobie ma się bronić, a nie jego konstrukcja. Dla czytelnika ma to byc czytelne i jeśli będzie czytelne namazane farbą na ścianie...

Stara dobra kursywa ma to do siebie, że ładnie wyodrębnia to, co ma być wyodrębnione, i doskonale spełnie owo - banalne właśnie - zadanie.

Chyba że właśnie chodzi Ci o zwrócenie uwagi na sposób przedstawienia historii, w sensie o "zdziwaczenie" zapisu. Wtedy uznaj moje wątpliwości za niebyłe ;]

Żeby natomiast coś podpowiedzieć... Ja próbowałem dwóch rzeczy: nawiasów i cudzysłowów, które jednak w zasadzie robią to samo co kursywa (chociaż może nawiasy w mniejszym stopniu) oraz zapisywania narracji i przemyśleń jednym ciągiem. Tzn świadomie tworzyłem pewien chaos kompozycyjny. Przykład:
"Obserwował grzebiącego w biurku mężczyznę. (Biurko brudne, odrapane, chwiejące się, zero klasy przy biurku dyrektorskim, ale czego się spodziewać po zbiorowym biurze, jak tu wytrzymać dobry boże...)"

Ale ten przykład to raczej do konkretnego charakteru tesktu można zastosować, tak myślę.
Try to shake it loose, cut it free, just let it go, get it away from me.

4
Moim zdaniem kursywa wygląda dobrze, kiedy wyróżnione części tekstu są niewielkie. Jeżeli to są równoległe światy i tego wewnętrznego będzie dużo, to rzeczywiście może wyjść tak sobie. Myślę, że Romek dobrze podpowiada: inna czcionka.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

5
Z wszelkimi niestandardowymi zapisami graficznymi trzeba pamiętac, że szary autor ma bardzo maly wpływ na to, w jaki sposób tekst pojawi się w druku czy online. Kwestia przerywników między scenami, czcionek itd. będzie wyglądać inaczej w opublikowanym tekście i to może być problem, jeżeli się posypie - jeżeli posklejają się sceny albo jest duże ryzyko, że tekst stanie się niezrozumiały, jeżeli ktoś się machnie przy składzie (mam wrażenie że w sierpniowej Nowej Fantastyce jest taki moment, ze się czcionki mieszają i zamiast podpowiadać, co kto pisze w dialogu przez sieć, to dezorientują, ale tam już czytelnik wie mniej więcej, czego się spodziewać i się domyśli, że to błąd składu).

Ja używam kursywy do zapisu cytatów z myśli bohaterów, ale nie wiem, czy to dobry pomysł. Np. w Esensji wymagało to w pewnym momencie wyszukania w powieści na 650k wszystkich (licznych!) wystąpień i wzięcia w tagi <i></i> - da się to zrobić automatycznie Wordem, ale łatwo się pomylić.

Myślę, że na przyszłośc powinnam sobie odpuścić graficzne wyróżniki w postaci kursywy czy innych czcionek.

A czy jeżeli chodzi o duże partie tekstu, np. dwa równoległe wątki, to czy nie da się ich pisać po prostu tą samą czcionką, tylko tak układać pierwsze zdania scen, żeby oczywisty był "przeskok do innego świata"?
Anna Nieznaj - Cyberdziadek
Nocą wszystkie koty są czarne
Gwiezdne wojny: Wróg publiczny

6
cranberry pisze:Z wszelkimi niestandardowymi zapisami graficznymi trzeba pamiętac, że szary autor ma bardzo maly wpływ na to, w jaki sposób tekst pojawi się w druku czy online.
Nie przesadzajmy. Jeśli jest to integralna część koncepcji, wydawca tego nie zmieni, nie ma co demonizować.
A co do sensu używania tego rozwiązania, czasem na sens. Na przykład tak jest skonstruowane "Gniazdo światów Huberatha (o ile pamięć mnie nie zawodzi). Kolejne światy są wyodrębnione. Kursywa by nie wystarczyła. Zresztą za dużo kursywy BARDZO przeszkadza w czytaniu. O wiele bardziej niż odmienne czcionki.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

7
Romek Pawlak pisze: Zresztą za dużo kursywy BARDZO przeszkadza w czytaniu. O wiele bardziej niż odmienne czcionki.
Tak, przy długich fragmentach - zgadzam się.

Natomiast po prostu uświadomiłam, że bardzo często po prostu nie ma konieczności wyróżniania graficznego - przyzwyczajeni do tych narzędzi możemy nie ufać czytelnikowi, a on może naprawdę wiele zrozumieć bez tego. Oczywiście nie zawsze. Ale np. w tamtym opowiadaniu w NF wbrew pozorom inne czcionki nie były potrzebne - to był b.długi dialog sieciowy, ale mógł być zapisany np. w cudzysłowach.
Anna Nieznaj - Cyberdziadek
Nocą wszystkie koty są czarne
Gwiezdne wojny: Wróg publiczny

8
Kursywa jest dobra przy pisaniu jakichś krótkich myśli bohatera.
Zamiast niej można użyć czegoś takiego: *** lub innych ozdobników, w ostateczności zostawić linijkę wolną.

Coś takiego.
tl;dr

Kawa moim bogiem.

9
Według mnie kursywa to całkiem fajna sprawa. Hłasko zastosował coś takiego w "Sowie, córce piekarza" i muszę powiedzieć, że było to jasne i czytelne.

10
Kursywa jest dobra, ale tylko na krótkie fragmenty, powiedzmy: maksymalnie niezbyt duży akapit. Powyżej tego, męczą się oczy i gorzej czyta. Przynajmniej ja tak mam.

Myślę, że najlepiej będzie zrobić tak jak pisał pan Romek - po prostu wybrać inną czcionkę. Widziałem taki zabieg w książce Siekiewicza „Miasto szklanych słoni”. Czytelnik od razu, wie, w którym świecie akurat się porusza.

Innym wyjściem jest sposób, jaki zastosował Prus w „Lalce”, czyli cześć rozdziałów pisanych jest pisanych z perspektywy trzecioosobowego narratora, a część z perspektywy jednego z bohaterów (Pamiętnik starego subiekta).

Jeszcze innym wyjściem, nieco podobnym do poprzedniego, ale trudniejszym i na pierwszy rzut oka, ciężkim i wymagającym większego wysiłku do opanowania przez pisarza, jak i czytelnika, jest bajer, jaki zastosował Llosa w swej książce „Miasto i psy”. Autor posłużył się aż, jeśli dobrze pamiętam, czteroma osobami do opowiedzenia jednej historii, z tym, że inaczej niż w poprzednich sposobach, czytelnik nie wie od razu, z której akurat perspektywy toczy się akcja, potrzeba kilku, czasem kilkunastu zdań, aby zorientować się, kto akurat prowadzi narrację. Z początku idzie trochę ciężko, ale później jest coraz łatwiej, tym bardziej, że każdy z bohaterów ma inny styl, męczą go inne problemy.

Jak widać, sposób jest co najmniej parę. :)

[ Dodano: Nie 09 Wrz, 2012 ]
* Mój błąd: Sieniewicza.

** Nawiasy i cytaty to najgorsza opcja.
Opowiadaj. Zachowaj rytm i opowiadaj. Mów o swoich klęskach, niespełnionych marzeniach, pierwszych miłościach, o dniu, kiedy miałeś wszystkiego dość, o tej jedynej, dla której chciałeś się zabić, o tym że nie wszystko ci się udaje. Ja będę słuchał. A potem spiszę historię twojego życia.

11
Nie widzę problemu. Nieraz czytałem opowiadania, książki, gdzie całymi fragmentami autor posługiwał się kursywą - na pewno w przypadku, gdy scena działa się w śnie, czy też w jakimś astralnym planie, tj nie działa się w świecie rzeczywistym. Nie czytało się przez to wcale gorzej. Na pewno nie ma zasady. Ja sam lubię wyróżniać kursywą myśli bohaterów. W fantasy często widziałem "telepatyczne" rozmowy wyróżnione kursywą.

Co do tego, czy kursywa jest prostacka, to wg mnie szukasz problemu na siłę. Myślę, że nawet w tych czasach ewentualny wydawca prędzej zaproponuje kursywę tam gdzie jest nie potrzebna niż zgodzi się na jakaś wyszukaną czcionkę.

13
ja kursywą zaznaczam myśli bohaterów, a rozmowy telepatyczne z reguły zaznaczam tyldą i kursywą. Jakoś nie wydaje mi się, żeby to była jakaś siara dla moich tekstów, więc ogólnie ten temat jest po prostu dla mnie bez sensowny. Po co komentować formę, lepiej skupić się na treści, a nie ozdobnikach.

14
A mnie się wydaje, że jest to ważne. Przynajmniej dla mnie. Pomaga w poukładaniu sobie wszystkiego w głowie i oddzieleniu. Gdyby nikt na forum nie patrzył na formę, to pewnie nigdy nie nauczyłbym się zapisu dialogów (i nadal się uczę, bo cały czas pojawiają się wątpliwości) :P

Ja do oznaczenia przemyśleń bohaterów stosuję cudzysłów. Nie lubię w tym przypadku kursywy, bo czuję, że w pewnych momentach mnie ogranicza. Poza tym cudzysłów jest dla mnie jakby bardziej polski.

Ja natomiast mam inny problem - wstęp w jednym z opowiadań jest pisany w pierwszej osobie, a pozostała część w trzeciej. Jest akurat tutaj ważnym, aby te części oddzielić. Chwilowo wstęp jest kursywą i wyrównany do prawej, ale nadal zastanawiam się, jak będzie najlepiej. Może zmiana czcionki? A może jeszcze jakieś pomysły?
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

15
B.A.Urbański pisze:Ja natomiast mam inny problem - wstęp w jednym z opowiadań jest pisany w pierwszej osobie, a pozostała część w trzeciej. Jest akurat tutaj ważnym, aby te części oddzielić. Chwilowo wstęp jest kursywą i wyrównany do prawej, ale nadal zastanawiam się, jak będzie najlepiej. Może zmiana czcionki? A może jeszcze jakieś pomysły?
Ja bym po prostu wcisnął *** pomiędzy i już. Do innych akapitów używam po prostu pustej linijki przerwy, więc byłoby widać różnicę.
eworm pisze:
Babcia|Ewa2|Ex aequo|Genialne dziecko
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”

cron