16

Latest post of the previous page:

padaPada pisze: Ilu czytelników jesteś w stanie przyciągnąć przy pomocy takich działań jakie proponujesz?
Na pewno więcej niż nie robiąc nic biorąc pod uwagę, że już mam ich kilku poprzez publikacje marnej części
padaPada pisze:Ile czasu na to stracisz?
Publikując na blogu czy forum? nic, bo i tak to robię codziennie.
padaPada pisze:Czy w sytuacji, gdy chcesz wydać książkę na papierze, nie lepiej ten czas przeznaczyć na pisanie?
Ale czy jedno kłóci się z drugim? Mam w każdy dzień czas na spanie, jedzenie, rozrywkę i pisanie. Przeciez nie musze - i nawet nie idzie - pisać non stop każdej wolnej minuty. Jednego dnia napisze 3 strony, innego 15, a kolejne 2 dni nie napisze nawet zdania, wtedy mogę zająć się opisem, którym chciałabym kogoś przyciągnać/zaciekawić, albo po prostu jakis gotowy opublikować.
padaPada pisze:Odpowiedz sobie na te pytania, a zrozumiesz tok myślenia Navajero. :)
no własnie nie rozumiem, bo wciąż brzmią dla mnie, jakby kazdą wolną chwile miała poświęcać na pisanie ksiazki i nic innego, bo nic innego nie ma sensu. a dla mnie zareklamowanie się i zdobycie czytelników ma wielki sens, bo wiem, że oni potem książkę kupią, bo chcą poznać tę opowieść dalej. Ale jednak fajnie poznać inne, szkoda że tak czasem dziwne zdania.

--------------------------------------------------------
cranberry pisze:Po prostu większości bliskich znajomych będziesz przecież swoją ksiązkę pewnie wysyłać w odcinkach na bieżąco, prawda? I raczej nie liczysz ich w setkach (co miałoby wpływ na sprzedaż ksiązki później).
Nie, nie wysyłam znajomym ksiazki we fragmentach, boc chę aby poznali ją w calosci. poza tym nie mam w tym gronie tylko bliskich znajomych, ale także osoby, któe trafiają do mnie (poprzez forum czy bloga) z sieci, są mi obce, przeczytają coś i chca wiedzieć, co dalej. A że takich zaczętych i nieskończonych rzeczy mam wiele, to i pytań jest wiele, ale teraz zajmuję się tylko tym jednym projektem.
cranberry pisze:Natomiast osoby z zewnątrz zainteresują się ewentualnie światem (i jego opisem na stronie) dopiero już po tym, kiedy/jeżeli zachwycą się fabułą, postaciami - słowem: już po przeczytaniu książki. Na stronach z ciekawostkami i opisem świata siedzą fani. A żeby mieć fanów, trzeba najpierw napisać/nakręcić i wypromować dzieło. To po prostu działa w odwrotną stronę.
Ale tu znowu zapytam, i prosze o prosta odpowiedź a nie wciąż powtarzanie tego samego:
- jak przyciagnać potencjalnych nabywców, jak nie poprzed przedstawienie im fragmentu/świata/postaci? Oni ot tak kupią ksiażkę w ciemno, bo już i tak? Jakoś mi się nie chce wierzyć, bo ja kupuję masę książek i o każdej musze przeczytać opis czy fragment, żeby wiedzieć, czy to jest to, ponieważ nie opieram się tylko na sprawdzonych autorach, wręcz przeciwnie, lubię nowości.

---------------------------------------------------------
rubia pisze: O ile dobrze zrozumiałam, chodzi Ci o to, czy warto opisywać na blogu świat, który zamierzasz przedstawić w powieści
Nie tyle świat, bo powieść dzieje się w "naszych" czasach, ale chodzi głównie o wstawienie na bloga/forum np. opisów ras, które sama tworzyłam, a mam taki leksykon ras i postaci stworzony.

.
rubia pisze: Dla mnie, jako dla potencjalnej czytelniczki, takie działania w ogóle nie mają znaczenia. Liczy się efekt końcowy, czyli sama książka. Nie zamiary, a rezultaty. Czyli, gdybym czytywała blogi literackie, przyciągnęłoby mnie raczej opowiadanie osadzone w realiach Twojego świata, niż rozwodzenie się nad tym, jaki ten świat ma być, czego dotyczy intryga, kim są bohaterowie...
Całkiem to rozumiem,, ale pytanie - co skusi Cię do kupienia książki, której nie znasz? Bo poza tym fragmentem, ktory już po sieci lata, na pewno nie zamieszczę online nic innego, a nawet nie wiem, czy to na bloga wrzucę, czyli można zapomniec o wcześniejszym - przed kupieniem - poznaniu opowieści/fragmentu (tzn pojawiają i pojawiać się będą 2-5 zdaniowe fragmenty aby pokazać, ze coś się rusza).
rubia pisze:Nawet w przypadku znanych i uznanych autorów plany i zapowiedzi mogą być prześwietne, a książka - taka sobie,
dlatego też nie mówię o planach i zapowiedziach, ale o czystych faktach. Nie o reklamowaniu się jaka to jestem fajna i że moja ksiazka bedzie olśnieniem, ale o pokazaniu tego, co zostało stworzone. Nie o tym, ze "chcę napisac bestsellera i będzie on o tym i o tym" tylko "piszę ksiażkę i stworzyłam już to i to, a co będzie dalej, to powiem jesli dojdę do "dalej".

---------------------------------------------------------------
Natasza pisze:
padaPada pisze:Większość takich schematów i opisów jest okropnie nudna i w zasadzie zniechęca do czytania.
No! W dodatku trąci streszczeniem. Przecież czytelnik lub powolutku spacerować, rozglądać się po świecie, bywać zdziwiony, zauroczony.
O streszczeniu też nikt nie mówił.


Wyciągne jeszcze z tego postu jedną rzecz na wierzch:

- jak przyciagnać potencjalnych nabywców, jak nie poprzed przedstawienie im fragmentu/świata/postaci? Oni ot tak kupią ksiażkę w ciemno, bo już i tak? Jakoś mi się nie chce wierzyć, bo ja kupuję masę książek i o każdej musze przeczytać opis czy fragment, żeby wiedzieć, czy to jest to (i nie mówię tu tylko o opisie z tyłu książki), ponieważ nie opieram się tylko na sprawdzonych autorach, wręcz przeciwnie, lubię nowości. bo z Waszych wypowiedzi wciaz wynika, ze autor ma nic nie robić tylko czekać na cod, że ktoś przypadkowo trafi na jego książkę i spodoba mu się okładka/czcionka/nazwisko i ją kupi. No chyba ze serio ludzie tak robią, ale ja osobiście takich nie znam, a z niejednym już byłam w księgarni.

17
Confessions pisze:jak przyciagnać potencjalnych nabywców, jak nie poprzed przedstawienie im fragmentu/świata/postaci?
Pisząc i publikując opowiadania w pismach branżowych, które docierają do trochę szerszego grona, niż kolegów i rodziny. Dlatego właśnie lepiej nie tracić czasu na takie blogowe pitupitu.
Confessions pisze:Oni ot tak kupią ksiażkę w ciemno, bo już i tak?
Od tego jest wydawnictwo. Spokojna Twoja uczesana, wydawnictwa mają swoje sposoby. Nawet te polskie. :)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

18
Confessions pisze:no własnie nie rozumiem, bo wciąż brzmią dla mnie, jakby kazdą wolną chwile miała poświęcać na pisanie ksiazki i nic innego, bo nic innego nie ma sensu. a dla mnie zareklamowanie się i zdobycie czytelników ma wielki sens, bo wiem, że oni potem książkę kupią
ech.
Powiem wprost - ja zajrzałam na blog, przeczytałam fragment. Warto zająć się warsztatem. Może Navajero też zajrzał?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

19
Jeżeli przeczytam fragment i spodoba mi się - kupię.
Jeżeli książka porusza interesujące mnie tematy i ma niezłe recenzje w sieci/opinie wśród moich znajomych - zastanowię się nad zakupem.
Jeżeli autor zaciekawi mnie swoją osobowością (poprzez wywiad/głupi post na forum) - poszukam fragmentów jego książek/recenzji w sieci/bloga autorskiego.
Jeżeli autor znudzi/zrazi mnie ględzeniem o swojej WielkiejKsiążceKtórejJeszczeNiktNieWidział - będę omijał go szerokim łukiem.

20
Natasza pisze:Powiem wprost - ja zajrzałam na blog, przeczytałam fragment. Warto zająć się warsztatem. Może Navajero też zajrzał?
Nie, nie mam czasu. Ale nie ma chyba pisarza któremu nie wyszłoby na dobre podnoszenie umiejętności warsztatowych :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

21
Confessions, skup się raczej na pisaniu książki i/albo opowiadań, które mogłabyś wysłać na jakiś konkurs albo do któregoś z czasopism. Jeśli Ci przyjmą i opublikują, będzie to miało o wiele większe znaczenie, niż opisywanie rozpoczętej książki na Twoim własnym blogu.

A jeśli o mnie chodzi - ja po prostu biorę książkę do ręki i ją przeglądam. Owszem, przeczytam na okładce notkę o autorze, ale jednak największe znaczenie ma dla mnie to, co wyczytam w środku. Polegam też na opinii paru osób, które mają podobny gust. Reklamy nie robią na mnie wrażenia. Natomiast zdarzało mi się kupować prawie "w ciemno" książkę jakiegoś autora, dlatego, że wcześniej przeczytałam gdzieś jego opowiadanie.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”