dziurami w powiekach
mocno zaciśniętych oczu
patrzę pod nogi żeby się nie potknąć
na głowie czapka z napisem:
N I E W I D O M Y
w dłoni dzwonek
unikam przypadkowych zderzeń
chodzą ze mną bezdomne zwierzęta
razem piszemy wiersze na ławkach
koty o śmierci
psy o pociągach
(moi szczekający przyjaciele
lepiej opanowali stosowanie metafor)
w uszach dźwięczy mi brzęk monet
spadających z nieba pod nogi
wtedy podnoszę wzrok na swojego anioła
i patrzę jak zmieszany - odchodzi
(to jest jedyny moment kiedy otwieram oczy)
nocą wracam do domu
"gdzie pan się znowu szlajał do jasnej cholery"
w domu jestem niemy
21.06.11
2
Kurczę, podeszłam do tego wiersza na zasadzie: "a co tam, zobaczymy cóż to". No i zobaczyłam- ten utwór jest świetny. Ma w sobie taki smutek, że aż mi się on udzielił (rzadko mam takie odczucia przy poezji, tym bardziej białej). Naprawdę, bardzo mi się podoba.
PS: Liwaj, masz też fajny awatar
.
PS: Liwaj, masz też fajny awatar

"Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Wierz mi, malutka, żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się." - Margarita Laux-Antille
3
A nie, ten dla odmiany mi się nie podoba.
Trochę mnie ciekawi ten fragment:
Nie podoba mi się też konstrukcja. Niepotrzebnie moim zdaniem wymieszałaś sytuację z refleksją. Właśnie przez to całość jest zbyt dosłowna, za dużo tropów naraz.
I bardzo czuć Herberta.
Nie, ten nie.
Trochę mnie ciekawi ten fragment:
gdyż albowiem, w innym wypadku powiedziałbym po prostu, że metafory w utworze są bardzo nieudane. W kontekście tych dwóch wersów zaczyna mi to pachnieć celowym zabiegiem. Ale nawet jeśli tak jest, fakt pozostaje faktem: metafory SĄ nieudane. "Dziury w powiekach" są zupełnie nieobrazowe, "czapka niewidomka" to bardzo tandetny rekwizyt, a ten anioł już zupełnie się wziął z kosmosu.(moi szczekający przyjaciele
lepiej opanowali stosowanie metafor)
Nie podoba mi się też konstrukcja. Niepotrzebnie moim zdaniem wymieszałaś sytuację z refleksją. Właśnie przez to całość jest zbyt dosłowna, za dużo tropów naraz.
I bardzo czuć Herberta.
Nie, ten nie.