Latest post of the previous page:
Większość tekstów odpadnie po przeczytaniu killku pierwszych zdań...17
uniwers, Nowa Fantastyka, jako legenda, i ostatni polski magazyn fantastyczny na placu boju, organizując konkurs zdecydowanie może sobie pozwolić na takie wymagania. Podejrzewam, że nawet gdyby kazali kaligrafować ręcznie, własną krwią na pergaminie, to i tak nie narzekaliby na brak zainteresowania. Taki drobny wymóg sprawi, że ci, którym nie zależy odpuszczą z miejsca ;3.
Navajero, znaczy, że należałoby inwestować w te kilka pierwszych zdań, pierwszą scenę. Co by Pan tam umieścił? Jakiś rodzaj wstępu, opisu, wprowadzenia, dynamiczną akcję?
Navajero, znaczy, że należałoby inwestować w te kilka pierwszych zdań, pierwszą scenę. Co by Pan tam umieścił? Jakiś rodzaj wstępu, opisu, wprowadzenia, dynamiczną akcję?
18
Bez "panowania" proszę
Nie chodzi o jakieś konkretne rozpoczęcie, miałem na myśli fakt, że wiele tekstów będzie tak grafomańskich ( jak zwykle w tego typu konkursach), że będzie je można rozpoznać i odrzucić po przeczytaniu paru pierwszych zdań. To czy na początku znajdzie się opis, akcja czy dialog, nie ma specjalnego znaczenia. Liczy się jakość. Weźmy np. fragment tekstu Dukaja "Afryka":
Rzekł mi N'Goto:
– O, nie. Ja nie wierzę w czas. Czas nie istnieje. Tylko popatrz na Słońce. Popatrz na Słońce.
A po wielokroć przeczy swej niewierze. Mówi: „kiedy byłem młody...”; mówi: „za chwilę”; mówi: „zabiję go”. W prostocie swego umysłu radzi sobie z niezliczonymi sprzecznościami czasu – starannie omijając je myślą; ignorując. Psychologia dziecka: nakryję głowę kołdrą, czego nie widzę, tego nie ma. Lecz N'Goto jest z tą swoją filozofią szczęśliwy. Cóż go obchodzi ilość wschodów i zachodów Słońca i Księżyca pomiędzy posiłkami, cóż go w ogóle obchodzi przyszłość i przeszłość? Dzieje się, co dziać się musi; bogowie wiedzą, bogowie rządzą, bogów prawo. A czas? Czas nie istnieje.
Rzecz jednak w tym, że owszem, istnieje. Noże, których nie ma, nie ranią.
Trudno powiedzieć po takim wstępie czy opowiadanie się spodoba czy nie, ale sprawność literacka autora bije po oczach. Nikt nie porzuci tekstu z takim początkiem.

Rzekł mi N'Goto:
– O, nie. Ja nie wierzę w czas. Czas nie istnieje. Tylko popatrz na Słońce. Popatrz na Słońce.
A po wielokroć przeczy swej niewierze. Mówi: „kiedy byłem młody...”; mówi: „za chwilę”; mówi: „zabiję go”. W prostocie swego umysłu radzi sobie z niezliczonymi sprzecznościami czasu – starannie omijając je myślą; ignorując. Psychologia dziecka: nakryję głowę kołdrą, czego nie widzę, tego nie ma. Lecz N'Goto jest z tą swoją filozofią szczęśliwy. Cóż go obchodzi ilość wschodów i zachodów Słońca i Księżyca pomiędzy posiłkami, cóż go w ogóle obchodzi przyszłość i przeszłość? Dzieje się, co dziać się musi; bogowie wiedzą, bogowie rządzą, bogów prawo. A czas? Czas nie istnieje.
Rzecz jednak w tym, że owszem, istnieje. Noże, których nie ma, nie ranią.
Trudno powiedzieć po takim wstępie czy opowiadanie się spodoba czy nie, ale sprawność literacka autora bije po oczach. Nikt nie porzuci tekstu z takim początkiem.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
19
Navajero, trafiłeś w sedno! A przykład jest świetny, prawie nic Dukaja nie czytałam i coraz bardziej widzę, że to duży błąd 
Zastanawiam się, ilu publikujących autorów weźmie udział (poza obowiązkową grupą mlodych - lub mniej młodych - gniewnych co to dwa opka mają drukiem i bardzo chcą więcej
- znaczy takich jak ja
). W sensie - jak poważna będzie konkurencja.
Chciałabym wziąć udział, bez zbytnich nadziei, ale żeby móc powiedzieć, że próbowałam, tylko nie wiem, czy coś z mojego pomysłu da się sensownego wycisnąć.
Uniwers, spróbuj, dla zasady. Ale ja też mam problem z limitem znaków. Jakby był do 100tys, to po prostu wysłałabym to, co mam.

Zastanawiam się, ilu publikujących autorów weźmie udział (poza obowiązkową grupą mlodych - lub mniej młodych - gniewnych co to dwa opka mają drukiem i bardzo chcą więcej


Chciałabym wziąć udział, bez zbytnich nadziei, ale żeby móc powiedzieć, że próbowałam, tylko nie wiem, czy coś z mojego pomysłu da się sensownego wycisnąć.
Uniwers, spróbuj, dla zasady. Ale ja też mam problem z limitem znaków. Jakby był do 100tys, to po prostu wysłałabym to, co mam.
20
Navajero, "panowanie" to ryzyko mniejszej gafy ;].
Hah! Gdybym potrafiła pisać jak Dukaj, to nie potrzebowałabym konkursów żeby publikować w Nowej Fantastyce ;]. Gdybym się wzięła za pisanie wstępu równie odważnego jak ten fragment, to mogłoby wyjść dość ciekawie lub grafomańsko, a najpewniej czy ciekawie, czy grafomańsko, to zależałoby nie od jakości wykonania, tylko od czytającego. Kolega powiedział, że na ostatnim konwencie pan Parowski wypowiedział się, że to, czego oczekuje od tekstów, to szczerości. Czy to może być prawda? Zazwyczaj jest chyba wręcz przeciwnie - im bardziej tekst suchy, odsunięty od autora, "profesjonalny", tym mniej naraża się na zarzuty.
Hah! Gdybym potrafiła pisać jak Dukaj, to nie potrzebowałabym konkursów żeby publikować w Nowej Fantastyce ;]. Gdybym się wzięła za pisanie wstępu równie odważnego jak ten fragment, to mogłoby wyjść dość ciekawie lub grafomańsko, a najpewniej czy ciekawie, czy grafomańsko, to zależałoby nie od jakości wykonania, tylko od czytającego. Kolega powiedział, że na ostatnim konwencie pan Parowski wypowiedział się, że to, czego oczekuje od tekstów, to szczerości. Czy to może być prawda? Zazwyczaj jest chyba wręcz przeciwnie - im bardziej tekst suchy, odsunięty od autora, "profesjonalny", tym mniej naraża się na zarzuty.
21
Trochę nie rozumiem tych narzekań na limit. Słuchajcie, on jest re-we-la-cyj-ny! Poprzeczka ustawiona na objętości półtora arkusza wydawniczego daje możliwość napisania opowiadania w formie, jaka się autorowi zamarzy. Opowiadania, nie mikropowieści. Ale 60 tysięcy znaków to bardzo dużo, biorąc pod uwagę, że często książka ma 300-400 tysięcy znaków.
Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
22
Jakie zarzuty? Martwisz się co Ci napisze jakiś sfrustrowany O - Mało - Co - Pisarz którego tekst odrzucono, albo jego fumfel ( tacy są najaktywniejsi w krytykowaniu)? Tekst ma przemówić do czytającego. A aby przemówił, musisz pisać go "bebechami", tak jak radził Parowski - szczerze. To jedyna droga. Pisz o tym co Cię interesuje, co gryzie, czym żyjesz. Nie wymyślaj jakiś kosmicznych tematów na których się nie znasz! Wtedy masz szanse. Co do grafomanii jeszcze - to nie jest tak, że ocena zależy od czytającego. To znaczy zależy, w pewnym stopniu, ale grafomanię od dobrego tekstu odróżni każdy. Mogą być co najwyżej różnice w gradacji tej "dobroci".Nemesis666 pisze:Zazwyczaj jest chyba wręcz przeciwnie - im bardziej tekst suchy, odsunięty od autora, "profesjonalny", tym mniej naraża się na zarzuty.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
23
Romek, ja marudzę na limit z przyczyn czysto interesownie subiektywnych 
. Uznaję autorytet redaktora Parowskiego, więc zakładam, że to jednak nie jest AŻ TAKA grafomiania, no bo skoro Parowski... (itd).
Ale jak zachwyca, jak nie zachwyca?? Jak jest błyskotliwe, inteligentne i lekkie, jak na mój gust jest ciężkie, nieśmieszne i nieodkrywcze? Mogłabym uznać, że albo moja racja jest mojsza i koniec, albo że Parowski ma rację, a ja jestem głupia - no i wolę uznać, że jednak jest pewna granica subiektywnej oceny.

NIBY tak. Ale z drugiej strony ja naprawdę, jak czytam niektóre kawałki prozy polskiej w NF, to mi się coś robiNavajero pisze:Co do grafomanii jeszcze - to nie jest tak, że ocena zależy od czytającego. To znaczy zależy, w pewnym stopniu, ale grafomanię od dobrego tekstu odróżni każdy. Mogą być co najwyżej różnice w gradacji tej "dobroci".

Ale jak zachwyca, jak nie zachwyca?? Jak jest błyskotliwe, inteligentne i lekkie, jak na mój gust jest ciężkie, nieśmieszne i nieodkrywcze? Mogłabym uznać, że albo moja racja jest mojsza i koniec, albo że Parowski ma rację, a ja jestem głupia - no i wolę uznać, że jednak jest pewna granica subiektywnej oceny.
24
Rzadko czytujęcranberry pisze:Ale z drugiej strony ja naprawdę, jak czytam niektóre kawałki prozy polskiej w NF, to mi się coś robi.

Nie, to nie tak. Miałabyś rację, gdyby Parowski bezpośrednio pochwalił jeden z takich tekstów. Tymczasem on je po prostu zamieszcza. Prawdopodobnie są to najlepsze z tych, jakimi dysponuje. Tak krawiec kraje... Bo przecież kolejny numer NF musi się ukazać.cranberry pisze:Uznaję autorytet redaktora Parowskiego, więc zakładam, że to jednak nie jest AŻ TAKA grafomiania, no bo skoro Parowski... (itd).
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
25
Och, nie demonizujmy,zakładam, że gdyby Parowski tak dramatycznie nie miał NAPRAWDĘ podobających mu się tekstów do publikacji, to czytałby zawartość swojej skrzynki mailowej w zakresie większym niż "bo wiesz, ja widzę na tym komputerze tylko kilka najnowszych stron z listy maili" 
Słowem: wybór ma ogromny. Zakładam, że publikuje to, co uważa za naprawdę warte publikacji. Chociaż fakt, może nie zawsze jest to to, co mu się osobiście bardzo podoba, być może czasem chodzi o pewien rodzaj prowokacji - to też dopuszczam.

Słowem: wybór ma ogromny. Zakładam, że publikuje to, co uważa za naprawdę warte publikacji. Chociaż fakt, może nie zawsze jest to to, co mu się osobiście bardzo podoba, być może czasem chodzi o pewien rodzaj prowokacji - to też dopuszczam.
26
Zgadzam się z cranberry. Bo nie miałam na myśli takiej gimnazjalnej grafomanii, tylko taką bardziej specyficzną. Coś co się nazywa z jednej strony "awangardą literacką" a z drugiej "pseudofilozoficznym bełkotem".
Napiszę tak jak p... jak radzisz Navajero, szczerze i od siebie. Marzenia i sztuka rządzą się swoimi prawami. Wygrana i tak najpewniej mi nie grozi
.
Hmmm ja czytam wszystkie numery NF, teksty są przede wszystkich różne. Nie można powiedzieć, żeby któryś gatunek był dyskryminowany, i bardzo dobrze. Przecież one są dla czytelników, nie dla redaktora. Ale słabo się zrobiło, kiedy w jednym numerze z Peterem Wattsem przeczytałam opowiadanie, które do dziś podawałam wszystkim jako przykład tego"jakie teksty wg mnie nie powinny ujrzeć światła dziennego NIGDY". Jeśli ktoś czytał ten numer, to pewnie wie, o który chodzi. http://baza.fantasta.pl/czasopismo.php?id=941
Napiszę tak jak p... jak radzisz Navajero, szczerze i od siebie. Marzenia i sztuka rządzą się swoimi prawami. Wygrana i tak najpewniej mi nie grozi

Hmmm ja czytam wszystkie numery NF, teksty są przede wszystkich różne. Nie można powiedzieć, żeby któryś gatunek był dyskryminowany, i bardzo dobrze. Przecież one są dla czytelników, nie dla redaktora. Ale słabo się zrobiło, kiedy w jednym numerze z Peterem Wattsem przeczytałam opowiadanie, które do dziś podawałam wszystkim jako przykład tego"jakie teksty wg mnie nie powinny ujrzeć światła dziennego NIGDY". Jeśli ktoś czytał ten numer, to pewnie wie, o który chodzi. http://baza.fantasta.pl/czasopismo.php?id=941
27
Nemesis666, czytałam ten numer i mam pewien typ, jeżeli chodzi o "jakie teksty wg mnie nie powinny ujrzeć światła dziennego NIGDY"
Pewnie nie zechcesz zdradzić swojego typu, aby nie narazić się na środowiskowe zgrzyty?

I tak, jeżeli myślimy o tym samym opowiadaniu, to to właśnie miałam na myśli, mówiąc o czymś, co ja zakwalifikowałabym bez wahania jako grafomanię -a tu ZONK okazuje się, że może się podobać - było, nie było - autorytetowi, jakim jest pan Parowski (w odniesieniu do MP rzucanie samym nazwiskiem lub "Maćkiem" jakoś mi nie wychodzi).
Tu: http://baza.fantasta.pl/czasopismo.php?id=927 był z kolei jeden taki tekst, po którym czułam się (wybaczcie) "obrzygana za swoje ciężko zarobione 10zł".
Ale żeby nie było - z pięciu opowiadań, które nominowałam za 2011 do Zajdla aż trzy były z NF (i po jednym z SFFiH i Esensji).



I tak, jeżeli myślimy o tym samym opowiadaniu, to to właśnie miałam na myśli, mówiąc o czymś, co ja zakwalifikowałabym bez wahania jako grafomanię -a tu ZONK okazuje się, że może się podobać - było, nie było - autorytetowi, jakim jest pan Parowski (w odniesieniu do MP rzucanie samym nazwiskiem lub "Maćkiem" jakoś mi nie wychodzi).
Tu: http://baza.fantasta.pl/czasopismo.php?id=927 był z kolei jeden taki tekst, po którym czułam się (wybaczcie) "obrzygana za swoje ciężko zarobione 10zł".
Ale żeby nie było - z pięciu opowiadań, które nominowałam za 2011 do Zajdla aż trzy były z NF (i po jednym z SFFiH i Esensji).
28
cranberry, najwyżej moderator to wytnie, albo dostanę warna. Albo i to i to.
Co ciekawe, nie wszyscy sądzą, że to opowiadanie obraża papier, na którym jest drukowane. Tutaj cudownie można zobrazować jak daleko posunięta może być subiektywność opinii:
A z drugiej strony:
A tego numeru z linku niestety nie czytałam.
Co ciekawe, nie wszyscy sądzą, że to opowiadanie obraża papier, na którym jest drukowane. Tutaj cudownie można zobrazować jak daleko posunięta może być subiektywność opinii:
To, i wszystkie inne tego typu pochwały i wyrazy zachwytu pod linkiem: http://www.fantastyka.pl/10,6282.html Tak, na oficjalnej stronie Nowej Fantastyki.Eustachy Soplica kontra półdemon - Fasoletti - tu fabuła jasno zdefiniowana. Lektura mroczna, ale zarazem zabawna. Podoba mi się nawiązanie do Soplicy i humor autora. Jak czytam " Giń kurwo" napisane przez Fasa, to nie oburzam się na zastosowanie wulgaryzmu, tylko uśmiecham i wiem, że bez tego jego tekst byłby spalony.Fas, tekst świetny.
A z drugiej strony:
http://ksiazki.polter.pl/Nowa-Fantastyk ... nie-c24015Zniesmaczyło mnie z kolei opowiadanie Karola Mitki Eustachy Soplica kontra półdemon, w którym pewien bernardyn otrzymuje od Boga zadanie walki ze złem. Tekst ten – napisany niewątpliwie dla zabawienia czytelnika – jest niezły stylistycznie i w paru miejscach całkiem dowcipny, ale zdominowała go tematyka, przy jakiej historie o Jakubie Wędrowyczu wznoszą się na wyżyny subtelności. Pozwolicie, że wskażę parę przykładów: "[…] fantazjował o pani Kowalskiej, wychowawczyni z gimnazjum. Oczyma wyobraźni widział ją ubraną jedynie w stringi, biorącą do ust jego członka"; "Diabeł […] rzucił drgające truchło na ziemię i oszczał. Zielonkawy mocz spalił zwłoki na popiół"; "Pani Kowalska […] masturbowała się wibratorem przypominającym trąbę słonia"; "[…] do sypialni wpadł ogromny, cuchnący siarką osobnik. Powalił ją na podłogę i brutalnie w nią wszedł. […] Już prawie szczytował, gdy niespodziewanie ktoś zdzielił go czymś twardym w łeb". Rzeczywiście, boki zrywać.
A tego numeru z linku niestety nie czytałam.
29
No więc właśnie - i gdzie tu granica między obiektywną a subiektywną grafomanią??
A nie jestem jakąs straszną mimozą, ogromnie podobają mi się teksty Pawła Ciećwierza o nekromancie Brighelli, a wulgaryzmy przeszkadzają mi w literaturze tylko jeżeli jest ich NAPRAWDĘ dużo, albo są zwyczajnie zbędne i nie pasują.
[ Dodano: Pią 14 Wrz, 2012 ]
Errata: nie wiem, czy słusznie powołujemy się akurat na ten tekst, bo on był z konkursu na stronie pisma, więc mógł go przyjmować do druku kto inny. Ale to nie jedyne opowiadanie w NF, które mnie zbulwersowało. A żeby daleko nie szukać - numer 9/2012 i proza polska raczej leży i smętnie pokwikuje. Jedno takie sobie, a drugie grafomania (chyba że na ostatniej stronie jest jakiś fajerwerk genjuszu, bo jeszcze nie doczytałam
).
A nie jestem jakąs straszną mimozą, ogromnie podobają mi się teksty Pawła Ciećwierza o nekromancie Brighelli, a wulgaryzmy przeszkadzają mi w literaturze tylko jeżeli jest ich NAPRAWDĘ dużo, albo są zwyczajnie zbędne i nie pasują.
[ Dodano: Pią 14 Wrz, 2012 ]
Errata: nie wiem, czy słusznie powołujemy się akurat na ten tekst, bo on był z konkursu na stronie pisma, więc mógł go przyjmować do druku kto inny. Ale to nie jedyne opowiadanie w NF, które mnie zbulwersowało. A żeby daleko nie szukać - numer 9/2012 i proza polska raczej leży i smętnie pokwikuje. Jedno takie sobie, a drugie grafomania (chyba że na ostatniej stronie jest jakiś fajerwerk genjuszu, bo jeszcze nie doczytałam

30
Ostatnia strona? Niech zerknę. Yy... nie, niespecjalnie. Takie tam oczko do czytelnika, ale manewr przewidywalny. Ale autor ma całkiem długą listę sukcesów za sobą, widać i takim trafiają się teksty "mocno bez szału", żeby nie powiedzieć "słabe". A pierwszy jakoś mnie specjalnie nie porwał, ale też nie załamał poziomem. Bardziej już męczy mnie "Sytuacja" z opowiadań zagranicznych. Ten numer to nie jest największy sukces NF. Zazwyczaj czytam NF dzień lub dwa, a z tym męczę się już strasznie długo.
Hmm wydaje mi się (ale to tylko moja opinia), że czasem panom z redakcji wygodniej po prostu zerknąć do treści maila na listę dokonań autora niż do załącznika z tekstem.
Hmm wydaje mi się (ale to tylko moja opinia), że czasem panom z redakcji wygodniej po prostu zerknąć do treści maila na listę dokonań autora niż do załącznika z tekstem.
31
Romek ma rację. 60. to całkiem dobry limit. Żeby puścić tekst w NF trzeba skrobnąć max ok 40k, więc i tak idą na rękę.