Dzień dobry wieczór;)
Forum przeglądam od kilku miesięcy i po takim okresie czajenia się, w końcu zdecydowałam się zalogować.
Witam, kłaniam się i obiecuję, że będę grzeczna (ale jestem kobietą, więc czasem zdarza mi się coś przeskrobać, aby potem mieć szansę na subtelne przeprosiny, więc nigdy nie krzyczcie za mocno).
Lubię latte w ogródku na starówce (obojętne którego miasta), wieczorny spacer nad brzegiem morza, weekendowy wypad... nad morze (kocham!) czy spontaniczną podróż na drugi koniec świata (takiej jeszcze nie było, ale to na pewno kwestia czasu).
I co ja robię tu?
Dokładnie pięć miesięcy temu zaczęłam skrobać coś w kilku miejscach w moim pięknym, małym notebooku. W jednym zaczęła powstawać powieść fantasy, w drugim zaś powieść dla kobiet. Teraz marzę, by w końcu skończyć tę drugą i wysłać ją na konkurs (jeśli ktoś nie słyszał - do 15 grudnia należy przesłać prace), ale mój leń oferuje mi często tak wiele przyjemności, a żadna nie jest związana z otwarciem notebooka i kontynuowaniem powieści.
Pozdrawiam wszystkich piszących, tych udających, że piszą oraz tych, którzy chcą, a nie potrafią, ejmen.
2
Cześć! Ja z tych, co udają, że piszą.
Dasz poczytać kawałek tej powieści dla kobiet?

Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
7
O! Ja mam dokładnie tak samo!anowi pisze:Najpierw muszę ją skończyć, potem poprawić, po jakimś czasie poprawić po raz kolejny, a - jeśli to poskutkuje - poprawić znowu.
Witaj, anowi!
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
B.A. = Bad Attitude
8
Jasne jasne. I tak znajdziemy Ci jakiegoś babolika ukrytego w tekściemuszę ją skończyć, potem poprawić, po jakimś czasie poprawić po raz kolejny, a - jeśli to poskutkuje - poprawić znowu

Witam na forum

9
Ty aby na pewno znasz lenia? Wg mojej definicji to taki potwór, który paczy, rechocze i nie pozwala usiąść codziennie. Chyba że w wannie albo w ostateczności przed telewizorem. Propozycja piękna, aczkolwiek obawiam się, że może mi się nie udać. Choć bardzo bym chciała. Naprawdę!Ezzy pisze:Witaj, mam ten sam problem. Taki leń jeden się wprowadził i się rządzi jakby był u siebie. Może jakaś rewolucja? Wyczytałem dobre rady tutaj. Jedna z nich brzmi "Pisz codziennie". Tak więc od dzisiaj się do niej zastosuję. Proponuję Ci to samo ;D
pozdrawiam
Ależ my jesteśmy fajni. Mamy takie fajne pomysły;)B.A.Urbański pisze:O! Ja mam dokładnie tak samo!anowi pisze:Najpierw muszę ją skończyć, potem poprawić, po jakimś czasie poprawić po raz kolejny, a - jeśli to poskutkuje - poprawić znowu.
Witaj, anowi!
Jeśli to sposób na przepędzenie nowego użytkownika, to nawet niezły. Nawet, nawet.zaqr pisze:Jasne jasne. I tak znajdziemy Ci jakiegoś babolika ukrytego w tekściemuszę ją skończyć, potem poprawić, po jakimś czasie poprawić po raz kolejny, a - jeśli to poskutkuje - poprawić znowuZ nami nie ma tak łatwo i znajdziemy nawet te błędy, których nie uznasz za błędy, lub błędy, o których istnieniu nie wiedziałaś. Nie ma przebacz.
Witam na forum
Chociaż boję się już dużo mniej. Wiesz, poczułam się jak w rodzinie. Nie ma przebacz, te sprawy.
Dzięki za słodziusie powitanie;)
10
Widzisz mój leń wygląda trochę inaczej. Łazi to to za mną całe dnie, czasem uda mi się go na chwilę zgubić, ale ciężko to zrobić. Czasem staram się go uwiązać linką do grzejnika, żeby dał mi spokój ale najczęściej skubany szybko przegryza linkę i wraca. ;] Upierdliwiec.anowi pisze:Ty aby na pewno znasz lenia? Wg mojej definicji to taki potwór, który paczy, rechocze i nie pozwala usiąść codziennie. Chyba że w wannie albo w ostateczności przed telewizorem. Propozycja piękna, aczkolwiek obawiam się, że może mi się nie udać. Choć bardzo bym chciała. Naprawdę!Ezzy pisze:Witaj, mam ten sam problem. Taki leń jeden się wprowadził i się rządzi jakby był u siebie. Może jakaś rewolucja? Wyczytałem dobre rady tutaj. Jedna z nich brzmi "Pisz codziennie". Tak więc od dzisiaj się do niej zastosuję. Proponuję Ci to samo ;D
pozdrawiam
Żyj aby nie żałować życia.
11
Chyba nawet mały głód jogurtowy nigdy nie przegryzł linki.Ezzy pisze:Widzisz mój leń wygląda trochę inaczej. Łazi to to za mną całe dnie, czasem uda mi się go na chwilę zgubić, ale ciężko to zrobić. Czasem staram się go uwiązać linką do grzejnika, żeby dał mi spokój ale najczęściej skubany szybko przegryza linkę i wraca. ;] Upierdliwiec.
Spoko, mój ma podobnie, z tym że jeśli już go zgubię, to zazwyczaj na dobre. Serio. No, ale zwykle dokładnie wtedy chodzę spać, bo okazuje się, że jest już 2 w nocy.
A upierdliwiec wstaje sobie następnego dnia razem ze mną...
