91

Latest post of the previous page:

A ja proponuję więcej dystansu do siebie i dodatkowo proszę nie wycinać zdań z kontekstu. Od rozdawania banów są moderatorzy i panują nad sytuacją.

Dalsze rozognianie sytuacji doprowadzi do zamknięcia tego tematu.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

92
Preissenberg pisze: Projekt "Stellar Wind" :)
WIRED donosi:
wydaje mi się że władze wiedzą o nas już dziś o wiele więcej niż nam się wydaje. Pewne zjawiska można badać nawet nie przez treść ale statystykę wykonywanych połączeń...

Jeśli informacja o tym centrum wyciekła to pewnie jest to blef żeby łowcy sensacji mogli koczować pod płotem. ;) I żeby nie szukali prawdziwego.

Jak z tymi amerykańskimi ekspedycjami które szukały Yeti w Tybecie, a Chińczycy myśleli że to wycieczka bogatych świrów i wpuścili bez kontroli całkiem poważną misję szpiegowską...

Ludzie widzą to co chcą widzieć. Jeśli gdzieś domyślą się i znajdą drugie dno to nie będą szukać trzeciego, czwartego i tak dalej.

93
Andrzej Pilipiuk pisze:poza tym jak uczył lenin socjaliści i kryminaliści są sobie klasowo bliscy...
Problem jest dużo głębszy i dotyczy kwestii, czy np. kopiowanie utworu to w ogóle kradzież. Co do tego są poważne wątpliwości i to nie u lewaków i kryminalistów, ale u skrajnych kapitalistów, polecam np. Stephana Kinsellę.

Czy należy ścigać piratów, jeśli uznamy ich za tych złych? Są wykroczenia, których ścigać się wręcz nie powinno, bo się to najzwyczajniej nie opłaca (znowu kapitalistyczny i prawicowy punkt widzenia - G.S. Becker).

IMHO cały problem jest często postawiony od złej strony. Trzeba myśleć nie jak zakazać ludziom piracenia, ale jak zachęcić do płacenia za treść - taka bardziej praca u podstaw. To jest możliwe, o czym świadczy np. z pozoru zaskakujący trend rezygnowania w e-bookach z mocnych zabezpieczeń (DRM) na rzecz słabszych (Watermark).
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis znaleziony w sieci...

94
dziko pisze: To jest możliwe, o czym świadczy np. z pozoru zaskakujący trend rezygnowania w e-bookach z mocnych zabezpieczeń (DRM) na rzecz słabszych (Watermark).
Bo bez tych wszystkich irytujących ograniczeń ludziska kupią więcej. Watermark pozwala poczuć kupującemu książkę, że nie traktuje się go jako złodzieja marzącego jedynie o jednej rzeczy - wkleić nabyte dziełko do sieci. Pamiętam jeszcze straszne problemy z łamaniem zabezpieczeń CD - tylko po to, żeby mieć kopię w samochodzie. Kto keszcze pamięta o takim problemie? No i, Madonna głoduje?
http://ryszardrychlicki.art.pl

95
sorry nie mamy o czym rozmawiać - złodzieje i durnie jesteście...

liczyłem że forum trochę znormalniało - ale nieustanne pochwały złodziejstwa wygłaszane przez teoretyków i ideologów, kierowane w dodatku do człowieka regularnie okradanego to już przesada. Pora plunąć wam pod nogi i trzasnąć drzwiami.

wy macie ideologicznie nasrane w głowach a ja mam wyniki sprzedaży ostatniej książki zestawione z szacunkami jej dostępności w sieci. Popularność pirackich e-boków niszczy rynek książki papierowej. i to są fakty. Niszczy go w tempie budzącym zgrozę.

96
Oj, Andrzeju... NIe biorę aktywnego udziału w tej dyskusji, ale śledzę ją z zainteresowaniem. Piszesz:
Andrzej Pilipiuk pisze:złodzieje i durnie jesteście...
Andrzej Pilipiuk pisze:wy macie ideologicznie nasrane w głowach
Uważam, że te same myśli można wyrazić o wiele łagodniej. Obrażaniem rozmówców świata nie naprawisz.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

97
Andrzej Pilipiuk pisze:złodzieje i durnie jesteście...
To lubie, język skłaniający do dyskusji, nieuogólniający, nieupraszczający.
Andrzej Pilipiuk pisze:a ja mam wyniki sprzedaży ostatniej książki zestawione z szacunkami jej dostępności w sieci
To bzdura - jeśli sądzisz, że wszyscy ściągacze byliby skłonni kupić twoją książkę z braku możliwości spiracenia - grubo się mylisz. Bardzo, bardzo duża grupa ludzi ściąga bo ściąga, nawet nie czytając. Kolejna grupa ściąga, czyta i ocenia. Dobre kupuje, złe kasuje.
Masz statystykę uwzględniające te tendencje?

A wyniki sprzedaży? To jest właśnie gwóźdź programu. Przykład mojej skromnej osoby. Lubię twojego wędrowycza - mam w wersji papierowej. Myślę sobie - pójdę za ciosem, kupię inną książkę Pilipiuka. Padło na Księzniczki. Rany... Gdybym miał okazję ściągnąć to wcześniej z sieci i przetestować - nigdy bym nie kupił. To po prostu słaba książka jest.

Nie sądzisz, że to właśnie jest podstawowa obawa? Bo jeśli książkę można przeczytać przed kupieniem, to wali się całe kłamstwo marketingowe i zostaje tylko i wyłącznie wartość samej książki. No i w tym przypadku - słabi autorzy po prostu odpadają. Sprzedaż siada...
http://ryszardrychlicki.art.pl

98
Oj, Smtk, dotychczas miałem duży szacunek do Twoich wypowiedzi, ale teraz to już wchodzisz na kruchy lód...

Bo...
smtk69 pisze:Gdybym miał okazję ściągnąć to wcześniej z sieci i przetestować - nigdy bym nie kupił
W empiku też kradniesz książki z półki i jak ci się podobają, to potem kupujesz?
Różnica w działaniach i ich efektach żadna - natomiast złodziejstwo w sieci ciągle znajduje żarliwych obrońców. Smutne to.

99
Smtk, to może pójdźmy dalej: idziemy do knajpy, zjadamy czterodaniowy obiad, a potem nie płacimy, twierdząc, że nam nie smakowało. I robią tak wszyscy klienci, aż knajpa padnie. W porządku to jest?

Idąc tym tokiem myślenia, możemy sobie wziąć za darmo wszystko, co nam się zachce, a zapłacimy, jak będziemy mieli ochotę. Jak takie coś nazwać?

Masz darmowe fragmenty w sieci, możesz poczytać recenzje, możesz obejrzeć książkę i poczytać wybrane przez siebie fragmenty w księgarni przed zakupem. Mało Ci, żeby podjąć sensowną decyzję? Musisz zeżreć cały utwór, udostępniony bez zgody jego autora, a dopiero potem łaskawie zdecydujesz, czy zapłacisz?

Ja uważam, że to jest bardzo, strasznie nie fair. Jeżeli autor będzie chciał w taki właśnie sposób udostępnić swój utwór i zbierać "co łaska" tylko od tych, którym się on spodoba - to tak zrobi. On, autor. Bo to jest jego utwór. Jakim prawem ktokolwiek miałby decydować za niego? A to właśnie robią piraci. Decydują o udostępnianiu czegoś, co do nich nie należy.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

100
Pilif, wiem, że ląd jest wątły, ale szlag mnie trafia jeśli ktoś głosi prawdy objawione i w d... ma odmienne zdanie, to zmusza mnie do reakcji (może nawet nadreakcji). Ale temat leży mi jak najbardziej, bo nie przepadam za molochami muzycznymi i książkowymi. Nie lubię, kiedy ktoś wciska mi tandetę w ładnym opakowaniu (30 sekundowe próbki muzyki lub singielek z najlepszym na plycie kawałkiem, podczas gdy reszta to szajs, w świecie książki, gdy autor jedzie na nazwisku i produkuje gnioty a biedny czytelnik je kupuje bo ma nadzieję, że tym razem będzie lepiej)
Jednym słowem - ja chcę wiedzieć, co kupuję. I, mówię tu tylko o sobie, jeśli ściągam muzę z netu, lub książki to tylko, po to, żeby wiedzieć z czym to się je. Potem kupuję. Jeśli dobre. Wolę sam decydować a nie dawać sobie wciskać reklamę do mózgu.
Jednocześnie - nie cierpię ściągania zamiast kupowania. Uważam to za kradzież, jak i ty. Natomiast, w przeciwieńsstwie do Andrzeja, który mnie okradł wciskając Księżniczki, nie proponuję wprowadzenia państwa policyjnego i wydawania majątku na ściąganie pieniędzy dla twórców popkultury. Wolę, żeby ta kasa poszła na kulturę prawdziwą. (która jakoś dziwnie piractwa zanadto sę nie boi)

[ Dodano: Wto 16 Paź, 2012 ]
Thana pisze:Ja uważam, że to jest bardzo, strasznie nie fair. Jeżeli autor będzie chciał w taki właśnie sposób udostępnić swój utwór i zbierać "co łaska" tylko od tych, którym się on spodoba - to tak zrobi. On, autor. Bo to jest jego utwór. Jakim prawem ktokolwiek miałby decydować za niego? A to właśnie robią piraci. Decydują o udostępnianiu czegoś, co do nich nie należy.
O tym nawet nie wspomniałem. Ale żeby było jasne, to faktycznie nie fair. Ale czy nie fair jest pożyczenie kumplowi książki?
http://ryszardrychlicki.art.pl

101
Kamyczek do dyskusji: na ile się orientuję, Peter Watts stał się gwiazdą sf po tym, jak się wkurzył i udostępnił "Ślepowidzenie" do ściągania za darmo na licencji Creative Commons (bo mnóstwo ludzi z różnych krajów zaczęło czytać i stwierdzać: o rany, ale to jest dobre). Choć może to jeden wyjątek w skali tysięcy, nie wiem.

Andrzeju, tak tylko cicho zauważę, że idąc za Twoją logiką, powinno się burzyć biblioteki, bo godzą w interesy autorów...
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

102
Nikt tu nie namawia do biegania w obcisłym kostiumie z majtkami na wierzchu - nie ma miejsca na ziemi, gdzie żyją tylko ludzie ze stali, niezłomni i prawi. Chodzi o to, by nazywać rzeczy po imieniu i czasami, widząc jak ktoś jest okradany, mieć odwagę dać złodziejowi po mordzie.

103
Bardzo proszę wszystkich o niekontynuowanie dyskusji o piractwie, to nie forum prawnicze. Jeśli macie ochotę kontynuować temat o piractwie zapraszam na czat (nie do sb)

To temat o e-bookach - czy ta forma wyprze zwykłe książki, czy nie. Proszę zatem o powrót do tematu.

104
Przywracam pierwotną treść postu - Lan.

Widać, że to temat tabu - ten o korsarzach :) - a jednocześnie jest jedną z odpowiedzi - dlaczego ebooki się nie przyjmą i nie wyprą książki pisanej. Czy więc nie popadamy tu w jakąś paranoję nadzoru i kontroli?

[ Dodano: Wto 16 Paź, 2012 ]
albo inaczej - czy wolno jeszcze wymawiać słowo pirat, hitler, trawka?
Ostatnio zmieniony wt 16 paź 2012, 11:40 przez kfk, łącznie zmieniany 3 razy.
http://ryszardrychlicki.art.pl

105
Z rozpędu skasowałam tu jeden post Konrada - trudno, nie powinnam była, przepraszam.

Ale prosiłam o nie wracanie do tematu piractwa (a to, że tylko połowa postu była na ten temat nie jest wytłumaczeniem), dlatego temat zamykam
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron