84
autor: Nem
Dusza pisarza
To trudne. Na pewno Strugaccy, od zawsze i na zawsze. Uwielbiam kreowane przez nich światy, bohaterów, prezentowaną ideologię, budowanie nastroju we wczesnej, optymistycznej twórczości i ich cudowny styl, pesymizm, duszność, rozmach wizji w późniejszych tekstach. Ich "Ślimak na zboczu" zawsze będzie moją ulubioną książką i wzorem do naśladowania.
Uwielbiam pomysłowość Zajdla i styl Huxleya, ubóstwiam sposób pisania E. A. Poe i jego prozaiczno-poetycki styl; nie mogę wyjść z podziwu dla Dostojewskiego za jego psychologię postaci. Ah, no i mistrzami finezji pióra są dla mnie (chociaż nie powinnam ich wymieniać obok siebie) Nabokov, Burgess i huhu Gombrowicz. A z obyczajówki cenię Palahniuka za spostrzegawczość i dobitność w przekazie.
Spośród współczesnych nikt nie wymiótł mnie z butów tak jak Dukaj. Ten człowiek jest nieludzko zdolny: taki talent, taki umysł, taka pasja do pisania i takie samozaparcie w jednym ciele to jawna niesprawiedliwość! Powinien oddać swój materiał genetyczny na jakąś aukcję dobroczynną. Ale jego nie ośmieliłabym się próbować nazwać swoim mistrzem pióra, bo nie mi uczyć się od niego. Nie każdy mógł urodzić się geniuszem. Jestem pewna, że przejdzie do legendy.
Za prawdziwy sukces uważałabym napisanie czegoś co daje równie wiele przyjemności, uciechy i czystej frajdy, co książki Patricka Rothfussa. Jest najlepszym pisarzem klasycznego, czystego, nie wymagającego od siebie niczego więcej fantasy, jakiego czytałam.