Od obrazu do obrazu

1
Pierwotną wersję tego ćwiczenia wymyślił Brian Kiteley i opisał w "The 3 A.M. Epiphany". Ja je nieco zmodyfikowałam na nasz użytek. Obraz bardzo mocno oddziałuje na wyobraźnię odbiorcy. Warto, pisząc, sprawdzić, jaką sekwencję obrazów tworzymy i jak one się ze sobą komponują. Rozłożenie tekstu na obrazy może pomóc znaleźć właściwe słowa - włącza się wówczas owa "poetyckość" opisu, którą zauważył padaPada.

Teraz wybierz tekst innego uczestnika (możesz wybrać więcej niż jeden). Wyobraź sobie, że opowiedział on swoją historię nie słowami, lecz samymi obrazami. Ile by ich było i co by się na nich znalazło? Co trudno byłoby przekazać za pośrednictwem obrazu, a udało się zawrzeć w słowach?

Termin: do środy, 31 października, do północy.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

2
To ja spróbuję zacząć.

Na warsztat wzięłam sobie tekst Pilifa.

Jak to opowiedzieć obrazami? Ja myślę, że nie nie trzeba ich wiele. Będzie wyraźny prolog i epilog i ze dwa-trzy "kadry" w środku. Realistyczne obrazy w pięknych, ale nie krzykliwych kolorach (hmmm... takie trochę klimaty Malczewskiego? Coś w tę stronę chyba to widzę.).

Najpierw dwie dłonie - odcisk dłoni dziecka na szybie i dorosły, przymierzający swoją, męską dłoń, ale jeszcze nie zakrywający śladu.

Na kolejnym obrazie mężczyzna stoi na chodniku, obok siedzącej, łapczywie pijącej wodę dziewczynki. Miodowa kolorystyka, inne barwy nieco przyduszone. To, że to on przyniósł tę wodę pozostaje gdzieś w domyśle. W tle widać ładny dom za czarnym ogrodzeniem.

Kolejny obraz pokazuje nam obrazki. W może trochę kurczowo ściśniętej dłoni mężczyzny. Wyobrażenia dwóch świętych (wyraźnie zarysowane atrybuty każdego) i mocno odcinająca się (klimatem i kolorystyką) podobizna demona. Z boku zagląda dziewczynka. Ma zafrasowaną minę.

Ostatni obrazek. Mężczyzna stoi, wciąż ze świętymi obrazkami w ręku". Patrzy za dziewczynką, ale widać tylko bardzo słabiutki (taki na granicy "domyślania się") zarys jej figury w miodowym świetle. Znów wszystko bardzo jasne. prawie wyblakłe.

Mimo że tekst nie bazował jakoś bardzo silnie na obrazach podanych przez Thanę, to myślę, że sam tekst jest dość "wygodny" do przedstawienia w obrazach poza jednym wyjątkiem.
Ginie nam wątek Ani - ona jest cały czas gdzieś z boku, daleko, niejako "w domyśle" - a to niedobrze, bo jej istnienie dodaje tekstowi emocji, domyka je. W obrazach będzie chodziło tylko o bohatera, o jego ból. A tak naprawdę, żeby wiedzieć, co go dokładnie martwi trzeba by spojrzeć na całą rodzinę. W słowach nie trzeba było wiele, żeby ten wątek zaznaczyć. A tutaj nie bardzo idzie.

Hmmm... A może gdyby domalować jeden obraz? Taki spoza tekstu? Jak mężczyzna siedzi i rzeczywiście przytula płaczącą kobietę?
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

3
Wezmę tekst Konrada Chrisa ;)

Dwa obrazy, których użył, są tak wplecione w ten tekst, że można ich wręcz nie zauważyć – przynajmniej nie jako osobny fragment, bo one w ogóle nie są jakoś samodzielne. Dobra, co widzę:

Widzę kogoś sztywnego, nieruchomego, zezłoszczonego. Porównanie do figur. Wokół nie ma nic, może raczej coś ciemnego, jakieś miasto – że co? Ktoś sam w wielkim mieście nocą? Dopiero po chwili widzę farby, drewno, kamień, płótno… ahaaaa, pracownia jakaś artystyczna. A koleś dalej stoi wnerwiony.

Dalej są różne rodzaje marmuru, których właściwie nie znałam i dopiero teraz sprawdziłam – ale to może być w myślach tego człowieka, wspomnieniach? Widzi je i rozważa, co wybrać? Posąg kobiety bez rąk – pewnie Wenus z Milo.

Wycieczka po korytarzach muzeum, oglądanie eksponatów, czytanie tabliczek. Bohater w dalszym ciągu wkurzony.

Punkty i linie. Pewnie gdybym nie kojarzyła konkretnego obrazu, może wcale bym tego nie „zobaczyła” w tekście.

Stan emocjonalny – wydaje się, że ciężko to namalować. Konrad Chris opisuje to przez wyraz twarzy, postawę człowieka. Ciężko namalować myśli, rozterki. Konrad Chris robi z tego taką metaforę dróg i ścieżek. Ale jest to bardziej zrozumiałe przez pewne skróty myślowe, znajomość tych konwencji niż rzeczywiste zobaczenie tego obrazu. No i w ogóle jest dużo myśli. O Bogu, o całościowym pojmowaniu sztuki. Ciekawe, czy dałoby się bez nich, tylko na podstawie obrazków, wywnioskować tą bezradność człowieka, niemoc twórczą. Być może, ale to nie byłoby to samo.
ObrazekObrazekObrazek

4
ancepa:

Bardziej widzę ten tekst filmowo niż malarsko, ale postaram się coś wymyślić.

Co by się dało zamknąć w obrazach:
- kobieta trzymająca czarno-białe zdjęcie (modern art, np. a'la Sasnal)
- pan z wąsem podrywający kobietę, z tyłu ministerstwo (socrealizm lub jeśli epoka dużo wcześniejsza, to w stylu XIX-wiecznego realizmu, ew. akademizmu)
- afgańska pustynia, w oddali majaczy baza żołnierzy, na drodze opancerzony Rosomak, kolorystyka piaskowa (modern, grube pociągnięcia pędzlem, bez półtonów)
- dziecko przy stole z pamiątkami (postimpresjonizm)
- plaża, zachód słońca, dwoje ludzi biegnie, w tyle molo, na nim kawiarnia w starym stylu (impresjonizm, może być bez molo z tyłu)
- martwa natura, kredens, na nim ołtarzyk z muszel, obok inne ozdoby (realizm lub malarstwo holenderskie)
- polska, złota jesień w parku (impresjonizm)
- spadające ptaki z krwistego nieba (surrealizm, kubizm, abstrakcjonizm)

Problemy.
Nie ma jakiegoś spójnego stylu, w którym można byłoby przedstawić całą historię, rozbiega mi się to wszystko trochę. Drugi problem to częste skakanie kadru. Także dla mnie bardziej film niż obraz.
Dzwoń po posiłki!

5
Opowiedzieć historię obrazami? Przecież to komiks, z którego usunięto dymki z tekstami. Wspaniały wzór - wszystkie księgi Koziołka Matołka. Można tworzyć ciągi dowolnie rozbudowane i właściwie na każdy temat. Chyba, że chcemy poprzestać na takich obrazach muzealno-galeryjnych, wielkoformatowych na płótnie, wtedy trzeba się ograniczyć do mniejszej liczby :)

Biorę tekst dorapy. Pierwszy obraz: urwisko widziane od dołu. Mężczyzna uczepiony skały, u góry tylko błękit nieba, a na jego tle mała postać kobieca.
Obraz drugi: kobieta przed posągiem demona. Może składać ręce (kobieta, nie posąg). Widoczna lina, leżąca na ziemi oraz brzeg urwiska.
Obraz trzeci: znowu urwisko oglądane od dołu, a na nim - wirujący kłąb. Żeby wszystko było jasne, musi być w nim smuga koloru kojarzącego się z kobietą (mogła być, na przykład, ubrana na czerwono). U góry - krawędź urwiska. Należałoby zaznaczyć zerwany kawałek liny.
Obraz czwarty:Wyraźny odcisk łapy demona na skale. Obok wielu innych, mniej wyraźnych i prawie zatartych. Aha, ten demoniczny posąg w obrazie drugim powinien mieć jakieś wyraziste łapy, żeby od razu rzucały się w oczy. Mogą być choćby pomalowane na złoto.

Czego nie da się przekazać w obrazie? Na pewno wątpliwości, wahań, rozterek. Oraz, oczywiście, treści rozmów. Emocje to gesty i wyraz twarzy, więc z tym jest łatwiej. Ale treść pertraktacji pozostaje poza możliwościami przekazu wizualnego.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

6
Wezmę tekst rubii:
Pierwszy obraz to dwie postacie klęczące przed ołtarzykiem, matka i córka. Córeczka może mieć dłonie złożone jak do modlitwy. Ołtarzyk zawiera zdjęcie mężczyzny w sile wieku.
Drugi obraz to młoda, skromnie odziana kobieta wśród dzieci. Dzieci ubrane są odświętnie, stoją w grupce jak do zdjęcia czy inspekcji. Kobieta stoi z nimi, trzymając rękę na ramieniu jednego z chłopców, ale jej wzrok jest nieobecny, spogląda gdzieś w dal, na linię lasu.
Trzeci obraz to kobieta na polanie, blada, z rozrzuconymi włosami, klęczy i próbuje rękami wykopać dziurę u stóp posępnego totemu. Obok, częściowo przybrudzony ziemią, ze zblakłą od czasu fotografią, leży mały ołtarzyk. Tutaj ważna byłaby twarz kobiety, blada, spocone czoło, rozgorączkowane spojrzenie.
Ostatni obraz to nagrobek, przy którym stoi inna młodziutka kobieta, odziana na czarno, trzymając w rękach ozdobione muszelkami zdjęcie.

Czego się nie da przekazać w obrazie? Szybkich zmian emocji, treści myśli, dosłownej treści wypowiadanych słów. Z obrazu możemy odczytywać intencje, domyślać się sensu, ale obszar do interpretacji jest zawsze szerszy. Z drugiej strony czasem słowa zaciemniają, ich gąszcz może sprawić, że gubimy istotę rzeczy.
Czarna Gwardia
Potęga słowa - II tekst

7
Tekst Thany

Dla mnie tekst Thany wydaje się inny od pozostałych. A dlaczego? Ponieważ można zamknąć go tylko jednym ujęciem*. Bo tak naprawdę nic się w nim nie zmienia. To znaczy w sytuacji głównej bohaterki się nic nie zmienia. Niby próbuje podjąć decyzję, zrobić krok w słuszną jej zdaniem stronę, i go czyni. Ale tak naprawdę, to wciąż tkwi w miejscu. Wciąż, mimo iż obok niej leży mężczyzn, jest sama. I nie ma to znaczenia, czy to jej mąż, czy kochanek. Zarówno pierwszy, jak i drugi z nich, nie patrzy jej w oczy, tylko gdzieś w sufit lub bliżej nieokreśloną dal.

Czy są rzeczy, które ciężko byłoby pokazać? Może samotność? Wstyd? Smutek? Żal? - Nie. Wszystko tkwi w detalach. Ułożeniu obu ciał, które, mimo iż przed chwilą przeżywały chwile uniesienia, teraz - tuż po stosunku - są sobie obce, nie dotykają się. On patrzy gdzieś w sufit, w górę. Ona przymyka oczy, tak jakby dzięki temu miała stać się niewidzialna i ukryć swój wstyd lub ukryć napływające do oczu łzy. On nie traci czasu i szuka po omacku rozrzuconego ubrania. Ona nie wie co zrobić z rękoma. Dłonie ma zaciśnie.

*specjalnie użyłem wyrazu ujęcie, gdyż tekst Thany nasuwał mi bardziej terminologię filmową niż malarską

[ Dodano: Nie 28 Paź, 2012 ]
Mała errata, po krótki namyślę, stwierdzam, że tekst nie nasuwa mi terminologii filmowej, lecz bardziej kojarzy się mi z fotografią czarno-białą

[ Dodano: Nie 28 Paź, 2012 ]
A czemu właśnie czarno-białą? Bo główna bohaterka na początku tak właśnie widzi i dzieli świat. Albo coś jest białe, albo czarne. Rzeczywistość okazuje się jednak nieco bardziej skomplikowana.
Opowiadaj. Zachowaj rytm i opowiadaj. Mów o swoich klęskach, niespełnionych marzeniach, pierwszych miłościach, o dniu, kiedy miałeś wszystkiego dość, o tej jedynej, dla której chciałeś się zabić, o tym że nie wszystko ci się udaje. Ja będę słuchał. A potem spiszę historię twojego życia.

8
Caroll

Po obrazie otwierającym widzę obraz wiosny. Może nawet trochę przesłodzony, kiczowaty. Dużo kolorów, jako że widziane oczami dziecka (niewidomego, więc niewidziane), to psychodelicznie zaburzona perspektywa, a więc odrealniony kicz. Taka Alicja w Krainie Czarów, ale gdy już jest po grzybach.

Albo: Niby zwykły las, ale dopiero po wpatrzeniu się w szczegóły widzimy, że coś jest nie tak. Np. na drzewach rosnące bazie, to są tak na prawdę maleńkie, żywe, kocie główki. Tam, gdzie na ziemi nie rośnie trawa, widać truskawkową fakturę.

I kolejny obraz: realistyczne oddanie wiosny. Matka z dzieckiem. Dziecko uśmiechnięte, matka trochę zatroskana. Trzyma dziecko za rączkę i idą przez las.
Co trudno byłoby przekazać za pośrednictwem obrazu, a udało się zawrzeć w słowach?


Przede wszystkim śpiew ptaków, potem zapachy.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

9
Spodobał mi się tekst Adrianny.
Pierwszy obraz - wioska z obrazu Emily Carr „Kispiax Village” , ale koniecznie trzeba na nim domalować postać mężczyzny. Idzie pewny siebie, dźwigając na ramieniu miecz.
Drugi obraz - ten mężczyzna, stojący u stóp totemów. Zadarta głowa, dłonie wsparte na głowni miecza a na twarzy pogarda.
Trzeci obraz - Kobieta o ciemnych włosach zaplecionych w warkocz, o zielonych dużych oczach, patrząca niepewnie, pytająco. Zawieszona między radością o strachem. Patrzy na mężczyznę z surowa twarzą. Może ich różnić strój. Jej plemienny. jego "obcy", "cywilizowany".
Obraz czwarty - Miecz trzymany silną dłonią. Lśni metalicznie. W nim odbijają się zdeformowane totemy.
Obraz piaty - Płonące totemy, kobieta z przerażoną twarzą, załamująca ręce. Ludzie z wioski wokół. W centrum żołnierz z mieczem na ramieniu. Spokojny. Zadowolony. Pusty.

Trudno namalować grę uczuć na twarzy kobiety. jej niezgody na zmiany, na jego "nowe, lepsze" zwyczaje. Jej przerażenie, gdy zauważa ogień trawiący jej świętość, można tylko opisać słowami.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

10
Teksty były już omawiane - wybrałem je, ponieważ obrazy, które tworzą, bardzo do mnie przemawiają.
Na początek tekst Caroll. Tu główną rolę gra światło, sposób przedstawienia świata przypomina obrazy Moneta. Pierwszy obraz to oczy dziecka, w których odbija się niebo, las i ptaki. Źrenice mają nieregularne kontury, odbicia cumulusów tworzą martwe, matowe pola, gdzie nie odbija się światło.
Drugi obraz to świat widziany z góry; czerwony, jesienny las tworzy spiralę w której centrum widzimy dwie postaci: mała dziewczynka odciska w ziemi ślady dłoni i matka, która dotyka jej ramienia.
Jest jeszcze trzeci obraz: kobieca dłoń zasłaniająca usta, poprzez palce dłoni przebija czerwień szminki na dziwnie skrzywionych (drżących) wargach.

I tekst Ancepy.
Pierwszy obraz to zimowy, miejski krajobraz, w tle szare bloki i żołnierze ogrzewający dłonie przy koksownikach. Na pierwszym planie żołnierz i dziewczyna, ich wspólne oddechy na mrozie.
Drugi obrazek to młoda kobieta siedząca przy stole i mała dziewczynka zbierająca z podłogi rozsypane muszle. Półmrok rozświetla blask telewizora, zamek z muszli lśni w jego świetle.

Trzeci obraz to samotna kobieta w oknie (taka bardziej z Dalego niż Friedricha). W dalszym planie widać ścieżkę i dziewczynkę, która macha na pożegnanie.

11
padaPada

Obraz nr 1

Mężczyzna na spacerze, sielanka, złote kolory, ścieżka wśród drzew. Rekin wyprowadzany na smyczy. Wszystko naturalne i takie oczywiste. Rekin macha ogonem (płetwą).

Obraz nr 2

Ujęcie od góry, wzburzone morze krwi, widać tylko głowę mężczyzny. Fale ochlapują jego twarz. Mina - groźna. Mężczyzna wygląda jakby walczył o życie.

Obraz nr 3

"Niagara spadających sztyletów". Widzicie to? Naprawdę zapierający dech w piersiach obraz. Powiesiłabym taki w jadalni urządzonej w szarościach i metalowych dekoracjach.

Obraz nr 3

Mężczyzna, gotowy do skoku. Ubranie jak Tarzan, tło - dzika dżungla. Wokół groźne zwierzęta z wyciągniętymi pazurami, szczerzące kły. Kolory - zieleń i czerwień. Maniera Disneyowska.

Obraz 4

Czerwone niebo. Obraz pocięty nierówno, jak połamane kawałki szkła. Karykaturalne ptaki, z powodu pociętego tła czasem maja podwójne dzioby, a czasem nie mają skrzydeł. Dolna rama obrazu stoi w płomieniach. Niektóre ptaki żarzą się, płoną. Otwarte dzióbki, niemy krzyk.

12
W ramach rewanżu biorę tekst Luki w pamięci.

Tekst Luki to ciąg obrazów. Żywe kolory. Czerń, szarość, w nią wbija się czerwień i żółć ognia, czerwień krwi. Taka żywa na tle monochromu, czasem nieśmiałej pasteli. Trawa nie jest zielona, liście drzew – ciemne. Ma to swój cel. Bo w tym tekście, w tych kolorach zaklęte są emocje.

W czerni, chmary krakających, wrzeszczących ptaków na niebie. Ciemnym od dymu niebie. Kakofonia bólu, bo dym, jego ciemne szarości i czerń kryją smutek, żałość, beznadzieję. Ptaki utraciły dom. Pojedyncze wylatują z kłębów dymu, kłębów pożaru. Widzą sprawcę, obserwują. Odlatują, a w sercach rodzi się gniew. Czerwień.
Pastele, nieco światła. Ucieszone ludzkie twarze. Duma. Kobieta spoglądająca na kogoś. W ten specjalny sposób, tak patrzyła tylko na jednego mężczyznę w życiu – swojego syna. Tylko utalentowani artyści ujmują na obrazach prawdziwe emocje, nie zaś wykrzywione twarze, śmieszne czy też groteskowe uśmiechy, żałośnie kiczowaty uśmiech portretów. TO WKURZA. Luka zrezygnowała z dokładnego opisu obrazów. I bardzo dobrze! Dała coś innego. Stworzyła kolaż.

W końcu czerwień gniewu, czerwień krwi. I ponownie ból. Jasna prawda. To nie ludzie sa uprawnieni do brania odwetu na naturze, przeciwnie. Dojdzie do tego, że ona się zemści. Ludzie rozszarpani przez lwy, niedźwiedzie, zbiory zjedzone przez ptaki czy szarańczę, drób porywany przez lisy? To odwet. Bo homo sapiens zaczął. Spalił gniazda, zjadł dzieci. Wszedł na terytorium. Co my robimy gdy ktoś najeżdża nasz kraj? Łapiemy za karabiny! Zabić sukinsynów. Wrogowie. Zasługują na śmierć. Kim jesteś dla niedźwiedzia w lasach Tatrzańskich?

Tryumf zmienia się w klęskę. Radość w ból. Nic nie jest stałe, wszystko podlega prawom zmienności. Człowiek, zwierzęta - natura.

Zagniewane ptaki. Ich gniazda znowu spłoną, a dzieci zostaną zjedzone. A gdy homo sapiens odkryje elastyczne drewno, nauczy się robić sznurki, ostrzyć kamienie o kamień. Wtedy ptaki zaczną spadać z nieba. Taki obraz na sam koniec.
"Mówię sam do siebie, ale ponieważ cenię sobie swoją opinię, nadałem sobie tytuł doktora." Erich Segal


Sky Is Over

13
B.A.Urbański

Twój tekst to niemalże gotowy scenariusz komiksu.

Kadr 1:
Płonąca postać, przygarbiona, wspina się pod górę, w stronę wejścia do jaskini.

Kadr 2:
U wejścia do groty, postać wymierza miecz w stronę świata. Ujęcie zza pleców podkreśliłoby jego grosteskową samotność.
Skierowanie gestu w pustkę mówi o postaci niewiele mniej niż jej wypowiedzi.

Kadr 3:
Postać maszeruje przez puste tunele. Tym razem widzimy ją od przodu i wyczytujemy z jej mimiki a także przygaszenia płomieni zawód.

Kadr 4:
Postać dociera do ślepego końca.

Kadr 5:
... i ogląda swoją świątynię w miniaturce. Płonie intensywniej niż dotąd.

Kadr 6:
...tłucze minaturkę...

Kadr 7:
...nadziewa się na wieże i gaśnie.

Ostatnie dwa kadry:
przedstawiałyby obraz kobiety w kałuży krwi i potem odcisk ręki.

Treść części z wypowiedzianych słów zapewne można by oddać poprzez wspomniane odpowiednie dobranie "ujęć" i wygląd bohatera.
Jest to ogólnie bardzo łatwa do wyobrażenia, plastyczna historia. Na pewno konwersja na obraz zabiłaby odniesienie do galerii i uczyniła anegdotę mniej jednoznaczną. Może ciekawszą, a może pustą, to zależałoby od wykonania.

To co jest ciekawe w Twoim tekście, to jego "kadrowy" charakter właśnie. Sekwencyjność i rytm wydarzeń są tak ustawione, że bardzo łatwo to sobie wizualizować czytając. Czytelnik dostaje informacje w "pakietach" o odpowiednim rozmiarze i połyka je z łatwością.
"Wow wow wow est"

14
Kundel Bury
I - Klif, na którym rozbijają się wściekłe fale, czerwone niebo - wschód słońca. Na klifie widać maciupkie dwie postaci.
II - Mężczyzna biorący potężny zamach spławikiem(wiem, że tak się nie zarzuca, ale lepiej by to wyglądało niż machnięcie wędką)
III - W centrum obrazu twarz z lekko rozchylonymi ustami, widać w nich jakąś substancję. Oczy białe, a dookoła głowy latają mali szamani, ryby z aureolami i jakieś twarze.
IV - Dwie postaci przy ognisku, w tle zachodzące słońce. Jedna postać jest blada i siedzi z trudnością("kac morderca" autorstwa mistrza farby), patrzy tępo na wyciągane w jego kierunku jedzenie.
V - siedzi przy suto zastawionym stole pełnym ciast i frykasów, w tle choinka i rodzina ubrana odświętnie. On w podartym ubraniu i umorusany. Ma zamknięte oczy i wącha wątrobę
VI - Postać, która wcześniej wyciągała dłoń po jedzenie leży na plecach, a nad nią krążą mewy, jedna czy dwie siedzą obok i patrzą badawczo - jak sępy czekające na jego śmierć.

W obrazach ciężko by było przedstawić ostrzeżenie przed długimi językami tamtej dwójki. I niepewność przed rytuałem - ciężko byłoby ją uściślić. Widzielibyśmy niepewność, ale nie znalibyśmy dokładnego powodu.

15
To, co Chii prezentuje w swojej miniaturce, widzi mi się w obrazach ekspresjonistów.

Obraz 1
Kobieta w pokoju zasnutym mgłą, spocona, nakryta trochę prześcieradłem - tak że nic konkretnego nie widać :P Z wyciągniętymi dłońmi, na których leżą miotełki.

Obraz 2
Przestrzeń barwy ognia z białymi punktami i dziwny, nieoznaczona masa dążąca w stronę owych punktów. Szaleństwo różnych form. Dziwna masa dzieli się przy jednym końcu, tworząc paszczę, z której wystają białe zęby i atakuje coś barwy żółtej, otaczające kolor błękitny.

Obraz 3
Ta sama nieoznaczona masa wyciąga nóż wbity w serce.

Obraz 4
Masa przyjmuje formę żarłacza białego i trzyma w paszczy coś żółto-błękitnego, co zdaje się walczyć o życie.

Obraz 5
Żarłacz trzyma serce żółto-błękitnego czegoś, co chce się wynurzyć.

Obraz 6
Kobieta klęczy przed dzieckiem.

Obraz 7
Kobieta tańczy i śpiewa przed rybakiem, jednocześnie próbując uchwycić jego ducha.

Obraz 8
Mężczyzna idzie przez rozdarcie w białym płótnie, ale odwraca głowę i spogląda na kobietę obejmującą dziecko.

Obraz 9
Kobieta jedzie pociągiem zagryzając placek ryżowy i spogląda przez okno, w którym odbija się jej twarz. Jest zamyślona i smutna.

Muszę przyznać, że specjalnie wybrałem ten tekst, bo wydawał mi się najtrudniejszy. Chii przerzuca się między obrazami, przemyśleniami i dźwiękami z taką łatwością, że trudno nadążyć. Za pierwszym razem również obce imiona sprawiały trudności w rozpoznaniu kto jest kim.

Z rzeczy, które ciężko jest przedstawić na obrazie to np. jednocześnie osobę myślącą i jej przemyślenia. A drugą rzeczą są dźwięki. Może pokazać, że ktoś śpiewa lub gra i ewentualnie efekt. Ale samych dźwięków się nie da. Podobnie będzie z zapachami. I to przerzucanie się i generalnie szybkie zmiany też trudno ująć w tradycyjnych obrazach - bardziej tam gdzie mamy kadry?, szybkie ujęcia kamery? (chociaż to wg mnie zabiłoby treść tej miniatury).
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
Zablokowany

Wróć do „Ćwiczenia - część II”

cron