Latest post of the previous page:
A jeżeli są wątpliwości co do daty, a zatem i sposobu śmierci, to co w takim razie? Bo co postać nie wpadnie mi do łba, to się okazuje, że nie ma jednej i stuprocentowo pewnej daty zgonu.317
Trzeba być w zgodzie z historią tak bardzo, jak się da. Jeżeli czegoś nie wiadomo, to możemy w tekście powiedzieć, że nie wiadomo (np. postać nie pamięta albo nie wolno jej powiedzieć, albo "wydaje jej się, że to było rano, ale nie jest pewna, bo tutaj czas inaczej płynie i wszystko jej się miesza" - na przykład), natomiast nie wciskamy kitu, że "na pewno tak było", jeżeli źródła tego nie potwierdzają.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
319
Można zmyślać, a raczej różnych rzeczy się domyślać, ale nie łgać w żywe oczy. 

To jest bardzo dużo. Naprawdę. Pamiętaj, że to nie raport. Postać nie musi składać dokładnego sprawozdania - minuta po minucie. Opowiada tak, jak pamięta.B.A.Urbański pisze:To przecież o takich ostatnich dniach większości osób prawie nic nie wiadomo, poza datą, miejscem i przyczyną zgonu.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
320
Zaqr, dzięki za omówienie mojego tekstu. Masz, chłopie, łeb do przenoszenia słowa pisanego na obraz. Nie jesteś przypadkiem jakimś początkującym reżyserem albo operatorem kamery?
Jeśli postanowię kiedyś napisać coś dłuższego na bazie tej krótkiej sceny, powstałej na potrzeby ćwiczenia, na bank wykorzystam twoje uwagi. Bo dzięki nim widzę, że mogłem to lepiej napisać.
@ ćwiczenie nr 3: Już chyba wiem, o kim pisał Konrad Chris.

@ ćwiczenie nr 3: Już chyba wiem, o kim pisał Konrad Chris.
Opowiadaj. Zachowaj rytm i opowiadaj. Mów o swoich klęskach, niespełnionych marzeniach, pierwszych miłościach, o dniu, kiedy miałeś wszystkiego dość, o tej jedynej, dla której chciałeś się zabić, o tym że nie wszystko ci się udaje. Ja będę słuchał. A potem spiszę historię twojego życia.
321
Tylko nie pisz. Ja też mam pomysł.kundel bury pisze: @ ćwiczenie nr 3: Już chyba wiem, o kim pisał Konrad Chris.
322
Póki Thana nie zezwoli, to nie podam żadnej propozycji. A pewnie i tak jestem w błędzie, bo historia to jednak nie jest moja mocna strona.
Opowiadaj. Zachowaj rytm i opowiadaj. Mów o swoich klęskach, niespełnionych marzeniach, pierwszych miłościach, o dniu, kiedy miałeś wszystkiego dość, o tej jedynej, dla której chciałeś się zabić, o tym że nie wszystko ci się udaje. Ja będę słuchał. A potem spiszę historię twojego życia.
325
Ćwiczenie numer 3 było dla mnie niesamowicie trudne. Nie wiem, czy dlatego, że wybrałem trudną postać, czy może w ogóle trudno wejść do głowy postaci historycznej. Chyba łatwiej jest wyciągnąć coś swojego i wokół tego budować. W tym ćwiczeniu wypadało poszperać w tekstach źródłowych, a już samo to wymagało wysiłku, na który (dzisiaj?) nie miałem ochoty. Ten rodzaj empatii, wysiłku, mnie odstręczał. I na dodatek perspektywa śmierci tej osoby w ogóle nie pozwalała mi się w nią wczuć. Blee i szacun dla tych, którzy potrafią pisać fabularne książki historyczne. A jak u was?
326
Dla mnie ćwiczenie 3 jest trudne przede wszystkim ze względu na formę monologu. Słabo sobie z nią radzę. Lubię tę część z wyszukiwaniem informacji i szukaniem źródeł. Czasami nawet za bardzo się wciągam:) Nadal gimnastykuję się nad tekstem i nie wiem co z tego wyjdzie.
Chii, bardzo mi się podoba Twoje:P
Chii, bardzo mi się podoba Twoje:P
327
Jak dla mnie ćwiczenie bomba. Pisało mi się bardzo dobrze (wystarczy spojrzeć na objętość
). Męczący był "research", tu się zgodzę. Ale poza tym nie mam zastrzeżeń. Na pewno istotny był wybór postaci, bo to od niej zależało w jakim stopniu uda się nam z nią utożsamić.
B.A., dzięki za zmierzenie się z moim tekstem z ćwiczenia 2. Obawiałam się tego, że będzie za trudny, ale jednak jakoś poszło.
Twoja wizja jest znacząco inna od mojej, ale tego też się spodziewałam, bo limit 4 tys. znaków narzucał pewne ograniczenia. W tej miniaturze mieszałam trochę obrazy malowane pędzlem z tymi malowanymi porządnie ofiltrowaną kamerą. Ale głównie chodziło mi o ekspresjonistyczną dynamiczność.

B.A., dzięki za zmierzenie się z moim tekstem z ćwiczenia 2. Obawiałam się tego, że będzie za trudny, ale jednak jakoś poszło.

Dzwoń po posiłki!
329
Temu ćwiczeniu będziemy się później przyglądać jako odbiorcy, ale warto też poszukać w nim siebie - autora.
Z jakiego klucza wybraliśmy postać? Które informacje włożyliśmy do tekstu, a które odrzuciliśmy i dlaczego? Co daliśmy postaci z siebie? Jak się ta postać przez nas przefiltrowała?padaPada pisze:Chyba łatwiej jest wyciągnąć coś swojego i wokół tego budować.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
330
Trudne było. Trudniejsze niż się spodziewałam. Ale bardzo przyjemne równocześnie. Jak na razie chyba najfajniejsze dla mnie ćwiczenie.
Nie wyszło mi do końca tak, jak chciałam. Jak czytam, to czuję moment, w którym się zacięłam. Ale mimo wszystko... Fajna sprawa.
Teraz ciekawa jestem bardzo części drugiej
Nie wyszło mi do końca tak, jak chciałam. Jak czytam, to czuję moment, w którym się zacięłam. Ale mimo wszystko... Fajna sprawa.
Teraz ciekawa jestem bardzo części drugiej

Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
331
No i już. Napisałam. Jak na razie to ćwiczenie było dla mnie najbardziej wymagające. Nie tylko forma, całokształt. Widać zresztą po objętości...