Na pochybel temu forum, o!
Zamiast pisać, zakładam jakieś tematy o pisaniu. I odświeżam stronę, sprawdzając czy ktoś czegoś nowego przypadkiem nie napisał. Kurde.
Moje plany?
Książka napisana. 52k słów (wolę taki sposób liczenia), 330k znaków. Chciałem więcej, ale nie wyszło. Leży teraz sobie w szufladzie i czeka, żeby autor nabrał do niej dystansu. Będzie dużo poprawiania. Początku już nienawidzę z całego serca swego. Bleh. Będzie tam leżała jeszcze cały listopad (a korci, żeby wyjąć i czytać, sprawdzać, poprawiać). Grudzień - poprawki i opinie znajomych. W styczniu wracam na półtora tygodnia do Polski to będę rozsyłał do wydawnictw pewno.
Aktualnie piszę opowiadanka. Złe są, oj tak. No dobra, może nie złe. Kiepskie po prostu. Jakoś nie czuję tej formy. A może kłamię? Usprawiedliwiam się tylko, a tak naprawdę nie umiem?

Jeśli chodzi o mój tryb pracy...
Studiuję i pracuję aktualnie. Dwa dni w tygodniu pracuję. Kiedy pracuję, nie piszę. Pan leń jest zbyt wielki i silny w te dni. Reszta jest pisana zawsze na zasadzie 1k słów dziennie. Zabawne. Piszę, piszę, patrzę: 1005 słów dziś napisane. Oho, starczy. Ciach, alt-tab. Mało romantyczne, nieprawdaż? Zero pisarskiego szału.

Jeśli dobrze rozumiem, temat jest po to, żeby mój mózg mógł odpocząć od walki z samym sobą. Nieźle.

I żeby było co odświeżać.