Latest post of the previous page:
Dobrze. To napisz, jak odbierasz "zachodnim umysłem"Mój mózg potrzebuje kopa startowego, żeby zaczął jakieś ciekawsze rzeczy wypluwać

Moderatorzy: Poetyfikatorzy, Weryfikatorzy, Moderatorzy, Zaufani przyjaciele
Latest post of the previous page:
Dobrze. To napisz, jak odbierasz "zachodnim umysłem"Mój mózg potrzebuje kopa startowego, żeby zaczął jakieś ciekawsze rzeczy wypluwać
A ja ciągle na nie czekam.Erythrocebus pisze:Ciągle mam sto pytań do, ale nie chcę męczyć.
Pytaj, pytaj!Erythrocebus pisze:Ps. Szczerze mówiąc, wolałbym dyskusję, a nie takie moje wynurzenia. Są płytkie po prostu. Mój mózg potrzebuje kopa startowego, żeby zaczął jakieś ciekawsze rzeczy wypluwać
Łopatologicznie...Thana pisze:Dobrze. To napisz, jak odbierasz "zachodnim umysłem"Mój mózg potrzebuje kopa startowego, żeby zaczął jakieś ciekawsze rzeczy wypluwaćte elementy filozofii buddyjskiej? Przekonują? Naprowadzają umysł na jakieś ciekawe ścieżki? A może są łopatologiczne? Ja miałam troszkę poczucie, że mi się coś wtyka łopatologicznie, ale ja już wcześniej trochę znałam filozofię buddyjską, więc nie miałam radości z egzotyki i to mogło wpłynąć na mój odbiór.
Jak przeczytałem tę wypowiedź, zorientowałem się, że skłamałem. Ja miałem mnóstwo pytań jak czytałem książkę. A teraz już wszystko wyyyleciało :(. Wśród moich znajomych moja beznadziejna pamięc już jest dość znana.padaPada pisze:A ja ciągle na nie czekam.
No to odpocznij i... zabierz się drugi raz za czytanie!Erythrocebus pisze:Ja miałem mnóstwo pytań jak czytałem książkę. A teraz już wszystko wyyyleciało :( .
Chciałem dodać, że to taka nieortodoksyjna wersja buddyzmu, tak, jak ją postrzegam ja. Hikikomori to nie jest podręcznik. Niejeden mistrz mógłby się zjeżyć.Erythrocebus pisze:Wykład odebrałem jako pouczający i objaśniający to, co już jest mi znajome (mój kolega w tym siedzi i zazwyczaj bombarduje mnie abstrakcyjnymi dla mnie pojęciami - pustka, nirvana itp.). Czyli wręcz przeciwnie, egzotyki nie było. bardziej "aha, czaję".
Kij w oko mistrzom. Chyba się by nie zjeżyli. Otwarte umysły i te sprawy.padaPada pisze:Niejeden mistrz mógłby się zjeżyć.Erythrocebus pisze:Wykład odebrałem jako pouczający i objaśniający to, co już jest mi znajome (mój kolega w tym siedzi i zazwyczaj bombarduje mnie abstrakcyjnymi dla mnie pojęciami - pustka, nirvana itp.). Czyli wręcz przeciwnie, egzotyki nie było. bardziej "aha, czaję".![]()
Słowo mistrz przy nazwisku jeszcze nikomu nie robi otwartego umysłu.Erythrocebus pisze:Kij w oko mistrzom. Chyba się by nie zjeżyli. Otwarte umysły i te sprawy.
To jest duży komplement.Erythrocebus pisze:Staram się nadrabiać teraz klasykę fantasy i muszę przyznać (bez lizusostwa), że czytało mi się Hiki lepiej niż Ursulę Le Guin czy P. Beagla i jeszcze parę innych. Wiem, gatunkowo daleko, ale mówię o subiektywnej skali "przyjemności z czytania".
Nie ja i powiem szczerze, ze powoli się z tego wycofuję. Ktoś, kto mi pomagał, miał taki pomysł, a ja się zbyt pochopnie zgodziłem. A potem ktoś inny, kto mi pomagał, miał inny pomysł i też się na niego zgodziłem, ale zgodziłem się po swojemu, czyli zmiksowałem oba pomysły i powstała wersja bliższa prawdy: Powieść inicjacyjna z elementami ezoterycznymi.Erythrocebus pisze:Autorka recenzji pisze, że to "ezoteryczna powieść" mogło być autora strzałem w stopę. To Ty wymyśliłeś to określenie? Też mi jakoś, kurczaczki, nie pasuje. I ciągle mi jeszcze ta "egzoteryka" chrzęści między zębami...
Trzeszczało mi to dawno i powiem szczerze - gdyby nie to forum, nie tknęłabym Twojej powieści, a decyzję podjęłabym już po przeczytaniu kilku pierwszych zdań opisującychErythrocebus pisze:Autorka recenzji pisze, że to "ezoteryczna powieść" mogło być autora strzałem w stopę. To Ty wymyśliłeś to określenie? Też mi jakoś, kurczaczki, nie pasuje. I ciągle mi jeszcze ta "egzoteryka" chrzęści między zębami...