Latest post of the previous page:
Ja również.W stosunku do ludzi.
Jest jeszcze coś takiego jak "drukowalność" tekstu. Czyli żaden redaktor nie weźmie się za poprawki jeśli tekst nie spełnia pewnego minimum poprawności i kultury językowej oraz panowania nad przekazem (czy literackim, czy nie). Jednym słowem trzeba wykazać, że myśli się oryginalnie, ale także, że umie się to myślenie ubrać w formę opowiadania, eseju, recenzji czy co tam jeszcze...cranberry pisze:Tymczasem poprawki językowe to norma - nawet regularnie publikującym pisarzom redaktor tekst kreśli na poziomie powtórzeń czy takich drobiazgów. Kluczowa jest "iskra Boża" lub jej brak - to "coć", co sprawia, że tekst jest literacko dobry i wart poprawiania.
Wykuję tę maksymę w marmurze i przylepiem nad biurkiemLubieCię pisze:Jeśli się chce napisać coś dobrego, to się trzeba starać.
Jeśli masz idealne "czucie" opowieściopisarza - to pozostaje ci jedynie czekać na literackiego nobla, jeśli nie - pewna wiedza teoretyczna raczej się przyda... chociaż nie nazywałbym tego reegułami, raczej świadomościa pisarskąLubieCię pisze:A takie pisanie wg reguł itp to... to nie je pisanie.
Tak się zastanawiam... Czy to się wyklucza, czy jednak nie?LubieCię pisze:Jeśli się chce napisać coś dobrego, to się trzeba starać.
Natomiast gdy chce się książkę sprzedać, to muszą w niej być wampiry i niedorozwinięta bohaterka.
Możesz sprecyzować?Natomiast gdy chce się książkę sprzedać, to muszą w niej być wampiry i niedorozwinięta bohaterka.
Naprawdę nie wiesz? LubięCię nie trawi sagi Twilights i tą właśnie ma na myśli. Nie wiem tylko dlaczego uważa, że Bella jest niedorozwinięta...Godhand pisze:LubięCię
Możesz sprecyzować?Natomiast gdy chce się książkę sprzedać, to muszą w niej być wampiry i niedorozwinięta bohaterka.
To musi być ciekawa książka, którą chętnie przeczytam.
Pozdrawiam,
Godhand
Naprawdę cenię rzetelne przekazywanie informacji.Naprawdę nie wiesz?