Rhythm

1
Rhythm







Rytm muzyki zmuszał jej serce do bicia w tak basów, rozrywających uszy i płuca z każdym drgnieniem membrany głośników. Uwielbiała to. Wyzwolona z szarej, otaczającej ją codzienności, w ten jeden wieczór żyła pełnią siebie, oddając się muzyce i ruchowi.

Migające światła wprowadzały ją w ekstatyczny stan podniecenia. Wokół inni ludzie poruszali się wraz z nią. BAM – BAm – Bam – bam – baM – bAM – BAM.

– ULA!!! – coś dziwnego i zupełnie niespodziewanego wtargnęło do jej umysłu – CHODź!!!

Odwróciła się. Obok stała Aśka. Krótka koszulka, spódnica zaczynająca się o wiele poniżej linii bioder i usta wymalowane czarną szminką. Gdyby teraz zobaczyła ją jej mama…

Aśka dawała jej znaki ręką żeby poszła za nią.

Przeciskając się pomiędzy tańczącymi ludźmi podeszły do zapchanego barku. Dwóch facetów trzymało dwa miejsca. Jeden z nich kiwnął przyjaźnie Aśce.

Markowe ciuchy świeciły nowością. Musiała przyznać, że Asia miała dobry gust. Obydwaj wysocy, o inteligentnym spojrzeniu, co ostatnio rzadko zdarzało się u facetów. Wyglądali na dwadzieścia cztery, może dwadzieścia pięć lat. Skubnęła Asię za rękę.

– Oni są z dziesięć lat starsi – szepnęła z przyklejonym uśmiechem prosto do jej ucha.

– Ale o tym nie wiedzą – zapiszczała Asia.

Gdy podeszły bliżej, mężczyźni zwolnili zabukowane miejsca.

– Olek, – przedstawił się wyższy. – Czego się napijecie? Martini, piwo?

– My nie… – chciała powiedzieć, ale Aśka kopnęła ją boleśnie w kostkę.

– …nie lubimy martini, wolimy piwo. – Asia dokończyła za nią.

– Tak też myśleliśmy – Olek uśmiechnął się czarująco.

Mówiąc to wskazał na cztery szklanki z piwem. Co ja robię? Tłukło się jej po głowie, gdy brała szklankę do ust. Przełknęła. Nie była to trucizna. Znów poczuła muzykę, rytm zaczął szaleć w jej głowie

– Idę tańczyć, – rzuciła i zaczęła schodzić z krzesła.

– Ok. – Olek dokończył swoje piwo z głośnym mlaśnieńciem. – Dopijcie i chodźcie balować. Szkoda żeby się zmarnowało, pewnie jak skończymy już go tu nie będzie.

Dopiła i wrócili na salę. Muzyka zaczęła się rodzić w jej głowie sama. światła, Aśka, Olek, ten drugi. Jak on miał na imię? I znów muzyka. Dawno nie czuła się tak dobrze. Energia rozrywała jej ciało. Czuła się naelektryzowana. Twórcza i niezwykle atrakcyjna.

Z oczu znikła jej Aśka, nie, jest, stoi pod ścianą i całuje się z jednym z tych facetów. Co ona wyprawia? Zresztą, co ją to obchodzi? Nieważne. Ważny był rytm rodzący się w jej głowie. Zaczęła wirować wraz z migającymi światłami. Czuła, że jest kulą zawieszoną u stropu i jak ona rzuca na wszystkich w koło odblaski światła. Nie zauważyła nawet, że sala zaczynała pustoszeć. Na środku pozostała tylko ona. Z lokalu siłą wyprowadzał ją ochraniarz, gdy ona ciągle słysząc w głowie rytm tańczyła.

Obudziła się z potwornym bólem głowy.

– Wiedziałam, żeby nie pić tego cholernego piwa – wyszeptała nie otwierając powiek, delektując się jeszcze tą chwilą, co to pomiędzy życiem a snem.

– Ula – doszedł ją cichy szept.

Co Aśka robi u mnie rano?! Aleśmy dały wczoraj czadu. Otworzyła oczy i zapragnęła je zaraz zamknąć. To nie był jej pokój. Nie czuła rąk ani nóg. Były przywiązane do ramy łóżka. Dzięki Bogu była ubrana, w przeciwieństwie do szlochającej obok Aśki, która na twarzy miała zaschniętą krew.

– Udawaj, że śpisz – wyszeptała Asia.

Szczęknął zamek Szybko zamknęła oczy. Słyszała jęki i szloch Aśki. Zacisnęła powieki jeszcze bardziej. łzy same napływały jej do oczu. Potwornie się bała.

– A co z tamtą? – poznała głos Olka.

– Przetestujemy jak się obudzi, będzie zabawniej. Tą możemy zabrać.

Szamotanina, odgłos uderzenia, jęk Aśki, szczęk zamka. Została sama. Nie potrafiła złożyć rąk, ale słowa same pchały się do jej ust. Zdrowaś Mario…. Zasnęła.

Obudził ją ból dochodzący z rąk i nóg. Ktoś odwiązywał ją od łóżka. Nie podda się bez walki pomyślała. Gdy tylko poczuła, że jest uwolniona, rzuciła się przed siebie, licząc, że ją zabiją. Złapały ją czyjeś silne ramiona. Odważyła się otworzyć oczy. Przed sobą miała twarz w czarnej kominiarce. Jakaś kobieta gładziła jej głowę. Zemdlała.

Dni stały się koszmarem przesłuchań, noce mordęgą, gdy za każdym razem zamykając oczy widziała twarz Aśki. Wyznaczyło to nowy rytm, rytm jej życia.





KONIӘC
słowa tną głębiej niż miecze

2
beeorn pisze:Rhythm




Co to za głupia moda, by wplatać w utwory język angielski? Po prostu „Rytm” a nie jakiś „Rythm” - Jeśli zdecydujesz się na to drugie, to pisz po angielsku.


beeorn pisze:Rytm muzyki zmuszał jej serce do bicia w tak basów


Zjadłeś literkę. Chyba w takt... Czytałeś to przed wrzuceniem na fourm? Jak na tak krótką formę, jeden taki błąd to o jeden za dużo.


beeorn pisze:BAM – BAm – Bam – bam – baM – bAM – BAM
Kiepski eksperyment. Są inne sposoby, by przybliżyć czytelnikowi klimat.


beeorn pisze:– ULA!!! – coś dziwnego i zupełnie niespodziewanego wtargnęło do jej umysłu – CHODź!!!


Jej własne imię było dla niej „dziwne” i „zupełnie niespodziewane” ? Czy ludzki głos :roll: ??? Mnie i jedno i drugie wydaje się zupełnie normalne.


beeorn pisze:Dwóch facetów trzymało dwa miejsca.




Jak trzymało? Za nóżki w powietrzu? Po prostu „przy barze siedzieli dwaj faceci”


beeorn pisze:Jeden z nich kiwnął przyjaźnie Aśce.


Czym kiwnął? Palcem czy głową? Jeśliby napisać „skinął” to wiadomo o co chodzi, a tu brzmi to jakoś nieporadnie.


beeorn pisze:Markowe ciuchy świeciły nowością. Musiała przyznać, że Asia miała dobry gust. Obydwaj wysocy, o inteligentnym spojrzeniu, co ostatnio rzadko zdarzało się u facetów. Wyglądali na dwadzieścia cztery, może dwadzieścia pięć lat.




Ehh... fatalny błąd. Piszesz o facetach, potem o ciuchach, potem znów o facetach. Kiepskie zagranie. Bo zobacz... Markowe ciuchy były wysokie i miały inteligentne spojrzenie? Naprawdę nie wiem... potem jest zmianka o facetach, co prawda, ale to nie naprawia błędu.


beeorn pisze:– Olek, – przedstawił się wyższy. – Czego się napijecie? Martini, piwo?


Co to za przecinek w dialogu? To niedopuszczalne.

„ - Olek - przedstawił się wyższy. - Czego się napijecie? Martini, piwo?” - tak pisz.


beeorn pisze:– …nie lubimy martini, wolimy piwo. – Asia dokończyła za nią.


Błąd.

„...nie lubimy martini, wolimy piwo - Asia dokończyła za nią.” - tak pisz.


beeorn pisze:– Tak też myśleliśmy – Olek uśmiechnął się czarująco.


Błąd.

„- Też tak myśleliśmy. - Olek uśmiechnął się czarująco” - tak pisz. Pewnie ci zrobiłem mętlik w głowie, ale w dalszej części wyjaśnie ten szkopuł.


beeorn pisze:Co ja robię? Tłukło się jej po głowie, gdy brała szklankę do ust.




Napisz tak...

„Co ja robię?, tłukło się jej po głowie, gdy brała szklankę do ust.”

albo tak...

„Co ja robię? - tłukło się jej po głowie, gdy brała szklankę do ust.”



Nie kombinuj inaczej, jeśli piszesz narratorem w trzeciej osobie.


beeorn pisze:– Idę tańczyć, – rzuciła i zaczęła schodzić z krzesła.


Błąd razy dwa.

Po pierwsze, znów ten felerny przecinek, którego nie ma prawa tam być. Poza tym jakoś dziwnie to brzmi... zaczęła schodzić z krzesła... hm. Zejście z krzesła jest tak wielkim i dalekosiężnym wysiłkiem, że trzeba to zaczynać, przygotowywać się, odpoczywać po, robić przerwy w trakcie? Jak dla mnie można na krześle siedzieć, z krzeszła zejść albo na krześle usiąść.


beeorn pisze:Z oczu znikła jej Aśka, nie, jest, stoi pod ścianą i całuje się z jednym z tych facetów. Co ona wyprawia? Zresztą, co ją to obchodzi? Nieważne.


Powinno być inaczej...

„Z oczu znikła jej Aśka, nie, jest, stoi pod ścianą i całuje się z jednym z tych facetów. Co ona wyprawia? Zresztą, co mnie to obchodzi? Nieważne.”


beeorn pisze:Czuła, że jest kulą zawieszoną u stropu i jak ona rzuca na wszystkich w koło odblaski światła.




:roll: Mogło jej się zdawać. Mogła też się czuć, jak gdyby...

Ale nie mogła czuć, że jest kulą! No chyba, że to SF


beeorn pisze:Szczęknął zamek Szybko zamknęła oczy.


Zjadłeś kropkę? Już mówiłem... jak na tak krótki tekst, zjadłeś o jedną kropkę za dużo.


beeorn pisze:– Przetestujemy jak się obudzi, będzie zabawniej. Tą możemy zabrać.


...Tę możemy zabrać... Tak powinno być. Szkoda, że mam dwóję z polaka i nie znam się na gramatyce kompletnie, bo bym ci wytłumaczył dlaczego tak jest... Nie potrafię :) W każdym razie tak jest i musisz się z tym pogodzić.

"Tę jak Tę KOBIETę" - nie umiem się sprecyzować.


beeorn pisze:Zdrowaś Mario….


Czemu niektórzy mają jakieś problemy z trzykropkiem? :) Po prostu ... i nic za tym, żadnych kolejnych kropek, przecinków - NIC


beeorn pisze:Nie podda się bez walki pomyślała.




Już wyżej opisałem ten problem.

- pomyślała

, pomyślała

Nie dając nic powstał jeszcze większy problem.











Jeśli chodzi o tekst... Będę szczery, nie podobało mi się żadne zdanie. Sam mam na koncie dopiero dwa ukończone opowiadania i teraz pracuję nad nieco dłuższym, więc praktyki nie mam sporej. Dużo natomiast czytam, więc potrafię wychwycić takie szkopuły (zresztą do tego geniusza nie trzeba)

Zabrakło tobie obiektywizmu względem własnego tekstu. Czy chciałbyś takie opowiadanie znaleźć na półce w empiku? Wątpie, czy by ci się spodobało.

Więcej cierpliwości, więcej obiektywizmu i więcej pracy!!! Pisząc tak "chude" teksty daleko nie zajdziesz. Napisz coś dłuższego, szlifuj jęzor.



Pozdrawiam.

Dodane po 6 minutach:

Aaa... zapomniałem wyjaśnić tajników budowania dialogów.

Więc tak...



Są dwa rodzaje tego, co następuje po drugiej kresce dialogowej.



1).



- bla bla bla - powiedział Jasiu.



Jeśli po drugiej kresce jest sposób tego, w jaki została wypowiedziana dana kwestia, piszemy jak wyżej. Czyli bez kropki, ciągnąć małą literą.

(powiedział, syknął, wykrztusił, jęknął, krzyknął itp)



2).

- bla bla bla. - Wyciągnął rękę Jasiu.



Jeśli po drugiej kresce NIE MA sposobu tego, w jaki została wypowiedziana dana kwestia, piszemy jak wyżej. Czyli KROPKA, CIąGNąć DUżą LITERą

3
Pomysł: 2+

cóż, słaby i wtórny.



Styl: 3-

zdecydowanie do podszlifowania i wyćwiczenia. Niekiedy chaotyczny



Schematyczność: 2+

patrz pomysł



Błędy: 3-

jak zauważył Szewczyk, zdecydowanie za dużo, jak na tak króciutki tekst. Jednak, błędów ort. styl. i log. jest niewiele, a interpunkcja i <przede wszystkim> sposób zapisywania dialogów "leży i kwiczy".

Ogólnie, zgadzam się ze wszystkim, co wypisał ci Szewczyk, oprócz:




– Tak też myśleliśmy – Olek uśmiechnął się czarująco.

Mówiąc to wskazał na cztery szklanki z piwem.


rzeczywiście, należałoby tu wstawić kropkę, ale tylko, jeśli, by połączyć następne zdania. tj: uśmiechnął się czarująco, wskazując na....

a tak, jego uśmiech odnosi się do specyficznego sposobu w jaki to powiedział.




Napisz tak...

„Co ja robię?, tłukło się jej po głowie, gdy brała szklankę do ust.”
<tu chciałabym zwrócić uwagę Szewczykowi głównie, bez żadnych złośliwości itp.> taki zapis jest absolutnie niedozwolony w żadnym przypadku.



W razie wątpliwości odsyłam wszystkich chcących dowiedzieć się, jak zapisywać: dialogi, monologi, teksty sceniczne; jak składać, formatować tekst itp. do poradnika "Polszczyzna na co dzień" pod redakcją Mirosława Bańko, WN PWN



Ogólnie: 2

nie powiem, aby twój tekst wzbudził we mnie jakiekolwiek odczucia. Powinnam przejąć się losem bohaterki, taki tekst winien zmusić do myślenia, przystopowania. Tu niestety nic takiego się nie dzieje.



Jestem na... nie
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

4
Masz na myśli:

bla bla?, bla bla



Cholerka, dałbym sobie ręke uciąć, że tak można. Bo jeśli można myśli oznajmujące oddzielać przecinkiem, to czemu myśli pytających by nie wolno.



No ale w takim razie kapituluję :)

5
przecinek po znaku zapytania? hm, nigdy sie z takim czymś nie spotkałem :wink:
żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, gdy umrzesz.

6
Hm... tak czy siak przedzwonię z tym do mojej polonistki. Na pewno będzie wiedziała. Wszak trzeba dodać, iż nigdy nie spotkałem równie genialnej i obeznanej w humanistyce kobiety :wink:

7
Chyba trzeci dzisiaj tekst, który weryfikuję i wciąż nic ciekawego. Powtarzane schematy, błędy, słaby styl - tak wygląda krótka charakterystyka twojego tekstu.



Wszystkie mankamenty wymienili inni, więc nie powtórze ich, od siebie dodam jedno - gdybyś to trochę pociagnał, wyklarował, poprawił element zaskoczenia, mogłoby cos tego być.



Pomysł:2+

Styl:3=

Schematyczność:3-

Błędy:2

Ocena ogólna:2




Jestem na nie.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”