Dziennik maratończyka - dni XX - XXV
Czas zdać relację.
Zdaje się, że odkąd mój maraton zrobił się siusiakowy, to jakoś mi dobrze przyrasta

Póki dobra passa będzie trwała to chyba utrzymam się w temacie.
1) Siusiaka warsztatowego miałem napisanego, ale następnego dnia przeczytałem i okazał się beznadziejny, więc postępując pod wpływem siusiaka malarskiego - jak prawdziwy artysta zniszczyłem go! Usunąłem dysku i nie ma! Teraz nic się tu nie będzie ruszało, bo nachodzi mnie na pozostałe siusiaki.
2) Fantastycznonaukowy siusiak powieściowy malutki i chwilowo takim pozostanie. Nauczyłem się, że więcej niż trzy projekty na raz to nie dla mnie, więc muszę pokończyć mniejsze siusiaki (optymalnie chyba będzie prowadzić dwa jednocześnie).
3) Siusiak malarski - tu się zadziało. Zadziało się tak dużo, że ciężko to opisać. A ciężko opisać, bo go
WYRÓSŁ PIĘKNY I DORODNY! Malarz namalował, a później akcja popłynęła... Nim się obejrzałem a już był
KONIEC! Jego aktualna długość to prawie 9,5 tyś. słów, czyli około 62 200 znaków!
To chyba jeden z najtrudniejszych siusiaków, jakie mi się przydarzyły do tej pory. Narracja pierwszoosobowa bardzo specyficznego bohatera, techniczne aspekty malarstwa, dużo przemyśleń i "czucia", nieużywane przeze mnie jak do tej pory narzędzia z warsztatu literackiego. Dużo by wymieniać, ale czuję się dużo bogatszy w doświadczenia.
W tym miejscu chciałbym bardzo podziękować
Nemesis i
heldze, bez których to opowiadanie nigdy by nie powstało! (Chociaż jeszcze może się okazać, że byłoby lepiej, żeby nie powstało. Wówczas możecie je winić!

)
Oczywiście to nie koniec prac. Niech sobie poleży i za jakiś czas wrócę do niego poprawiać, poprawiać i jeszcze raz poprawiać, bo mnóstwo jest miejsc, gdzie mogłem coś źle zrobić.
4) W siusiaku wojennym trochę grzebałem i urósł (mniej więcej trzy krótkie sceny), ale przede wszystkim cieszę się z materiałów, które zebrałem i tego, że wreszcie uformował mi się w głowie plan na rozwinięcie i zakończenie.
5) Siusiak siusiakowy drgnął na końcówkę sceny, krótszą scenę i połówkę kolejnej dłuższej sceny.
Panie i Panowie, Ladies and Gentlemen, meine Damen und Herren...
Ogłaszam wszem i wobec, że został przeze mnie pobity rekord życiowy na dystansie jednego tygodnia!
Nowym rekordem życiowym na tym dystansie jest:
8213 słów!!!
Przyrost siusiaków: 8213 słów!!! (prawie 55 000 znaków!!!)
Całkowity przyrost siusiaków: 16177 słów
P.S. Ta ilość jest z sześciu dni, ale wiem, że ani w sobotę ani w niedzielę nic nie skrobnę, więc mogę ogłosić już teraz

I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude