Niepewność

1
Ja odchyliło skrawek kołdry i wsunęło się pod nią, jednocześnie gasząc światło. Odwróciło się do ściany i owinęło ciasno pierzyną. Leżało tak chwilę i zdawałoby się, że spało, gdyby nie otwarte oczy, błyskające w ciemności niby małe eksplozje, poblask prowadzonej przezeń wewnętrznej walki: upewnić się, czy budzik jest nastawiony, a może zostać w przyjemnym bezruchu? „Nie nie nie rób tego wszystko nie musisz sprawdzać trochę pewności siebie” – mówił oskarżycielskim tonem Pierwszy Głos. „Jak nie sprawdzisz spóźnisz się się spóźnisz się spóźnisz kompromitacja” – szeptał tymczasem Drugi, rozsądniejszy. Ja próbowało odpędzić od siebie wszelkie myśli, ale im bardziej to robiło, tym natarczywsze one były. W końcu więc jęknęło i odwróciło się. Budzik był nastawiony. „Idiota idiota idiota” – skandował Pierwszy. Drugi kontrargumentował: „właśnie dobrze i dobrze dobrze bo…”. „Zamknijcie się zamknijcie wreszcie” – ucięło całą dyskusję Ja. Dlaczego nie może mieć spokoju nawet samo ze sobą?

Głosy uciekły do podświadomości, by tam kontynuować.

Cisza.

Czasem tylko drobne echa zamieszek, natychmiast jednak tłumione przez służby zapomnienia.

Ale czy to nie tak, że jest po prostu słabe? Głupie? Bezwartościowe? „Nie nie nie koniec spać idę spać spać” – zareagowało natychmiast, uciekając w senną bezmyślność. Ale nadal słyszało głosy dochodzące jak zza ściany. Zamknęło oczy i przycisnęło poduszkę do twarzy, jakby sądząc, że zagłuszy to odległą batalię. Przestało zwracać uwagę na cokolwiek, naraz wyłączając absolutnie wszystkie myśli, odczucia, stany. Ścisła cenzura niewiele dała; natychmiast zaczęło słyszeć bicie własnego serca. Dlaczego ono jest takie głośne? „Tu-tum”, „tu-tum”, „tu-tum” – pociąg niepokoju nadjeżdżał z prędkością siedemdziesięciu uderzeń na minutę. Przyspieszał, ilekroć Ja próbowało od niego uciec. W końcu wpadło w jakiś tunel, rozglądając się gorączkowo – prawo: ściana, lewo: ściana, przód: ciemność. Powoli się odwróciło. Pędząca lokomotywa strachu wlokła za sobą wagony kompleksów. Kątem oka złowiło jeszcze wyjście ewakuacyjne snu. Wiedziało jednak, że nie dobiegnie. Ucieczka nie miała sensu. Spojrzało w oślepiające reflektory prawdy i przygotowało się na najgorsze.
Ostatnio zmieniony pt 11 kwie 2014, 01:26 przez Mortal One, łącznie zmieniany 2 razy.

2
Dobre. Tylko pytanie , dlaczego w zdaniach w cudzysłowiach brak przecinków? W innych są, wiec wiesz gdzie je postawić.
I: kołdra, czy pierzyna?
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

4
Mortal One pisze:Brak przecinków, żeby oddać chaotyczność myśli.
A wprowadziłeś chaos w treść. Lepiej zastosuj wielokropek lub krótkie zdania - tam gdzie muszą być przecinki - musisz postawić. :)
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

5
Ja się chciałem tylko wtrącić i powiedzieć, że uważam, że dobrze, że (potrójne "że"! wygrałem coś? :D) nie ma tam tych przecinków. Chaotyczność myśli oddana jest w chaotyczności treści, to zawsze dobry zabieg. Usprawiedliwia zabójstwo przecinków. ;)
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

6
błyskające w ciemności niby małe eksplozje
To by raczej wskazywało na zamknięte oczy, które ja z rzadka otwierało.

Oprócz tego bardzo dobre. Dobrze to znam, sam próbowałem opisać. Myśli rządzą się swoimi prawami. Zasady interpunkcji na pewno są tam inne. Generalnie zapis nigdy tego nie odda, ale myślę, że całkowita rezygnacja z przecinków i kropek zubaża. Natomiast u Ciebie zdania są na tyle krótkie, że nie ma problemu.

7
Idiota idiota idiota” – skandował
Jak nie trzeba przecinków - to proszę: odczytajcie to głośno, bez przystanku. I co? Wyjdzie wam skandowanie?
Chaos myśli też trzeba zapisać tak, by czytelnik odczytał go prawidłowo!
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

10
Podoba mi się ten szorcik. Wysnucie przemyśleń, strachów, kompleksów z takiego błahego "dylematu" - fajny pomysł i według mnie skutecznie zrealizowany. Porównanie z pociągiem - chociaż w pierwszej chwili jakoś wzbudziło moje wątpliwości - ładnie wkomponowało się do tekstu.
Język sprawny. Miejscami coś zgrzytnęło, ale to raczej drobiazgi.
Mortal One pisze: błyskające w ciemności niby małe eksplozje,
To mi się nie podobało. Przegięte określenie - zwłaszcza w kontraście ze stylem tekstu.
Mortal One pisze:Ja próbowało odpędzić od siebie wszelkie myśli, ale im bardziej to robiło, tym natarczywsze one były.
Podkreślony fragment jest oczywiście poprawny, ale dla mnie brzmi jakoś tak... koślawo. Kulawo. Więc wyszczególniam.
Mortal One pisze:Ścisła cenzura niewiele dała; natychmiast zaczęło słyszeć bicie własnego serca. Dlaczego ono jest takie głośne?
Zdanie kursywą, według mnie, lepiej by wyglądało podzielone zwyczajnie kropką. I mam tutaj trochę problem z podmiotem domyślnym. Cały czas jesteśmy w narracji "to", więc kiedy nagle wchodzi jako domyślne "to serce", robi się lekki kłopot. Przynajmniej dla mnie. W pierwszej chwili potraktowałam, że "ono" to dotychczasowe "ja".

Co do poruszonej tutaj wcześniej sprawy interpunkcji... Przykład ze skandowaniem przemawia za zdaniem gebilis. Jednak na przykład tutaj:
Mortal One pisze:„Jak nie sprawdzisz spóźnisz się się spóźnisz się spóźnisz kompromitacja”
Według mnie świetnie to brzmi bez interpunkcji.
Wydaje mi się, że można by jakąś wprowadzić, niekoniecznie do końca standardową. Każdą myśl po prostu potraktować osobno - czy tutaj interpunkcja jest potrzebna, czy nie.

Ogólnie - powtórzę po przedmówcach - uważam, że to dobry tekst.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron