Ja odchyliło skrawek kołdry i wsunęło się pod nią, jednocześnie gasząc światło. Odwróciło się do ściany i owinęło ciasno pierzyną. Leżało tak chwilę i zdawałoby się, że spało, gdyby nie otwarte oczy, błyskające w ciemności niby małe eksplozje, poblask prowadzonej przezeń wewnętrznej walki: upewnić się, czy budzik jest nastawiony, a może zostać w przyjemnym bezruchu? „Nie nie nie rób tego wszystko nie musisz sprawdzać trochę pewności siebie” – mówił oskarżycielskim tonem Pierwszy Głos. „Jak nie sprawdzisz spóźnisz się się spóźnisz się spóźnisz kompromitacja” – szeptał tymczasem Drugi, rozsądniejszy. Ja próbowało odpędzić od siebie wszelkie myśli, ale im bardziej to robiło, tym natarczywsze one były. W końcu więc jęknęło i odwróciło się. Budzik był nastawiony. „Idiota idiota idiota” – skandował Pierwszy. Drugi kontrargumentował: „właśnie dobrze i dobrze dobrze bo…”. „Zamknijcie się zamknijcie wreszcie” – ucięło całą dyskusję Ja. Dlaczego nie może mieć spokoju nawet samo ze sobą?
Głosy uciekły do podświadomości, by tam kontynuować.
Cisza.
Czasem tylko drobne echa zamieszek, natychmiast jednak tłumione przez służby zapomnienia.
Ale czy to nie tak, że jest po prostu słabe? Głupie? Bezwartościowe? „Nie nie nie koniec spać idę spać spać” – zareagowało natychmiast, uciekając w senną bezmyślność. Ale nadal słyszało głosy dochodzące jak zza ściany. Zamknęło oczy i przycisnęło poduszkę do twarzy, jakby sądząc, że zagłuszy to odległą batalię. Przestało zwracać uwagę na cokolwiek, naraz wyłączając absolutnie wszystkie myśli, odczucia, stany. Ścisła cenzura niewiele dała; natychmiast zaczęło słyszeć bicie własnego serca. Dlaczego ono jest takie głośne? „Tu-tum”, „tu-tum”, „tu-tum” – pociąg niepokoju nadjeżdżał z prędkością siedemdziesięciu uderzeń na minutę. Przyspieszał, ilekroć Ja próbowało od niego uciec. W końcu wpadło w jakiś tunel, rozglądając się gorączkowo – prawo: ściana, lewo: ściana, przód: ciemność. Powoli się odwróciło. Pędząca lokomotywa strachu wlokła za sobą wagony kompleksów. Kątem oka złowiło jeszcze wyjście ewakuacyjne snu. Wiedziało jednak, że nie dobiegnie. Ucieczka nie miała sensu. Spojrzało w oślepiające reflektory prawdy i przygotowało się na najgorsze.
5
Ja się chciałem tylko wtrącić i powiedzieć, że uważam, że dobrze, że (potrójne "że"! wygrałem coś?
) nie ma tam tych przecinków. Chaotyczność myśli oddana jest w chaotyczności treści, to zawsze dobry zabieg. Usprawiedliwia zabójstwo przecinków. 


"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"
6
To by raczej wskazywało na zamknięte oczy, które ja z rzadka otwierało.błyskające w ciemności niby małe eksplozje
Oprócz tego bardzo dobre. Dobrze to znam, sam próbowałem opisać. Myśli rządzą się swoimi prawami. Zasady interpunkcji na pewno są tam inne. Generalnie zapis nigdy tego nie odda, ale myślę, że całkowita rezygnacja z przecinków i kropek zubaża. Natomiast u Ciebie zdania są na tyle krótkie, że nie ma problemu.
9
To, *****, dobry tekst!
Ostatnio zmieniony ndz 09 gru 2012, 19:14 przez kanadyjczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ostatecznie mamy do opowiedzenia tylko jedną historię." - Jonathan Carroll
10
Podoba mi się ten szorcik. Wysnucie przemyśleń, strachów, kompleksów z takiego błahego "dylematu" - fajny pomysł i według mnie skutecznie zrealizowany. Porównanie z pociągiem - chociaż w pierwszej chwili jakoś wzbudziło moje wątpliwości - ładnie wkomponowało się do tekstu.
Język sprawny. Miejscami coś zgrzytnęło, ale to raczej drobiazgi.
Co do poruszonej tutaj wcześniej sprawy interpunkcji... Przykład ze skandowaniem przemawia za zdaniem gebilis. Jednak na przykład tutaj:
Wydaje mi się, że można by jakąś wprowadzić, niekoniecznie do końca standardową. Każdą myśl po prostu potraktować osobno - czy tutaj interpunkcja jest potrzebna, czy nie.
Ogólnie - powtórzę po przedmówcach - uważam, że to dobry tekst.
Pozdrawiam,
Ada
Język sprawny. Miejscami coś zgrzytnęło, ale to raczej drobiazgi.
To mi się nie podobało. Przegięte określenie - zwłaszcza w kontraście ze stylem tekstu.Mortal One pisze: błyskające w ciemności niby małe eksplozje,
Podkreślony fragment jest oczywiście poprawny, ale dla mnie brzmi jakoś tak... koślawo. Kulawo. Więc wyszczególniam.Mortal One pisze:Ja próbowało odpędzić od siebie wszelkie myśli, ale im bardziej to robiło, tym natarczywsze one były.
Zdanie kursywą, według mnie, lepiej by wyglądało podzielone zwyczajnie kropką. I mam tutaj trochę problem z podmiotem domyślnym. Cały czas jesteśmy w narracji "to", więc kiedy nagle wchodzi jako domyślne "to serce", robi się lekki kłopot. Przynajmniej dla mnie. W pierwszej chwili potraktowałam, że "ono" to dotychczasowe "ja".Mortal One pisze:Ścisła cenzura niewiele dała; natychmiast zaczęło słyszeć bicie własnego serca. Dlaczego ono jest takie głośne?
Co do poruszonej tutaj wcześniej sprawy interpunkcji... Przykład ze skandowaniem przemawia za zdaniem gebilis. Jednak na przykład tutaj:
Według mnie świetnie to brzmi bez interpunkcji.Mortal One pisze:„Jak nie sprawdzisz spóźnisz się się spóźnisz się spóźnisz kompromitacja”
Wydaje mi się, że można by jakąś wprowadzić, niekoniecznie do końca standardową. Każdą myśl po prostu potraktować osobno - czy tutaj interpunkcja jest potrzebna, czy nie.
Ogólnie - powtórzę po przedmówcach - uważam, że to dobry tekst.
Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"