5
autor: Seener
Dusza pisarza
Znalazłem kiedyś taką ciekawostkę na jakiejś stronie.
Tajemnica: Zabieg polegający na tym, że postacie coś wiedzą a czytelnik nie.
Czyli powiedzmy bohater jest byłym myśliwym, którego usunięto z kółka łowieckiego. Stracił legitymację i plakietkę. Kłósownicy namawiają go na wyprawę mającą na celu upolowanie ostatniego nosorożca. Rusza na wyprwawę i mimo wewnętrznych i zewnętrznych konfliktów tropi zwierze i planuje jego ubicie. W ostatnim akcie okazuje się jednak, że nie cierpi kłusowników, udowadnia że nowy szef kółka jest z nimi w zmowie. I w dodatku, że taki plan miał od początku i te wszystkie niewyjaśnione wydarzenia z to były jego sztuczki, żebys osiągnąć cel. Wszyscy zaostają aresztowani, zwierzę uratowane, a bohater zostaje przewodniczącym. I odzyskuje plakietkę.
Ironia: Czytelnik wie, a bohater nie. (W naszym języku słownikowo ten wyraz oznacza coś innego).
Łatwo to ukazać poprzez konsekwencje znane czytelnikowi. Czytelnik wie, że ktoś przeciął przewód z płynem hamulcowym, ale rodzinka jadąca na wakacje właśnie pakuje do niego swoje bagaże.
No i w końcu suspens. Nie wiedzą ani czytelnicy ani bohater.
Na przykład widaqć obnjawy ale nie widzać przyczyn.
Do farmera przyjeżdża bankier i grozi zabraniem całego majątku jeśli nie spłaci pożyczki przed terminem.
Sąsiad proponuje pomoc, ale niedość, że bankier nasyła zbirów to jeszcze i policje, to jeszcze kombajn się psuje, stodoła się pali, a ufo robi kręgi w kukurydzy.
Na koniec farmer dzięki swojej dociekliwości dowiaduje się, że wszyscy są w zmowie, to znaczy bankier i sąsiad i od początku knuli przeciwko niemu.
Tak to przynajmniej wygląda fabularnie. Jak to załatwić stylistycznie na poziomie opisywania to już inna historia.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.