Dziennik maratończyka - Kot

1
Mam okazję, to się włączę. Zobaczmy... mamy 13 XII, zatem maraton ustalam sobie na okres:
13 XII 2012 - 13 I 2013.

Moje cele:
1. Zakończenie opowiadania o tytule roboczym "Stół". Mam 3 800 słów (24 500 znaków) i potrzebuję do zakończenia co najmniej drugie tyle (to minimum, podejrzewam, że będzie tego więcej).
2. Zakończenie opowiadania o Rveilu. Tu mam 4 200 słów (27 500 znaków), jestem też mniej więcej w połowie.
3. W mojej powieści poprawić (napisać od nowa?) 2 retrospekcje (jedna ma teraz 580 słów - 3 800 znaków, w drugiej tylko dorobić opis karczmy i wynajmowanie pokoju, koło 200 słów - 1 000-1 500 znaków), dogłębnie przeanalizować i poprawić resztę wspomnień (czyli około - bez moich komentarzy - 25 stron).

Podsumowując:
Mam 31 dni.
Potrzebuję wklepać koło 10 000 - 15 000 słów (dzienną "dawkę" policzę według większej opcji), czyli jakieś 100 000 znaków.
Muszę zrobić poprawkę 25 stron.

Wychodzi na to, że dziennie powinnam wyrobić normę koło 490 słów (3 200 znaków) i poprawić chociaż 2 strony, żeby udało mi się jeszcze "Stół" i "Rveila" poprawić.

Liczę na wsparcie. ^^ Dzisiaj startuję z dosyć optymistyczną wizją, bo mam cały dzień wolny. Zatem: do roboty! ;]
I więcej kręcę teraz głową mniej więcej o połowę
I mniej się tłucze w mojej duszy
I dusza mniej się dusi.

Everybody likes Cat(s).

3
No i tak być powinno. :D Ostrzegam, będę śledzić Twoje postępy i męczyć niemiłosiernie.

[Nie zawalaj, bo będzie "disadvantage" ;)]
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

4
Argument "disadvantage'a" mnie przekonał tym bardziej. Lecę pisać!
Dziś na warsztacie: (nomen omen) "Stół".
I więcej kręcę teraz głową mniej więcej o połowę
I mniej się tłucze w mojej duszy
I dusza mniej się dusi.

Everybody likes Cat(s).

5
Powodzenia, wytrwałości, bo to najważniejsze będzie imo. W maratonie.
Pisarz miłości.

6
Ha! Widzę, że maratończyk jeden z ambitniejszych. Na pewno bardziej niż ja.
Życzę sukcesów, bo jakże by inaczej!

7
Trzymam kciuki Kocie za powodzenie maratonu! (Zwłaszcza za punkt drugi ;) ).
"Daj człowiekowi ogień, będzie mu ciepło jeden dzień.
Wrzuć człowieka do ognia, będzie mu ciepło do końca życia"

8
Cóż, czas na podsumowanie...

Dzień 1 - 13 XII 2012

Nie jest źle, muszę przyznać, ale nie napisałam całej sceny, którą chciałam napisać. Jednak powoli dobiega ona do końca, więc jutro powinno mi się to udać. Dzisiaj "Stół" zarobił 1 114 słów (7 150 znaków). Czyli mam ponad dwa razy tyle, ile mam mieć dziennie. Chciałam naskrobać jeszcze koło 300, ale nie dałam rady.

Assugeid - z punktu 3. - ma poprawione 3 strony (2 fragmenty), więc tu również przekroczyłam podstawową porcję. Owszem, całkiem możliwe, że będę je kiedyś jeszcze edytować, ale na ten moment są ok. ;]

No to teraz tylko przeżyć jutrzejszy dzień w pracy - i dalej do pisania! xD
I więcej kręcę teraz głową mniej więcej o połowę
I mniej się tłucze w mojej duszy
I dusza mniej się dusi.

Everybody likes Cat(s).

9
Ładny start! Oby tak dalej >^-^<
"Daj człowiekowi ogień, będzie mu ciepło jeden dzień.
Wrzuć człowieka do ognia, będzie mu ciepło do końca życia"

10
No, ładnie ładnie, aż się samemu chce siąść do pisania. Powodzenia:-)

12
Dzień drugi - 14 XII 2012

Dzień miałam straszny. Najpierw zamieszanie w pracy (niby niemal nic nie robiłam przez awarię, ale to zamieszanie wycisnęło ze mnie więcej energii niż tracę w normalny dzień; ludzie, jeśli napisałam na kartce, że dział jest nieczynny do odwołania z powodu awarii, to znaczy, że naprawdę nie wiem, kiedy awarię usuną; i nie, nie możecie odebrać zamówienia w nieczynnym punkcie, ani dokonać zwrotu, ani dostać faktury), potem położyłam się na godzinkę, żeby odespać i wstałam po prawie pięciu. Potem miałam do napisania streszczenie z Sesji, co zajęło mi dwie godziny zamiast pół. Mimo to wzięłam się. Nie wyrobiłam całościowo dziennego planu, ale skończyłam wczorajszy fragment - nie mam po prostu siły zaczynać kolejnego. Dlatego musi mi na dzisiaj wystarczyć 437 słów (3 000 znaków). Pocieszam się jednak, że udało mi się też nieco przeredagować to, co w "Stole" napisałam wcześniej, więc będę miała mniej pracy jak już skończę.

No nic, jutro też jest dzień. Fakt, mam Sesję, ale nikt nie powiedział, że muszę iść spać wcześnie. ;]

Ach, no i wpadł mi dziś pomysł na formę zakończenia w Rveilu. Nie wiem co prawda czy zakończę wcześniej (w połowie historii R.) a dalsze zdarzenia opiszę w następnym opowiadaniu, czy po prosu w tym zrobię przeskok 5 lat. Zobaczę jeszcze, jak mi będzie szło. Na razie planuję zakończyć w połowie - nawet, jeśli nie będzie to koniec samego opowiadania, to maraton obejmuje właśnie ten fragment. ^^
I więcej kręcę teraz głową mniej więcej o połowę
I mniej się tłucze w mojej duszy
I dusza mniej się dusi.

Everybody likes Cat(s).

13
No, no, no. Żadnych spadków formy, bo tym razem naślę na Ciebie HIT Marka ;)
A tak serio to jak na porę, o której wystartowałaś to i tak szacun. Ja bym pewnie już darowała, będąc w Twojej sytuacji.

A co do sesji. U mnie zwykle jak nie wystartuję przed nią, to dzień stracony. Nawet jak nie skończymy bardzo późno, to i tak nie umiem się przestawić.
KleoKot pisze:Ach, no i wpadł mi dziś pomysł na formę zakończenia w Rveilu. Nie wiem co prawda czy zakończę wcześniej (w połowie historii R.) a dalsze zdarzenia opiszę w następnym opowiadaniu, czy po prosu w tym zrobię przeskok 5 lat.
Zrób dwa, zrób dwa! (szybciej skończysz, szybciej poprawisz, szybciej dostanę do czytania :D)
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

14
Dzień trzeci - 15 XII 2012

Cóż, z przestawieniem się nie miałabym po Sesji problemu, ale... cóż, ale. Od kilku dni nie dosypiam, a jutro mam na 12 do pracy. Nie dam rady znów pójść spać o 4 i się ładnie wyrobić, więc... Dzisiaj niestety nic nie napiszę. Ale jutro powinno udać mi się skrobnąć nieco więcej i nadrobić wszelkie braki. ;]
I więcej kręcę teraz głową mniej więcej o połowę
I mniej się tłucze w mojej duszy
I dusza mniej się dusi.

Everybody likes Cat(s).

15
Dzień czwarty - 16 XII 2012

Wyrobiłam! Wyrobiłam! Wyrobiłam!
Z bólem (miałam naprawdę masakryczy dzień, a do pisania mogłam się zabrać koło północy), ale z całkiem zadowalającym efektem, wycisnęłam 510 słów. Poprawki u Assa sobie odpuszczam, bo i bez tego plan na jutro brzmi: umrzeć.

PS. Mam wrażenie, że nieco mi się przestawiły doby. Ani razu nie wysłałam podsumowania dnia w dniu, który podsumowuję... Ha, mniejsza z tym, ale prawda jest taka, że zaczynam pisać też podczas następnej doby... xD
I więcej kręcę teraz głową mniej więcej o połowę
I mniej się tłucze w mojej duszy
I dusza mniej się dusi.

Everybody likes Cat(s).
Zablokowany

Wróć do „Maraton pisarski”