Smutny short

1
świt jest materialny. Widać to wyraźnie, gdy pies przecina powietrze, uciekając przed tylko sobie znanym wrogiem. Litery wyczołgują się z ciemnych piwnic i powracają na swoje miejsce, na szyld. „Jan Trendota i syn w podwórzu”, przylepione do ściany, jak lepsze życie. Naprzeciw, kościół Bernardynów, kojarzy się z pleśnią. Miąższ kamienicy wycieka przed siebie, do pleśni i do Trendoty po chleb.

- Dobrze pani wygląda.

- A staram się, staram, a nie mam tak wiele. Nie mam nawet czterdzieści pięć.

- Ja mam czterdzieści i pięć, droga pani, a pani to nawet może mieć pięćdziesiąt, kurczę pieczone.

- Ja nic nie mówię, bo mnie szlag trafi, paniusiu. Józek! Zejdź po mnie, bo komuś rudą mordę rozwalę!

- Mamo! Nie gadaj z taką kurwą!

Pies przeciął powietrze. Pleśń wyległa na ulicę jego tropem. Od piekarni Trendoty zawiało paloną mąką. Wyciekam do sieni i podchodzę do rudej kurwy.

- Kopsnij pani żaru, bo mnie mdli.

- A kopsnę, jasne, że tak... Czego ona chce? Ja mam czterdzieści pięć lat. Nie kłamię. Przecież kobieta ma tyle, na ile wygląda, co nie?

- Pani się mylisz, moja droga. Ludzie tak długo nie żyją.

Chleb, gdy jest świeży, należy smarować od prawej do lewej. Zatykać dziurki szczelnie i dokładnie - pleśnią.

2
cóż, wybaczcie mi wszyscy, ale nie ocenie tego tak, jak powinnam. Dlaczego? A jak to podpasować? Pomysłu nie rozumiem (zresztą, jak całego tekstu), wygląda mi to jak "coś" wyrwane z kontekstu. Styl - dziwnie pokręcony, stylizowany, sztuczny. Schematyczność, no tu, to chyba szóstkę postawie, bo nic takiego jeszcze nie czytałam.

Ogólnie, nie wiem, co mam ci powiedzieć. Po prostu nie rozumiem, o co chodzi? Co chciałeś pokazać tym "obrazkiem"? Cholera, nie wiem nawet czy jestem na tak, czy na nie...
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

3
Dzięki za przeczytanie.

Nie jest rolą pisarza tłumaczenie się głebszej warstwy tekstu. Musisz sobie sama to przełożyć. Może po którymś czytaniu?

Zapewniam Cię, że ten short spotkał się ze zrozumieniem i nawet otrzymał wyróżnienia.

Dziękuję za zainteresowanie. Wyjaśnienia ewentualnie mogę dać na priw.
- Twój brat tam siedzi? - spytał jakiś kolega.

- A co?

- Nic. Cała podłoga we krwi...

4
Moja zdolność koncentracji jest lekko ograniczona, ale musi mi pan wybaczyć, nie zrozumiałem tego tekstu. Podoba mi się początek i koniec, w reszcie jakoś nie umiem się odnaleźć. Czuję jakiś chaos w dialogach, może to tylko głupie uczucie, nie wiem.



Posiedzę sobie tutaj i poczytam go jeszcze kilka razy, może dojdę do jakiegoś wniosku.



Nie umiem się pozbyć uczucia, zę już gdzieś czytałem ten short :?
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

5
Tekst jest prezentowany na kilku stronach literackich. Może stąd wydaje się znajomy?

"świt jest materialny. Widać to wyraźnie, gdy pies przecina powietrze, uciekając przed tylko sobie znanym wrogiem. Litery wyczołgują się z ciemnych piwnic i powracają na swoje miejsce, na szyld. „Jan Trendota i syn w podwórzu”, przylepione do ściany, jak lepsze życie. Naprzeciw, kościół Bernardynów, kojarzy się z pleśnią. Miąższ kamienicy wycieka przed siebie, do pleśni i do Trendoty po chleb."



Tutaj mamy opis poranka. Przecinający powietrze pies burzy spokój i jest jakby pobudką. Szyld wiszący - przylepiony na kamienicy staje się czytelny - litery wyczołgują się...

Kościół kojarzy się z pleśnią - obłudą.

Miąższ kamienicy wycieka - ludzie wychodzą z domów po chleb i do kościoła.

Potem jest scenka rodzajowa, jakaś rozmowa na podwórzu. Nic ta rozmowa nie znaczy. Szarość i codzienność.

Na koniec stwierdzenie, że chleb - codzienność smarujemy pleśnią - obłudą.



Tak to rozumiem ja i wielu, wielu czytelników.

6
Lubię miniaturki.

Ale to wydaje mi się... przekombinowane?

Owszem, tekst ma klimat, ale do mnie przemówiły jedynie te rozmowy, kwintesencja codzienności i takiej... hmmm, gburowatości. Jednak inne zdania, m. in. początek spudłował i odbił się rykoszetem gdzieś w daleką przestrzeń.

Jak już mówiłem, dla mnie przekombinowane.

Ale te dialogi ciekawe.



Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

7
Przecież to proza poetycka. Nawet wiersz, bo tak jest przyjmowany. Malutki short, wprawka. Nawet nie bronię tekstu bo po co?

Miniatury maja to do siebie, że sa najczęściej komentowane. Szybko się czyta i szybko ocenia.

Dziękuję za czytanie
- Twój brat tam siedzi? - spytał jakiś kolega.

- A co?

- Nic. Cała podłoga we krwi...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron