31

Latest post of the previous page:

Dzięki wielkie za Wasze słowa!
Dzień osiemnasty - 14 XII 2012 r
Trochę czasu minęło. Miałem lekki zastój, bo zająłem się bardziej czytaniem niż pisaniem. Ale coś tam napisałem. Były godziny przemyśleń nad jednym tekstem, który jakoś nie mógł mi się dobrze w głowie ułożyć. Powstało z tego jedynie kilkaset znaków, które dziś usunąłem i zastąpiłem 3104 znakami jednostronicowego opowiadania o naszym czerwonym, świątecznym bałwanku z workiem. Tak, zwariowałem. Już więcej nie piszę o Mikołaju. Mam dość.
Ale jestem zadowolony, bo to jeden z lepszych tekstów, jakie do tej pory stworzyłem. Przynajmniej według mnie.
Dzień się jeszcze nie skończył. Myślę, że jeszcze coś dziś naskrobię.
Maraton przekroczył połowę. Podsumowanie by się jakieś przydało. Więc:
- 16382 znaki tekstu przepisanego;
- 5 stron tekstu nieprzepisanego;
- 6 skończonych opowiadań w sumie;
Wychodzi 910 znaków na dzień, haha. Malutko. Ale moja taka prawdziwa, osobista średnia to jakoś tak do 3 k dziennie (nie licząc tekstu na użytek pbf'a, gdzie też z 15 k opublikowałem za czasu maratonu), bo tyle zwykle piszę, jeśli już naprawdę piszę. Brakuje mi systematyczności. Za dużo dni bezowocnych. Ale damy radę. Pracujemy.
Cele. Pozbyłem się mikołajkowego. W międzyczasie pozbyłem się i drugiego, którego tutaj nie zdążyłem ogłosić - napisałem dziś to, o którym już wspomniałem. Było dla mnie ważne i udało się. Więc jestem zadowolony.
Zostały 2 opowiadania do przepisania i tekst konkursowy. Mam kilka dni, ale nie wiem, czy z drugiego nie zrezygnuję. Nie mam pomysłu.
Nowych celów na razie również nie mam. Więc to byłoby na tyle.

32
Ani myśl się poddawać ;) Wykorzystaj weekend, jak mało to dorzuć nocki, gdy zabraknie pomysłu szukaj go gdziekolwiek (może w książce, którą właśnie czytałeś?) Dasz radę :)
6 opowiadań to dobry wynik, obyś utrzymał tempo

33
Te 6, to takie krótkie na 1 do 3 stron teksty. Więc nie jest dużo ale też nie jest mało. Jestem z siebie zadowolony, przynajmniej częściowo. Bo nadal mam wiele do poprawienia. Np nie powinienem przed zachodem słońca mówić, że jeszcze coś napiszę, bo wtedy nic nie piszę, heh.
W sumie to dzięki, Paulino, za ten doping, bo chyba mi pomógł. Hmm. Czyżby tak smakował przypływ weny?

34
I zająłem się wreszcie poprawianiem tekstu numer dwa. Z wilczego konkursu rezygnuję zupełnie dobrowolnie i świadomie. Nie ma co się śpieszyć, a jakoś ostatnio trudno mi wymyślić coś nowego. Pomysły może i mam, ale żeby cokolwiek ubrać w słowa... Nie da rady. Ale nic na siłę.
Dzień dziewiętnasty - 15 XII 2012 r
Tegoż dnia w przypływie weny zacząłem kombinować jak to zrobić, by coś ciekawego wyszło spod mych paluszków. Kombinowałem, kombinowałem, kilka razy coś nabazgrałem, skreśliłem, znowu coś skrobnąłem, znowu skreśliłem... aż w końcu doszedłem do wniosku, że może to nie ten czas. W ostateczności wziąłem się za czytanie, żeby nadrobić zaległości. Przewrotność mej twórczości część pierwsza...
Dzień dwudziesty - 16 XII 2012 r
...i ciąg dalszy. Wziąłem się za poprawki tekstu nr 2 wieczorem, po tym jak skończyłem jedną piątą Wilczej Krwi ("Zdrajca" - Oleg Diwow), rosyjskich autorów, a zanim zabrałem się za część drugą (tytułowa "Wilcza Krew" - Marina i Siergiej Diaczenko). Mając obok siebie narrację pierwszoosobową i to dosyć nietypowego bohatera oraz trzecioosobową, zdecydowanie wybieram tą pierwszą. Ale to tak btw.
Tekstu przybyło 1453 znaki - więcej, niż mi średnio wyszło dziennie, ale mniej niżbym pragnął. No ale cóż. Będzie lepiej.
Aktualnie mam dwa konkretne cele osiągnięte, jeden zakończony fiaskiem. Bilans dodatni, więc nie ma co płakać.
Realizacja celu pierwszego trwa.

35
Dzień dwudziesty trzech - 17 XII 2012 r
Poprawek ciąg dalszy. 4480 znaków doszło. Piszę tak jakby od nowa, choć mam stary tekst przed sobą. Tak więc poprawki idą całkowite. Jeszcze trochę tekstu przede mną.
Dziś jeszcze nie zacząłem...

36
Oczywiście powyżej wkradł się błąd. Był to dzień dwudziesty pierwszy, nie dwudziesty trzeci (do tego to h zamiast i)...
Dzień dwudziesty drugi - 18 XII 2012 r
UWAGA! Skończyłem przepisywać opowiadanie numer 2! 2841 literek przybyło - przy ustanowionym przeze mnie samego dolnym limicie 3k dziennie to i tak bardzo zadowalający wynik (wszak tekst zakończyłem, a to zawsze jakaś duchowa premia). Razem opowiadanko ma niemal równe 12k znaków, czyli 6k słów. Rekord pobity o 20%. Jest dobrze. (tak z ciekawości: słowo ma średnio 5 czy 6 znaków? Ja przyjąłem 6 ale różnie podają i nie jestem pewien).
I tak oto kolejny cel można z listy skreślić. Trzeba wziąć pod lupę teraz tekst trzeci i będę miał wszystkie za sobą. Mam na to osiem dni - myślę, że wystarczy i jeszcze zostanie.
Zawsze chciałem stworzyć kilka odrębnych opowiadań, tworzących jakąś większą całość. Z tekstem, który wczoraj skończyłem, może to się udać. Myślę, że to dobry czas na postawienie przed sobą nowego celu - tylko czy aby nie za szybko na aż takie plany?

37
cieszę się że dobrze dobrze ci idzie. A cele stawiaj, chociaż nie za dużo, żeby poprzeczka nie była zbyt wysoko. Ale mam przeczucie że te osiem dni będzie owocne ;)

38
Charm, jak Ci idzie?
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

39
Czyżby Charm zapomniał, że ma maraton?
A może wciąż dojada świąteczne zapasy ;)
Zablokowany

Wróć do „Maraton pisarski”