O rany, a ja myślałem, że już po temacie xD
inatheblue pisze:Właśnie, czy twoim problemem nie jest przypadkiem to, że motywacja nr 1 "kojarzy się" z czarnym charakterem? Ależ taki szary bohater, wiedziony niezdrową ambicją, obsesją, chęcią odegrania się - a jednak całkiem "porządny" może być bardzo ciekawy
Właśnie do czegoś takiego zmierzam.
inatheblue pisze:Uczył się na maga i nagle wszystko stracił? Musiało to dla niego cholernie dużo znaczyć, skoro nie wyparł talentu i rozwijał go mimo zagrożenia życia.
W sumie ledwo co zaczął. U mistrza był tylko 3 miesiące, a uczyć go zaczął dopiero w ostatnim.
inatheblue pisze:Czy ten stary mag to jego mentor?
W sumie tak. W sumie zrobił dla niego dużo.
inatheblue pisze:Może nawet chłopak pomagał ludziom w tym sklepie, był dobrą duszą, doradzał jakieś ziółka, a jak przyszło co do czego to i tak go obwinili.
Pomagał w sklepie, ale ludzie nie wiedzieli, że jest magiem. Udawał, że jest po prostu pomocnikiem w sklepie, ale nie ma żadnych magicznych mocy.
inatheblue pisze:No i czytelnik potem obserwuje, kiedy takiego pochłonie mrok, a może jednak ostatecznie bohater okaże się "dobry".
Ja widzę jeden zgrzyt - można zginąć za talent, a jednocześnie funkcjonują całkiem legalne sklepy magiczne. Jakiś Ku-klux-klan tam funkcjonuje? Zły szef wioski, fanatyczny kapłan, młodociana gangsteria? Chłopak zmieniał miejsce zamieszkania na bardziej tolerancyjne?
Magia nie jest w żaden sposób wyklęta, ale mag i tak zawsze traktowany jest jako ktoś "inny". Wiecie jak to ludzie, nie za bardzo lubią, gdy wśród nich jest coś dziwnego, innego niż oni sami. To tak jakby w naszym typowym, Polskim społeczeństwie dowiedziano się nagle, że ktoś z nas jest pedałem. Raczej nie zabiją go, ale na pewno sporo ludzi zacznie patrzeć na niego krzywo, albo w ogóle przestanie akceptować. Każdy zawsze trzyma się ze swymi, a magów też tak wielu nie ma, więc ci co na ogół są samotnikami.
Chłopak całe swoje życie pracował na zdobycie szacunku w wiosce, z której pochodził, ale ostatecznie opuszcza ją w poszukiwaniu miejsca, gdzie będzie mógł rozwijać swój talent. Wie jednak, że zdobywanie zaufania ludzi jako mag, jest trudne, w dodatku to, co przydarza mu się po drodze, sprawia, że jeszcze bardziej pragnie się ukryć ze swymi umiejętnościami. Woli najpierw zjednać sobie ludzi jako zwykły człowiek, a dopiero gdy nauczy się porządnie czarować, to pokaże się też z tej strony.
inatheblue pisze:W sensie - czy ten stary mag był jego mentorem już wcześniej i kto chłopaka uświadomił, że nie jest nasieniem demonów, tylko ma dar.
Starego maga zna tylko przez 3 miesiące. A uświadomił się sam. Raz w dzieciństwie, gdy postanowił, że będzie używał magii to pomagania innym, a potem po spaleniu miasta podczas rozmowy z przyjacielem.
Preissenberg pisze:Wychodzę ostatnio z założenia, że ci wszyscy "szarzy" bohaterowie, tacy jacyś nijacy na początku, i w ogóle to całe od zera do milionera, i komiksowe od zera do superbohatera ratującego świat, ludzkość itede, to nudne jest jak flaki z olejem. Zaczynam szukać innych rozwiązań, bo mnie to szmatławstwo jedne zanudzi na śmierć...
Jeśli się tym już przejadłeś, to ok. Ja lubię takie historię i mam nadzieję, że sporo osób podziela moje zdanie.
Zresztą u mnie to nie jest historia "od zera do bohatera" a raczej "od zera do nieco lepszego zera" xD
BMF pisze:Od siebie autorowi tematu mogę powiedzieć tylko jedno: żaden motyw nie jest naiwny dopóki nie przedstawisz go w naiwny sposób.
No tak, ja Wam powiedziałem tylko ogólniki. Na podstawie tego można napisać każdą historię xD. I dobrą i złą.