31

Latest post of the previous page:

Dni dwadzieścia - dwadzieścia pięć

Weekend mi wypadł całkowicie z pisania, a w poniedziałek umierałam po weekendzie, więc nie było nawet mowy o myśleniu. We wtorek stworzyłam szczegółowy plan grubszego opowiadania, a dziś powieści z typu "proza kobieca" (na konkurs, bo w końcu 5tys. zł. piechotą nie chodzi - ach, ten materializm) i "proza młodzieżowa". Znaków przybyła znikoma liczba. Wygląda na to, że muszę się wziąć w garść przez kolejne dni. Choć muszę przyznać, że ogarnianie życia poszło mi ostatnio wyśmienicie.

Pięciodniowy utarg: 2k

32
Chii pisze:. Choć muszę przyznać, że ogarnianie życia poszło mi ostatnio wyśmienicie.
No to teraz usadź je w kącie, daj PSP do zabawy i niech głowy nie zawraca!
A Ty - do roboty! Ja chcę coś Twojego przeczytać i to jak najszybciej! ;]
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

33
Adrianna pisze:A Ty - do roboty! Ja chcę coś Twojego przeczytać i to jak najszybciej! ;]
Nawzajem. :P Możemy się wymienić. EWENTUALNIE.

34
Moje może wkrótce przeczytasz ;) Zobaczymy.

A swój maraton na razie zakończyłam. Więc teraz będę Cię dręczyć ze zdwojoną siłą (przez jakieś dwa dni, bo potem wyjeżdżam :P)
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

35
Dzień dwudziesty szósty

Ekhm, generalnie, to ten... dzisiaj mojito zwyciężyło. ;) Jedyne, co zrobiłam, to zaczęłam pisać wierszowaną bajkę po angielsku. Oczywiście nagle zaczął mi mózg dymić, zabrakło rymów i sobie darowałam. Jakby ktoś potrzebował sobie porymować po angielsku, a ma za mały zasób słownictwa, to polecam rhymezone.com

36
Dni dwadzieścia siedem-trzydzieści

Choć klawiatura łaskawą była, literek nie przybywało. Karma, życiem mym zawładnąwszy, swoje rządy i nierządy wprowadziła. Łaskawością jej myśli przybywało, lecz palce, zamarzłszy, przelewać ich nie chciały (choć do dziecka z kąpielą się wślizgiwały). Albowiem koniec, jak i początek, marnością tchnie.

Czterodniowy utarg: około 2000 znaków

37
Podsumowanie

Jakieś marato(w)nioski? Jak się chce, to można wygospodarować mnóstwo czasu (w moim wypadku wymaga wyłączenia wszystkich przeszkadzaczy). Klepanie w klawiaturę jest równie ważne jak myślenie (i równie mocno boli). Lepiej się skupić na jednym niż na kilku rzeczach. O sobie? Za bardzo się nudzę zmuszając się do pisania w cały miesiąc, na dodatek nie jestem w stanie pracować jednego dnia nad wieloma projektami. Bardzo szybko, niestety (z powodów ode mnie jak najbardziej zależnych), maraton zszedł na drugi, niekiedy nawet trzeci plan. Czasami nawet tak mnie nudził jeden tekst, że nie byłam w stanie go dalej kontynuować, mimo że usilnie się starałam. Całe doświadczenie na plus. Może pobawię się w coś takiego za 2 miesiące, albo w wakacje, jeśli będę mieć czas.

Wykonanie założeń (a ponieważ jest świeżo po sesji, będzie z ocenami):
1. Z trudem, ale przetrwałam. ZAL (4-)
2. Wszystkie pomysły zaplanowane dokładnie. ZAL (4+)
3. Po polsku ZAL (4-), inne języki NZAL (2+). W sumie ZAL (3).
4. Mam tylko pomysły. Niemal nic nie napisałam. Także będzie NZAL (2+), plus za chęci.
5. Shorty napisane, więc ZAL (4+), dłuższe tylko napoczęte, więc NZAL (2+), w sumie ZAL (3+).
6. Research poszedł dobrze, choć powinien lepiej. ZAL (5-)
Średnia: 3,75

Wygląda na to, że niezaliczone przedmioty będę musiała zdawać w sesji poprawkowej. Albo czeka mnie warunek. :D

I tym oto optymistycznym akcentem kończę swój Maraton. Ale, ale. Postaram się w miarę regularnie pisać. W szczególności powrócę do króciutkich, skondensowanych form i zabawy językiem, bo to one dawały mi najwięcej przyjemności. Na razie jednak skupię się na spełnianiu swoich największych marzeń. Czego sobie i Wam życzę. :) Adeu.

38
Wracam jak bumerang. Trochę czasu teraz znalazłam, więc fajnie by było coś zrobić. A, że powieści jeszcze nie chcę, to mój bumerang będzie dramatyczny i nieprzystający do Waszych powieściowo-opowiadaniowych (więc kwalifikuję się na maraton?). Celem nie jest ani liczba znaków, ani słów, ani stron, tylko zaliczenie każdego swojego założenia. Nie lubię pisania objętościowego.

Założenia pisarskie:
- jednoaktówka za młodu - wyszlifowana
- jednoaktówka jeszcze nieokreślona - szlif cienką kreską
- Piłowe opo (jeszcze do decyzji)
- jednoaktówka na cztery palce - zarys, średnio-gruby
- opracowanie spójnej serii scenariuszy krótkich filmów - wersja 1, może być bełkotliwa
- scenariusz krótkometrażówki animowanej
- 3 razy tygodniowo tekst o filmie (min. 2/tydz., dodatkowo tekst trzeci, bo muszę nadrabiać) - załóżmy, że minimalnie ma być 10 + wybranie kilku najlepszych i upiększenie
- 5 dobrych wierszy co najmniej

Ponieważ nie jestem się w stanie skupić tylko na pisaniu, a potrzebuję dodatkowego bata, dodam sobie kilka innych postanowień trzymających mnie w ryzach. Jest ich trochę więcej niż pisarskich, ale to głównie wypełniaczo-zapychacze odpoczynkowe (żeby mi się nie znudziło pisanie). Schyl kark, schyl kark, sam kopiesz sobie dół, schyl kark, schyl kark... la, la, la.

Założenia inne:
- złożenie wszystkich docsów
- kucie paradoksów
- 한국어,汉语 na blachę, 日本語 przypomnieć znaki (200 na początek)
- prezentacja o kor. korpo (jeszcze do decyzji)
- Szejki-szejki-spiry stare na cacy + 2 nowe + 2-3 modern + matka
- przysiąść do "Dialogu" i sztuk współczesnych, i poogarniać (jako reasearch do jednoaktówek)
- piosenka bez fałszu jest dobra na wszystko
- zwolnić swoje bycie i nauczyć się oddychać
- wypełnić min. jeden blejtram i coś z flamastrami, bo mi schną (tablet ewentualnie)
- gitara w kącie leży, rozstraja się beze mnie, pobrzdąkać


To tyle. Od dziś zaczynam.
Dzwoń po posiłki!

39
Dzień 1
Opracowałam główne postaci jednoaktówki czteropalczastej. Wyłonił mi się z ich charakterów zarys fabuły. Mam też pomysł na formę młodej jednoaktówki.

Z innych osiągnięć posprzątałam pokój, wyprodukowałam pierogi, zmotywowałam się wewnętrznie i znalazłam nieznajdywalne dotąd nuty.

No i Wesołych Świąt czy czego tam innego:
Dzwoń po posiłki!

40
Dzień 2 i 3
Powoli klaruje mi się jednoaktówka czteropalczasta, zaczęłam nawet pisać niektóre partie tekstu, w sumie nieskładne 1,5k znaków. Pewnie zmieni się w pięciopalczastą, bo coraz bardziej skłaniam się ku slangującemu, dodatkowemu bohaterowi. Mam też nieskładny tekst filmowy i zaczęte pomysły na kolejne - pewnie z 4k znaków się uzbierało w sumie. Przejrzałam Dialogi i w jednym z nich było o mięsnym jeżu. Ach i zaczęłam tworzyć jeden ze scenariuszy serii krótkich filmów. Na razie w rozsypce jestem.
Dzwoń po posiłki!

41
Nie rozsypuj się, Chii! To niezdrowe. Poza tym fajnie by było Cię zobaczyć jeszcze kiedyś w całości ;)
Pisz, twórz, jak się rozkręcisz, to będzie fajnie.
Trzymam kciuki za maraton.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

42
Dzięki, Ado. Na razie głównie tworzę, nie piszę. Może kiedyś tendencja się odwróci. :P

Dzień 4 i 5
Zorganizowałam się wewnętrznie i zewnętrznie (nareszcie widzę blat swojego biurka) i łatwiej mi się pracuje. I trudniej, bo zajmuję się w większości rzeczami pozapisarskimi. No, ale skończyłam jeden tekst, który zalegał prawie dwa miesiące (już na blogu poniżej). Po tym klocu to już będzie z górki. Zaczęłam jeden scenariuszyk z serii, na dwa kolejne mam plan. Całkiem przypadkowo wpadł mi do głowy. Więcej mi się dzisiaj nie chce. W sumie nastukałam około 9500 znaków.
Dzwoń po posiłki!

43
Chii!!! Fajnie! :)

Trzymam kciuki!
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

44
O, B.A., dzięki! :) A powiedzże mi, czy moje uwagi a propos Twojego siusiaka okazały się przydatne, czy to głównie bełkot był i czepialstwo?


Dzień 6
Jakież było moje zdziwienie, gdy uświadomiono mnie dziś, że jest piątek, a nie czwartek. Ostatni raz, gdy straciłam rachubę czasu był w sierpniu. Dzisiaj na warsztat poszła fabryka czekolady i zmieniła się w analizę porównawczą. Napisałam już 6000 znaków i pewnie jeszcze dojdzie ze 2-3000 znaków, bo mam niezły flow po wypiciu pół litra mocnej, czarnej herbaty (już kiedyś postanowiłam jej nie pić na noc, ale cóż...). Duże kubki bywają zgubne. Czekolada tak mnie dziś zajęła, że jednoaktówki zostały nieruszone. Pojawiły się tylko dodatkowe pomysły.
Dzwoń po posiłki!

45
Chii pisze: A powiedzże mi, czy moje uwagi a propos Twojego siusiaka okazały się przydatne,
NO, ja nie wiem... :D
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

46
Dzień 7 i 8
Skończyłam tekst wcześniej zaczęty. Strasznie dużo czasu zajmuje takie pisanie o fimach. Najpierw trzeba poświęcić kilka godzin na oglądanie, potem krótki research, myślenie, pisanie, a potem poprawki. Akurat przy tym wyszło grubo ponad 10 godzin. Chyba nie do końca wiedziałam, na co się porywam. W każdym razie wzięłam na warsztat świat wyobraźni czekoladowej wart około 20 000 znaków: http://filmuloid.blogspot.com/2012/12/s ... rnika.html

Napisałam trochę czteropalczastej jednoaktówki i tej dla młodu. Chciałam zrobić komediowe, ale mam w sobie jakieś usilne pragnienie dramatu i się zawieszam, bo mi smuty lecą.

Dziś jeszcze dokończę coś, co miałam dokończyć wczoraj i rzucam klawiaturę na dziś. Jutro i pojutrze pewnie za dużo nie napiszę, ale zobaczymy.

Bilans tygodnia:
- dwa teksty filmowe zaliczone, na przyszły tydzień mam dwa pracochłonne w planie, więc wątpię, bym się z trzecim dodatkowym wyrobiła (chyba, że będzie miał 1000 znaków zamiast 10 000)
- pozaczynane dwie, najważniejsze jednoaktówki i ze trzy krótkie scenariuszki
- rezygnuję z Piłowego opowiadania i dowolnej jednoaktówki, chyba, że mnie nagle najdzie pomysł i Ochota, bo Wola już przeszła
- kuję paradoksy, języki i na pamięć znam dwa duże teksty, zaczynam szlify
- znalazłam kilka świetnych rzeczy do przeczytania

I gdzie tu czas na wszystko? Chyba muszę ograniczyć sen. Albo toaletę.
Dzwoń po posiłki!

Wróć do „Maraton pisarski”