16

Latest post of the previous page:

Też myślę, że stylizacja bardzo, bardzo niekonsekwentna. I to w najsłabszym punkcie - bo o ile świat opisywany może "migać", o tyle narrator nie powinien.
Dla przykładu: jeśli stylizacja na przypowieść taką "starożytną", to co tam robią język angielski (dosyć nowy), czy "budka", które to określenie na pewno nie pasuje do "starożytnościowej" wizji?
Takich sypek jest bardzo wiele.
A nawiasem, przypomniała mi się opowieść o słupniku z "Baudolino" Eco. Zajrzyj, jeśli nie znasz, warto porównać, Eco celował w tę sama tarczę, choć chyba lepiej ;p
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

17
Romek Pawlak, Jarek Soja, dziękuję za ocenę.
- stylizacja nie jest wyraźna. Jest jej dużo, ale to nie to samo.
Źle się wyraziłem. Chodziło mi właśnie o nagromadzenie archaizmów i elementów świata dawnego (alchemicy itp.)
Romek Pawlak pisze:o ile świat opisywany może "migać", o tyle narrator nie powinien.
Jarek Soja pisze:- czas nie jest uniwersalny
W takim razie lepiej zupełnie pozbyć się stylizacji? Tego nie chciałbym robić. Czy właśnie dodać jakieś elementy świata przedstawionego wyraźnie wskazujące na to, że akcja dzieje się zarówno w przeszłości jak i współcześnie? Zrobić to trochę w stylu Lema, czyli obok archaizmów umieścić nowoczesne wyrażenia i technologie?
Jak uzyskać uniwersalność czasu i zachować specyficzny język?
Romek Pawlak pisze:opowieść o słupniku z "Baudolino" Eco
Sam ją tu komuś poleciłem, jako przykład bardziej tradycyjnego, a przy tym niezwykle ciekawego literackiego słupnika ;) Znam i lubię.

18
Nie umiem ci doradzić, bo duch opowieści jest XX-wieczny, a stylizacja w większości co najwyżej średniowieczna. Moim zdaniem albo musisz się zdecydować na jakieś realia i konsekwentnie ich trzymać, albo zrobić opowieść "bezczasową", ale wtedy BARDZO musisz uważać na słowa.
Trop z Lemem nie wydaje mi się dobry: w tego typu opowieściach to się raczej nie uda. Prędzej doradzałbym odrealnienie w duchu francuskiego surrealizmu, ale tu już przebija się mój gust.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

19
Cześć Set Sorenquist,

Gratuluję tekstu. Bardzo rzadko czytam opowiadania i mam na myśli opowiadania uznanych autorów, a do takich na forach zasadniczo nie zaglądam. Nie wiem co, ale coś mnie popchnęło do tej części Weryfikatorium (to mogła być chęć spędzenia ostatnich chwil w pracy na czymś innym niż praca ;-) ). Patrzę, Twój tekst na samej górze i ma sporo komentarzy, więc go otworzyłam.

Piszę o tym, żeby pokazać, że to było na zasadzie chybił-trafił i że to należy do rzadkości. A teraz do rzeczy.

Zajrzałam, jak nigdy, i się nie zawiodłam. Masz fajny warsztat. Zdania ani za krótkie, ani za długie, nie przekombinowane, bez nadmiernej liczby przymiotników i zaimków osobowych. Przejrzyste i zrozumiałe. Dialogi bardzo sprawne, da się je z łatwością czytać na głos. Interpunkcyjnie też świetnie. Nie jestem typem osoby, która wytyka drobne potknięcia, zwłaszcza gdy nie wpływają na odbiór tekstu. Jeśli Ty jakieś popełniasz, to są to błędy z rodzaju "do wyłapania w korekcie". Bez kompleksów.

Powiem Ci, że Twoją najmocniejszą stroną jest budowanie napięcia. Świetnie żonglujesz informacjami i dzięki temu tekst jest bardzo wciągający. (Nie czytam opowiadań nie bez przyczyny :-) ). Aż trudno mi uwierzyć, że ktoś w tak młodym wieku ma już taki warsztat. Przepraszam, mam nadzieję, że Cię tym nie uraziłam. To miał być komplement, obyś tak go odczytał. Widać, że od lat musisz wiele czytać i pisać, bo "praktyka czyni mistrza".

Zniechęcałabym Cię do rezygnacji ze stylizacji. Ona robi niezłą robotę. Nie było dla mnie problemem niewyraźne zdefiniowanie epoki. Zgadzam się, że to jest krótki tekst i, na moje oko, definiowanie epoki nie jest tu kluczową sprawą. Co do Boga, uznawania go bądź nie, zaprzeczania lub nie, mnie to nie razi. Uznaję Twoją rację.

Jedyne do czego bym się czepiła (ale na zasadzie: "może to rozważysz"), to słabe zakończenie. Tzn. atmosfera opowiadania jest przez cały czas taka, że oczekuję, iż ten facet na końcu wbije mnie w ziemię, a, kurde, nie wbił. Zgaduję, że taka była Twoja intencja? Że chciałeś trochę rozluźnić atmosferę tą końcówką? :-) Nie wiem, oczywiście to Twój tekst i Ty w nim rządzisz, ale on jest za dobry, żeby nie dać na koniec jakiegoś zdania, wypowiedzi, która nas rozwali. Brakowało mi pierdo$&#%$nięcia :-)

Reszta to detale. Oczywiście jest to moja subiektywna opinia i przyjmuję ewentualny zarzut, że recenzent ze mnie taki, jak z koziej... :-)

Pozdrawiam!

20
Romek Pawlak, rozumiem, w takim razie spróbuję coś na własną rękę zmajstrować. Może uda mi się znaleźć jakiś złoty środek, gdy już znam opinię innych. Szczególnie, że pewnie jeszcze kilka ocen zbiorę!

Tine, bardzo Ci dziękuję. Zmiażdżony krytyką zaczynałem sądzić, że tekst należy do tych gorszych.
To, co piszesz o moim wieku, to owszem, był komplement i to spory. Prawdę mówiąc, dysponuję bardziej wyczuciem niż praktyką. Mimo, że wcześnie zacząłem pisać, to od kilku lat mam strasznie długie przerwy między tekstami.
Końcówka miała być trochę groteskowa i spotęgować zaskoczenie, które już raz wywołałem, gdy słupnik zaczął mówić. Czyli taki drugi punkt zwrotny. Pomyślę w takim razie nad czymś bardziej dobitnym.
Dzięki raz jeszcze i pozdrawiam! :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”