Słomiany zapał

1
Hej.
Chciałbym Was o coś zapytać.
Jak radzicie sobie ze słomianym zapałem do pisania? Jakie macie na nie sposoby?

Mam taki problem, że uwielbiam tworzyć nowe światy/historie/postacie, ale tylko w głowie. Gdy próbuję pomysł przelać na papier, to po jednej, dwóch stronach mój zapał znika. Po prostu zbyt szybko nudzi mnie pisanie tego co tworzy moja wyobraźnia. Próbowałem założyć taką sytuację, że robię to dla siebie, dla innych, dla pieniędzy (wiem, wiem, nadzieja matką głupich, kobiet w ciąży i studentów). Cokolwiek, żebym ciągle pisał. No niestety nic nie pomaga. Nie chodzi nawet o to, że nie wiem jak historię napisać, bo wiem. Nie jest też problemem brak pomysłu, bo gdy siadam do pisania, to już wszystko jest od początku do końca stworzone. Po prostu mi się nie chce tego pisać :/.

2
"Amateurs sit and wait for inspiration, the rest of us just get up and go to work"

W dowolnym, moim własnym tłumaczeniu:

Amatorzy siedzą i czekają na inspirację, reszta z nas wstaje i idzie do pracy.

Niezawodny Stephen King. Ten cytat powiesiłem sobie nad monitorem. Przydaje mi się także i w pracy, bo tam też dużo stukam na klawiaturze i sam się muszę pilnować.

4
Seprioth pisze:Mnie przeszło, od kiedy zacząłem mieć dobre pomysły.
Coś w tym jest. Czasem w ciągu dnia wpadnie do głowy pomysł, który mi się strasznie podoba. Wtedy wieczorem siadam i nie mam żadnego problemu z napisaniem czegoś dłuższego. A jak piszę "na siłę" o czymś do czego nie jestem do końca przekonany to idzie strasznie opornie.

5
Problem ze słomianym zapałem dotyczy też i mnie - mam wiele pomysłów, inspiracji, siadam i piszę kilka stron "jednym tchem", a potem resztę męczę i w rezultacie wychodzi tekst do niczego (delikatnie mówiąc)...

Acz zgadzam się z joahimhalnym i Sepriothem - jak pomysł jest dobry, to pisze się lekko i problemu z zapałem nie ma ;)
"Kein kommen ohne geh'n"

6
Kamilek pisze:Po prostu mi się nie chce tego pisać :/ .
Tyle wiemy o sobie(i świecie), ile umiemy powiedzieć (napisać)
Moim zdaniem.
I socjolingwistów.
A w kwestii literackiej to może nie o chęci chodzi?:
W tłumaczeniu na nasze: może nie umiesz napisać tak, żeby ten zmyślony świat był ... dobry, żeby uchwycić swą wyobraźnię jak świat na "fotografii" ?
Ostatnio zmieniony wt 08 sty 2013, 21:22 przez Natasza, łącznie zmieniany 1 raz.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

8
Natasza pisze:W tłumaczeniu na nasze: może nie umiesz napisać tak, żeby ten zmyślony świat był ... dobry, żeby uchwycić swą wyobraźnię jak świat na "fotografii" ?
Jasne, to może być jeden z problemów, tylko mi nie do końca chodzi o to, że nie umiem myśli dobrze przelać. Problem mam większy z tym, że gdy mam już historię w głowie, to po prostu nie mam ochoty jej po raz drugi "przepisywać" - w formie bardziej materialnej.

Grimzon. Ja niestety nie umiem zmienić się tak "nagle". :)

Re: Słomiany zapał

9
Kamilek pisze:Hej.
Chciałbym Was o coś zapytać.
Jak radzicie sobie ze słomianym zapałem do pisania? Jakie macie na nie sposoby?

Mam taki problem, że uwielbiam tworzyć nowe światy/historie/postacie, ale tylko w głowie. Gdy próbuję pomysł przelać na papier, to po jednej, dwóch stronach mój zapał znika. Po prostu zbyt szybko nudzi mnie pisanie tego co tworzy moja wyobraźnia. P.
po prostu nie umiesz przelewać myśli na papier.
kwestia wyćwiczenia - jak u kompozytora zapis nutowy tego co słyszy w głowie.

bierz się do roboty i pokaż za pół roku co zdziałałaeś.

11
Kamilek pisze:Nie chodzi nawet o to, że nie wiem jak historię napisać, bo wiem. Nie jest też problemem brak pomysłu, bo gdy siadam do pisania, to już wszystko jest od początku do końca stworzone. Po prostu mi się nie chce tego pisać
Oj, znam to. Rozumiem doskonale. Człowiek się już ubawił we własnej głowie, wszystko wie, a tu jeszcze ma pisać, a to żmudne, nudne i w sumie, to nie wiadomo po co. ;)

Jedna z możliwych metod: trzeba sobie zdefiniować Wewnętrznego Odbiorcę, czyli zastanowić się, z kim naprawdę chciałoby nam się gadać, komu i po co to wszystko opowiadać. Próbowałeś pisać dla kogoś, dla jakiejś konkretnej osoby?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

12
Andrzej Pilipiuk pisze:kwestia wyćwiczenia - jak u kompozytora zapis nutowy tego co słyszy w głowie.
nie wiem, czy porównanie do końca trafione... tu raczej chyba instrumentalista jest bliższy...
ale okopywać się w polemice nie będę...

Kamilek - język nie jest Twoim wrogiem...
Przebadaj swoja wyobraźnię. CZYM sobie wyobrażasz ten Swój świat - obrazy, odczucia, emocje, słowa.... jaką rolę ma słowo w procesie wyobrażania.
Ostatnio zmieniony wt 08 sty 2013, 21:35 przez Natasza, łącznie zmieniany 1 raz.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

13
Thana pisze:Oj, znam to. Rozumiem doskonale. Człowiek się już ubawił we własnej głowie, wszystko wie, a tu jeszcze ma pisać, a to żmudne, nudne i w sumie, to nie wiadomo po co. ;)
Dokładnie o to mi chodzi :).

Co do pisania dla konkretnej osoby, to myślałem już kiedyś nad tym, jednak nie znalazłem w swoim życiu nikogo takiego.

14
Mnie nie tylko na tym polu zawsze pomagało przełożenie priorytetu na zabawę. Jeżeli coś mnie bawi to mogę to robić długo i powtarzalnie. Nie nuży mnie. Więc popracować na d myśleniem, że napisanie czegoś nie jest trudne i pracochłonna tylko, że jest to zabawa.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

15
jednak nie znalazłem w swoim życiu nikogo takiego.
Może tutaj znajdziesz. Ale tak naprawdę, to nawet nie musi być realna osoba. Możesz sobie gdzieś w wyobraźni usadowić ducha czy kosmitę, wszystko jedno, ale ma mieć cechy idealnego słuchacza Twoich historii. I potem lecisz ze wszystkim "pod niego".
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”