Wiem na pewno że jestem dziewczyną

Wiem też kim byłam kiedyś. Idealistką, wierzącą w miłość, zawsze uśmiechniętą osobą. Kiedyś...
Kiedyś słowa żyły swoim życiem. Wystarczyła mi kartka papieru i długopis żebym była szczęśliwa. Sama nie wiem kiedy, w ułamku chwili, kartka zapełniała się literami, słowami, całymi zdaniami. Nie potrafiłam usiedzieć chwili nad przyborami do pisania, żeby nie napisać wiersza, opowiadania czy choćby krótkiego szkicu...
Tak było kiedyś. Potem przyszły stany depresyjne. Wtedy straciłam "to coś" Przestałam pisać. Nie dlatego że nie chciałam... Nie potrafiłam. Słowa zbuntowały się, uciekały, nie chciały współpracować. W wielkim gniewie wyrzuciłam sześć brulionów z moimi zapiskami... Cały mój dobytek literacki. Wiem, że to już nie wróci. Pogodziłam się z tym. Odłożyłam długopis.
Sięgnęłam po niego znowu niedawno... Chciałam podziękować osobie, która bardzo mi pomogła. Nie byłam zbyt optymistycznie do tego nastawiona, ale ta osoba się uparła. I zdażył się cud. Po raz pierwszy od dwóch lat napisałam coś. Nie było to łatwe, litery, wyrazy zdążyły już o mnie zapomnieć... Ale poznajemy się na nowo...
Jestem teraz w stanie zawieszenia... Szukam swojej tożsamości, którą zgubiłak kilka lat temu. Więc wybaczcie, ale nie potrafię powiedzieć o sobie nic więcej.