Witam,
Jestem w trakcie pisania opowiadania, gdzie jedna z postaci doznaje urazu kolana, a mianowicie zostaje w nie postrzelona. Akcja dzieje się w lesie, do najbliższej wioski jest spory kawałek, do miasta nie można się udać, gdyż osoba jest poszukiwana przez lokalne władze.
A teraz moje pytanie: Jak długo będzie taka osoba żyła, nim zdąży się wykrwawić. I czy można jej jakoś pomóc bez wzywania lekarza - np. zasotsować opaskę uciskową zrobioną z kawałka materiału, wyciągnąć kulę nożem, często przemywać ranę. Czy taka osoba wytrzyma, powiedzmy dwa dni?
Bardzo proszę o pomoc...
2
Zasadniczo wszystko zależy od tego, która część kolana zostanie uszkodzona. Jeśli kula nie przerwie żadnego dużego naczynia (dajmy na to ktoś strzela do Twojego bohatera z boku i kula utkwi w rzepce - hmm, to też pewnie kwestia rodzaju broni, ale akurat na broni kompletnie się nie znam), to facet spokojnie pożyje kilka dni - dopóki w ranę nie wda się porządne zakażenie, a i zakażeniem też od razu nie umrze. Jeśli rana będzie utrzymywana we względnej czystości, to nawet zakażenie wątpliwe. Zwierzaki często żyją ze śrutem w mięśniach/pod skórą wiele lat i jeśli mają jakieś objawy, to zatrucia ołowiem. Nie wiem, jak by było w przypadku kuli w kości, ale myślę, że jest szansa, że tkanka kostna będzie ją próbowała obudować, pojawi się odczyn zapalny, może staw kolanowy przestanie działać, ale od tego się za szybko nie umiera.
A wydłubywania kuli bym nie ryzykowała, chyba, że Twój bohater ma skłonności masochistyczno – samobójcze.
Co do drugiego przypadku, gdy kula rozwala jakieś większe naczynie – opatrunek uciskowy, noga trzymana w górze. Opaska uciskowa powyżej kolana – ale nie może być non stop, żeby reszta nogi nie umarła z niedokrwienia. Znałam psa z przestrzelonym naczyniem gdzieś w okolicach uda, przeżył ok 5 dni, miał ogromnego krwiaka – udo stało się z dwa razy szersze, pod skórą masa nagromadzonej, zakrzepłej krwi i cały czas coś nowego podsączało. Pies był w masakrycznej kondycji, bo co prawda tracił tą krew głównie "pod skórę", ale jednak tracił. Skoro pies tak może, to człowiek pewnie też.
A wydłubywania kuli bym nie ryzykowała, chyba, że Twój bohater ma skłonności masochistyczno – samobójcze.
Co do drugiego przypadku, gdy kula rozwala jakieś większe naczynie – opatrunek uciskowy, noga trzymana w górze. Opaska uciskowa powyżej kolana – ale nie może być non stop, żeby reszta nogi nie umarła z niedokrwienia. Znałam psa z przestrzelonym naczyniem gdzieś w okolicach uda, przeżył ok 5 dni, miał ogromnego krwiaka – udo stało się z dwa razy szersze, pod skórą masa nagromadzonej, zakrzepłej krwi i cały czas coś nowego podsączało. Pies był w masakrycznej kondycji, bo co prawda tracił tą krew głównie "pod skórę", ale jednak tracił. Skoro pies tak może, to człowiek pewnie też.
3
Tak jak pisze przedmówczyni, to zależy od trajektorii pocisku i od kalibru broni, ale generalnie jest duża szansa na to, że kolano będzie strzaskane, krwawienie duże, a delikwent w szoku. Ma większe szanse na przeżycie, jeśli ktoś go opatrzy - założy opaskę wyżej na udzie i zamota kolano szmatami. Podejrzewam, że w szoku facet mógłby przez jakiś czas kuśtykać o kiju, wlokąc za sobą tę uszkodzoną nogę.
Wyciąganie kuli nie - najprawdopodobniej staw będzie rozwalony (odłamki kostne) i to jest większy problem niż sama kula. Bez pomocy lekarskiej obstawiałabym, że za dzień-dwa delikwent dostanie gorączki, a po 4-5 dniach przy strzaskanej kości są duże szanse na rozwój gangreny (dlatego kiedyś, np. po bitwach, rannym z takimi ranami po prostu amputowano kończyny, bo rana po amputacji goi się łatwiej).
Przy krwotoku tętniczym można się wykrwawić w kilka minut - wtedy doraźnie opaska uciskowa, uniesienie i unieruchomienie nogi, chodzenie jest wykluczone.
Niezależnie od scenariusza, jeśli gość przeżyje, należy się liczyć z trwałym kalectwem w przyszłości.
Tu masz pouczający artykuł o ranach postrzałowych, a w Wikipedii możesz poczytać o objawach krwotoku.
Scenariusz, że kula po prostu utkwiła w rzepce kolanowej, nie robiąc z kolana sieczki, jest chyba możliwy (w przypadku małego kalibru broni?), ale nie wiem, jak bardzo prawdopodobny, trzeba by pytać lekarza.
A koniecznie musisz opisać postrzał w kolano? Jeśli chcesz, żeby bohater pozostał ciut bardziej mobilny, to może go postrzel w łydkę, tak, żeby kula rozorała mięsień, nie rozwalając kości?
Wyciąganie kuli nie - najprawdopodobniej staw będzie rozwalony (odłamki kostne) i to jest większy problem niż sama kula. Bez pomocy lekarskiej obstawiałabym, że za dzień-dwa delikwent dostanie gorączki, a po 4-5 dniach przy strzaskanej kości są duże szanse na rozwój gangreny (dlatego kiedyś, np. po bitwach, rannym z takimi ranami po prostu amputowano kończyny, bo rana po amputacji goi się łatwiej).
Przy krwotoku tętniczym można się wykrwawić w kilka minut - wtedy doraźnie opaska uciskowa, uniesienie i unieruchomienie nogi, chodzenie jest wykluczone.
Niezależnie od scenariusza, jeśli gość przeżyje, należy się liczyć z trwałym kalectwem w przyszłości.
Tu masz pouczający artykuł o ranach postrzałowych, a w Wikipedii możesz poczytać o objawach krwotoku.
Scenariusz, że kula po prostu utkwiła w rzepce kolanowej, nie robiąc z kolana sieczki, jest chyba możliwy (w przypadku małego kalibru broni?), ale nie wiem, jak bardzo prawdopodobny, trzeba by pytać lekarza.
A koniecznie musisz opisać postrzał w kolano? Jeśli chcesz, żeby bohater pozostał ciut bardziej mobilny, to może go postrzel w łydkę, tak, żeby kula rozorała mięsień, nie rozwalając kości?
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/
4
Przy strzale w kolano, ofiara jest całkowicie wyłączona z wszelkiej działalności. Tzn. jeśli walczy, możliwe, że adrenalina na kilka minut powstrzyma wstrząs bólowy czy skutki wstrząsu hipowolemicznego. Później zwali go z nóg, dosłownie. O żadnych "operacjach" nożem nie może być mowy, gość i tak będzie wył z bólu. Jedyna możliwość, gdzie koleś będzie mógł jakiś czas funkcjonować to zastosowanie silnych środków przeciwbólowych typu wojskowego ( np. fentanylu), natychmiastowa dezynfekcja rany i zatrzymanie krwawienia ( np. za pomocą opatrunku proszkowego).
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
5
Wg mnie koleś z przestrzelonym kolanem nie jest w stanie normalnie funkcjonować (chodzić, walczyć). Decydują ograniczenia fizyczne - tak uszkodzona kończyna nie jest w stanie utrzymać ciężaru ciała, wszelkie obciążenia zwiększają zakres obrażeń.
Kiedyś miałem złamaną kość piszczelową, ok. 15 cm nad stawem skokowym - złamanie zamknięte, z pół centymetrowym przesunięciem kości. Uraz powstał w wyniku zderzenia piszczeli przy niskim kopnięciu - błąd techniczny, trafiłem wewnętrzną stroną piszczela (która jest słabsza, nie ma osłony mięśnia). U mnie złamanie, u kolesia kilkucentymetrowy krwiak na piszczelu, było ostro. Padłem jak Reks na wycieraczkę, ból niedopisania - przy takim urazie stopa jest bezwładna, nie ma szans na przenoszenie ciężaru ciała. U mnie leczenie wyglądało następująco: unieruchomienie dwóch stawów (szyna, gips), wyciąg, ok. 2 michów na zrośnięcie kości, pół roku rehabilitacji i kolejne pół na przełamanie bariery psychicznej przed ponownym urazem. Dodatkowo, przez pierwsze dwie doby wysoka gorączka+zastrzyki przeciwbólowe (średnio pomagały).
Widziałem też kolesi bezpośrednio po uszkodzeniu łękotki (na macie) i zerwaniu wiązadeł krzyżowych (na boisku) - ból ogromny (zmniejsza się po założeniu szyny i unieruchomieniu stawów), również bez szans na poruszanie o własnych siłach.
Odnośnie zjawiska szoku pourazowego i adrenaliny - istnieje, zwłaszcza w połączeniu z alkoholem, dragami lub innym świństwem. Znałem kolesia, który "nie zauważył" złamania bokserskiego - ból pojawił się dopiero po kilku minutach, gdy nie mógł wyprostować palców.
Co można poradzić twojemu hero? Przy odrobinie szczęścia i małym kalibrze broni krwawienie nie powinno być duże i wystarczy opaska uciskowa oraz prowizoryczny opatrunek rany. Potem usztywnienie stawów (konieczne staw kolanowy i skokowy), krótka modlitwa i czołganie do najbliższych zabudowań. Przy dużej odporności na ból można coś wykorzystać do zrobienia kuli (w lesie jest dużo dziwnych rzeczy wyrzucanych przez ludzi).
Obawiam się, że pozostanie w lesie jest kiepskim pomysłem - wykończy go krwotok (nawet niewielki powoduje osłabienie organizmu), infekcja i gorączka.
Kiedyś miałem złamaną kość piszczelową, ok. 15 cm nad stawem skokowym - złamanie zamknięte, z pół centymetrowym przesunięciem kości. Uraz powstał w wyniku zderzenia piszczeli przy niskim kopnięciu - błąd techniczny, trafiłem wewnętrzną stroną piszczela (która jest słabsza, nie ma osłony mięśnia). U mnie złamanie, u kolesia kilkucentymetrowy krwiak na piszczelu, było ostro. Padłem jak Reks na wycieraczkę, ból niedopisania - przy takim urazie stopa jest bezwładna, nie ma szans na przenoszenie ciężaru ciała. U mnie leczenie wyglądało następująco: unieruchomienie dwóch stawów (szyna, gips), wyciąg, ok. 2 michów na zrośnięcie kości, pół roku rehabilitacji i kolejne pół na przełamanie bariery psychicznej przed ponownym urazem. Dodatkowo, przez pierwsze dwie doby wysoka gorączka+zastrzyki przeciwbólowe (średnio pomagały).
Widziałem też kolesi bezpośrednio po uszkodzeniu łękotki (na macie) i zerwaniu wiązadeł krzyżowych (na boisku) - ból ogromny (zmniejsza się po założeniu szyny i unieruchomieniu stawów), również bez szans na poruszanie o własnych siłach.
Odnośnie zjawiska szoku pourazowego i adrenaliny - istnieje, zwłaszcza w połączeniu z alkoholem, dragami lub innym świństwem. Znałem kolesia, który "nie zauważył" złamania bokserskiego - ból pojawił się dopiero po kilku minutach, gdy nie mógł wyprostować palców.
Co można poradzić twojemu hero? Przy odrobinie szczęścia i małym kalibrze broni krwawienie nie powinno być duże i wystarczy opaska uciskowa oraz prowizoryczny opatrunek rany. Potem usztywnienie stawów (konieczne staw kolanowy i skokowy), krótka modlitwa i czołganie do najbliższych zabudowań. Przy dużej odporności na ból można coś wykorzystać do zrobienia kuli (w lesie jest dużo dziwnych rzeczy wyrzucanych przez ludzi).
Obawiam się, że pozostanie w lesie jest kiepskim pomysłem - wykończy go krwotok (nawet niewielki powoduje osłabienie organizmu), infekcja i gorączka.
6
Warto też zwrócić uwagę na chrząstkę w kolanie. Ona pojawia się tylko w dziecięctwie, więc gojenie się będzie polegało na kostnieniu.
Kolano nigdy nie osiągnie sprawności takiej jak przed wypadkiem, może być całkowicie unieruchomione.
Czyli pomoc: szyna, plus wstawienie sztucznych więzadeł. Ewentualnie powyjmowanie odłamków kości, złożenie kości przez lekarza.
Kolano nigdy nie osiągnie sprawności takiej jak przed wypadkiem, może być całkowicie unieruchomione.
Czyli pomoc: szyna, plus wstawienie sztucznych więzadeł. Ewentualnie powyjmowanie odłamków kości, złożenie kości przez lekarza.
9
Dużo informacji podali przedpiścy, więc nie będę powtarzał.
Muszę przyznać, że ciężki przypadek, a właściwie bardzo mało danych. Wg mnie jeśli nie wiesz dokładnie, co chcesz postrzeleniem akurat w kolano osiągnąć, to sobie odpuść i zawsze jest goleń, udo - tam zawsze już jest łatwiej przewidzieć skutki.
Ale jeśli już musi być kolano to jest wiele znaków zapytania:
- jaka broń? (rodzaj broni, kaliber itp.)
- czy strzelano z przodu, z boku, z tyłu? A może pod kątem? A może z góry?
- czy pocisk został w kolanie czy wyleciał? Jeśli został, to jaki pocisk i w którym miejscu?
Tu dużo ma znaczenia trajektoria lotu.
Jest jeszcze pytanie, na ile chcesz zachować realizm, bo przecież w filmach bohaterowie wydłubują sobie pociski nożem i później przypalają i wszystko jest cacy
W rzeczywistości nikt tak w dzisiejszych czasach nie robi. Grzebanie w takiej ranie to tylko dodatkowe uszkodzenia, tak samo jak ruchy w tym stawie.
Generalnie uważam, że po założeniu opaski i opatrywaniu spokojnie wytrzyma te dwa dni. Krwawienie to nie jest w tym wypadku najgorsze z powikłań, chociaż nie wolno go lekceważyć. Może być np. tętniak rzekomy tętnicy podkolanowej. Ale to czym ja bym się martwił to zakażenie.
Jak coś to śmiało pisz, a jeśli szukasz literatury na ten temat to mogę polecić "Leczenie obrażeń bojowych od broni palnej" Obary i Dziekiewicza, również z tego względu, że jest tam zdjęcie takiego postrzelonego kolana.
Jeśli chodzi o poruszanie się, to raczej nie wróżę za dobrze.
Muszę przyznać, że ciężki przypadek, a właściwie bardzo mało danych. Wg mnie jeśli nie wiesz dokładnie, co chcesz postrzeleniem akurat w kolano osiągnąć, to sobie odpuść i zawsze jest goleń, udo - tam zawsze już jest łatwiej przewidzieć skutki.
Ale jeśli już musi być kolano to jest wiele znaków zapytania:
- jaka broń? (rodzaj broni, kaliber itp.)
- czy strzelano z przodu, z boku, z tyłu? A może pod kątem? A może z góry?
- czy pocisk został w kolanie czy wyleciał? Jeśli został, to jaki pocisk i w którym miejscu?
Tu dużo ma znaczenia trajektoria lotu.
Jest jeszcze pytanie, na ile chcesz zachować realizm, bo przecież w filmach bohaterowie wydłubują sobie pociski nożem i później przypalają i wszystko jest cacy

W rzeczywistości nikt tak w dzisiejszych czasach nie robi. Grzebanie w takiej ranie to tylko dodatkowe uszkodzenia, tak samo jak ruchy w tym stawie.
Generalnie uważam, że po założeniu opaski i opatrywaniu spokojnie wytrzyma te dwa dni. Krwawienie to nie jest w tym wypadku najgorsze z powikłań, chociaż nie wolno go lekceważyć. Może być np. tętniak rzekomy tętnicy podkolanowej. Ale to czym ja bym się martwił to zakażenie.
Jak coś to śmiało pisz, a jeśli szukasz literatury na ten temat to mogę polecić "Leczenie obrażeń bojowych od broni palnej" Obary i Dziekiewicza, również z tego względu, że jest tam zdjęcie takiego postrzelonego kolana.
Jeśli chodzi o poruszanie się, to raczej nie wróżę za dobrze.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
B.A. = Bad Attitude