Latest post of the previous page:
A może wcale nie jest tak źle? Daj komuś do przeczytania. Czasami autor po ciężkim maratonie nie docenia swojego dzieła :-) Może jeszcze da się odratować.92
Może w końcu wrzucę coś tu, na forum, bo nigdy nie próbowałam 
Jednak nawet patrząc na to z dystansu widzę, że nie jest takie, jak miało być.
Dobra.
DZIEŃ #30
2900 znaków.
DZIEŃ #31
5300 znaków.
No comment.
Razem, przez 31 dni
127000 znaków.
Szczerze mówiąc uważam, że ten maraton był nieudany. Ale czegoś też mnie nauczył. Próbować, do skutku. Zmieniać, kombinować, ale nie porzucać tekstu, nie zabijać go, jeśli jeszcze coś można z nim zrobić. A zawsze można. (Tylko nie zawsze jest siła i cierpliwość, by dalej się nad nim znęcać)
Choć napisałam mniej znaków niż w listopadzie, to myślę, że "wysiłek umysłowy" był większy, bo wciąż skupiałam się na jednym i tym samym (oczywiście było coś 'na boku' ale nie stanowiło to dużej części ogółu pisania). Cieszy mnie jednak to, że wygrałam z własną psychiką, co było trudne, tym bardziej, że ostatnio poległam właśnie na tym polu.
Na razie robię sobie przerwę w maratonach - ale nie w pisaniu
. Jeśli wrócę, to nie wcześniej niż na wakacje. Jestem uzależniona od opowiadania o sobie, a maraton dodatkowo zmusza do rozliczania się z napisanych znaków, czyli motywuje, ale myślę, że musicie trochę ode mnie odpocząć, a ja muszę chwilowo skupić się na nauce. A na razie chcę się wyspać.
Mam już dwa maratony za sobą, więc chciałabym, żebyście teraz wy wypowiedzieli się na ich temat. Co uważacie?

Jednak nawet patrząc na to z dystansu widzę, że nie jest takie, jak miało być.
Dobra.
DZIEŃ #30
2900 znaków.
DZIEŃ #31
5300 znaków.
No comment.
Razem, przez 31 dni
127000 znaków.
Szczerze mówiąc uważam, że ten maraton był nieudany. Ale czegoś też mnie nauczył. Próbować, do skutku. Zmieniać, kombinować, ale nie porzucać tekstu, nie zabijać go, jeśli jeszcze coś można z nim zrobić. A zawsze można. (Tylko nie zawsze jest siła i cierpliwość, by dalej się nad nim znęcać)
Choć napisałam mniej znaków niż w listopadzie, to myślę, że "wysiłek umysłowy" był większy, bo wciąż skupiałam się na jednym i tym samym (oczywiście było coś 'na boku' ale nie stanowiło to dużej części ogółu pisania). Cieszy mnie jednak to, że wygrałam z własną psychiką, co było trudne, tym bardziej, że ostatnio poległam właśnie na tym polu.
Na razie robię sobie przerwę w maratonach - ale nie w pisaniu

Mam już dwa maratony za sobą, więc chciałabym, żebyście teraz wy wypowiedzieli się na ich temat. Co uważacie?
93
paulina.itp, wydaje mi się, że potrzeba Ci trochę dystansu do tego, co napisałaś. Mówisz, że się rozlatuje i że nie dajesz sobie z tym rady, to może odłóż na trochę, porób coś innego. Mnie często oświeca, gdy robię kompletnie inna rzecz 
Odpocznij i wtedy zobacz, jak to wygląda z nowej perspektywy.
A tak w ogóle i w szczególe, to gratulacje! Fajny maraton i dobry wynik!

Odpocznij i wtedy zobacz, jak to wygląda z nowej perspektywy.
A tak w ogóle i w szczególe, to gratulacje! Fajny maraton i dobry wynik!

I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
B.A. = Bad Attitude
94
Również gratuluję ! 127 k to dobry wynik wg mnie, poza tym dotrwałaś do końca, mimo trudności.
Co do tekstu, to uważam podobnie jak B.A.Urbański. Czasem warto odłożyć na trochę i spojrzeć na niego nowym okiem po jakimś czasie. I pracować nad nim dalej, jeśli wyda Ci się tego warty. Też mi to czasem pomaga. Tyle, że nie polecam jednak, żeby ten czas był bardzo długi, bo wtedy można stracić już do tego zapał, trudniej będzie "wejść" w tekst (a przynajmniej u mnie tak bywa).
Co do tekstu, to uważam podobnie jak B.A.Urbański. Czasem warto odłożyć na trochę i spojrzeć na niego nowym okiem po jakimś czasie. I pracować nad nim dalej, jeśli wyda Ci się tego warty. Też mi to czasem pomaga. Tyle, że nie polecam jednak, żeby ten czas był bardzo długi, bo wtedy można stracić już do tego zapał, trudniej będzie "wejść" w tekst (a przynajmniej u mnie tak bywa).