Informowanie potencjalnego wydawcy o dalszych planach

1
Zastanawiam się, czy powinnam w treści maila do wydawnictwa zaznaczyć swoje dalsze plany. A. Pilipiuk pisał tu kiedyś, że najlepiej od razu atakować potencjalnego wydawcę 3 maszynopisami i paroma konspektami - celem podkreślenia, że się chce i napisanie książki nie jest jednorazową sprawą.

A co w przypadku, jeśli planuję kontynuację debiutanckiej powieści? Mam taki zamysł i już nad nim pracuję. Konspekt gotowy, pisanie w toku. Czy powinnam potencjalnemu wydawcy 1 części napisać, że nad tym pracuję? Będzie to odebrane bardziej jak "Nawet nie wydała jednej książki a już chce 500 części wydać!" czy "o, fajnie... ktoś coś napisał i chce napisać więcej"?

Dodam, że część pierwsza może stanowić całkiem samodzielną powieść i nie ma konieczności wydawania części drugiej - wszystkie wątki zostały zakończone.

Re: Informowanie potencjalnego wydawcy o dalszych planach

3
Prowokatorka pisze:Zastanawiam się, czy powinnam w treści maila do wydawnictwa zaznaczyć swoje dalsze plany.
To jest problem typu: co zrobię kiedy wykorzystam i porzucę najbardziej seksowną aktorkę świata? Następną ofiarą będzie.... ;)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

4
Najbardziej seksowne aktorki świata mnie kompletnie nie interesują... Nie dość, że jestem mężatką, to na domiar złego heteroseksualną...

A poważnie, w temacie? Jak to wydawca odbiera? Bo nie sądzę, by tak drastycznie...

5
Poważnie, to dopóki nie wydasz swojej pierwszej książki ( jako minimum) i nie okaże się ona jeśli nie bestsellerem to przynajmniej dobrze sprzedającą się pozycją, wydawcy nie obchodzą Twoje dalsze plany. Kompletnie.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

6
Czyli A. Pilipiuk pisał bzdury twierdząc, że idąc do wydawcy powinnam mieć 3 maszynopisy i kilka konspektów? Zakładam, że w jego mniemaniu nie po to idę z 3 maszynopisami, by od razu wszystkie 3 były drukowane.... O co innego tu chodziło raczej...


Ja to widzę w ten sposób, że wydawca chce mieć autora, który nie zatrzyma się na jednej książce.... Pulę czytelników zdobywa sie czasem i pracą, a nie debiutem - bestsellerem. Z tego wnoszę, że zakomunikowanie o pracy nad kolejnym tekstem może być jakimś plusem, ale czy w tym konkretnym wypadku?

7
Andrzej nie pisał bzdur, ale te maszynopisy i plany przed udanym debiutem raczej nie zainteresują wydawcy. Po - i owszem. Zresztą zawsze możesz spróbować i opisać nam wrażenia :) Generalnie rzecz biorąc ostatnio coraz ciężej nie tylko z debiutami, ale i kontynuacją kariery literackiej przez mniej czy bardziej znanych autorów. Rynek siadł po wprowadzeniu Vat - u, a wydanie książki, jakiejkolwiek książki, nawet uznanej przez redaktorów za dobrą jest ryzykiem.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

8
Dla debiutantów chyba doszedł problem bonusowy... Świat Książki znika, a jego autorzy siłą rzeczy muszą sobie znaleźć wydawcę. I tak sobie myślę, że np Znak bardziej sie obecnie interesuje Pilchem niż Prowokatorką :) Łatwo nie jest. Miałam propozycję współfinansowania (odrzuciłam), poza tym cisza. Te wydawnictwa, na których mi najbardziej zależy dostały 2 miesiące "fory" i za jakieś 3 tygodnie chcę wysyłać dalej. W międzyczasie zaczęłam pisać 2 cześć i wciąż nie potrafię zdecydować czy o tym wspomnieć krótko w mailu (że chętnie przedstawię konspekt drugiego tekstu) czy lepiej milczeć.

9
Prowokatorka pisze:Czyli A. Pilipiuk pisał bzdury twierdząc, że idąc do wydawcy powinnam mieć 3 maszynopisy i kilka konspektów? Zakładam, że w jego mniemaniu nie po to idę z 3 maszynopisami, by od razu wszystkie 3 były drukowane.... O co innego tu chodziło raczej...
Zupełnie o co innego chodziło, jak przypuszczam. A mianowicie o to, żeby po odrzuceniu (ewentualnym) pierwszej powieści mieć drugą i trzecią w zanadrzu. A po przyjęciu (ewentualnym) nie pisać kolejnej przez następne sześć lat, tylko mieć ją gotową prawie w całości.

[ Dodano: Wto 05 Lut, 2013 ]
Navajero pisze:Poważnie, to dopóki nie wydasz swojej pierwszej książki ( jako minimum) i nie okaże się ona jeśli nie bestsellerem to przynajmniej dobrze sprzedającą się pozycją, wydawcy nie obchodzą Twoje dalsze plany. Kompletnie.
A to już zależy od wydawcy. Mnie by to obchodziło, choć jestem "wydawcą" przez bardzo, bardzo małe "w" ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

10
maciejslu pisze: A po przyjęciu (ewentualnym) nie pisać kolejnej przez następne sześć lat, tylko mieć ją gotową prawie w całości.
O to mi właśnie chodzi - zasugerowanie wydawcy, że piszę dalej, mam konspekt do pokazania. Tyle, że jest to kontynuacja (główny bohater zostaje, zmienia się fabuła). Dla jednego analogią będzie tu Harry Potter, dla innego Tess Gerritsen

11
maciejslu pisze:
Navajero pisze:Poważnie, to dopóki nie wydasz swojej pierwszej książki ( jako minimum) i nie okaże się ona jeśli nie bestsellerem to przynajmniej dobrze sprzedającą się pozycją, wydawcy nie obchodzą Twoje dalsze plany. Kompletnie.
A to już zależy od wydawcy. Mnie by to obchodziło, choć jestem "wydawcą" przez bardzo, bardzo małe "w" ;-)
To już wiesz do kogo uderzać Prowokatorko :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

12
Tu przy odpowiedzi decyduje suma doświadczeń własnych.

Moich wydawców interesuje, co dalej. To się często przydaje przy promocji książki akurat wydawanej, a poza tym czasem zawiera się umowę na więcej niż jedną książkę...

Moim zdaniem przy kontynuacjach wszelkiego typu, choćby luźnych, to raczej obowiązkowa rzecz, powiedzieć wydawcy, że tak jest.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

13
Też mnie to kiedyś zastanawiało, bo właśnie Andrzej często powtarza, że powinno się mieć kilka maszynopisów już w zapasie. Przyznam, że ja to traktowałem jako pokazanie potencjalnemu wydawcy, że jest perspektywa, że nie jest to autor jednej książki, bo jak często jest na forum wspominane - debiut to jakiś tam krok, ale nie da się na nim zarobić.

A niedawno trafiłem na tę wypowiedź Navajero w temacie z czarną listą wydawnictw:
w przypadku debiutantki przesłanie wydawnictwu trylogii to proszenie się o kłopoty. Bo nawet jeśli autor ma talent, to każda kolejna książka jest lepsza od poprzedniej. Przynajmniej warsztatowo. Natomiast trylogię trzeba by wydać w stanie "takim w jakim jest". To duże ryzyko. Chyba, że warsztat jest rzeczywiście na poziomie.
Miałem nawet się o to dopytać, ale przyznam, że zapomniałem :P
Ale jako, że temat i tak został wywołany, to pozwolę sobie do tego wrócić :)
No bo w sumie jeśli ktoś napisał już trzy tomy, to co za różnica, czy zrobił to przed wysłaniem do wydawnictwa czy zrobi to po debiucie. Przez te trzy tomy zapewne warsztat i tak się poprawił.
No i wtedy też mi się przypomniało, że zdawało mi się, że Andrzej cały czas powtarza coś innego.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

14
Romek Pawlak pisze:Tu przy odpowiedzi decyduje suma doświadczeń własnych.
Raczej nie. Bo rozmawiamy przecież o Prowokatorce która ( chyba?) niczego jeszcze nie wydała. Mój wydawca też interesuje się moimi planami, ale ja nie jestem debiutantem. Tak jak i Ty.
B.A.Urbański pisze:No bo w sumie jeśli ktoś napisał już trzy tomy, to co za różnica, czy zrobił to przed wysłaniem do wydawnictwa czy zrobi to po debiucie. Przez te trzy tomy zapewne warsztat i tak się poprawił.
Na "zapewne" nie stawia się ciężkiej forsy :) Chodzi o to, że wydanie pojedynczej książki jest mniejszym ryzykiem niż wydanie od razu trylogii. Jeśli wydajemy tom pierwszy ( a autor pisze dopiero drugi), mamy pewną kontrolę nad całym procesem. W przypadku klapy można np. podziękować autorowi za dalszą współpracę. Dlatego mało kto zaryzykuje wydanie napisanej już trylogii nikomu nieznanego debiutanta.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”