Przydałoby się jakieś podsumowanie. Zacząłem ostatnią część w LXVI dniu, więc kończę dniem XCVI.
Podsumowanie: XCVI
- dotrwałem do końca, a to przy tym tempie było baaaaaaaardzo trudne
- głównym założeniem było wyrobić 750 słów na dzień. Zobaczmy, czy się udało. W ciągu tej części napisałem
23897 słów!!! co stanowi
nowy rekord miesięczny! HURA!
Pisałem przez 31 dni, a to daje
770,87 słów na dzień! O 20 słów przekroczyłem zakładaną ilość

Jest się z czego cieszyć, bo jeszcze nigdy tyle nie napisałem. To był niezły bieg (choć męczący).
Jeśli chodzi o całkowity przebieg to wynosi obecnie 44409 słów = 462,59 słów na dzień.
- pracuję nad siusiakiem SF i sporo podrósł. Teraz czas na chwilę zastanowienia i spojrzenia z boku na postaci i akcję.
- siusiaki warsztatowe się piszą - raz lepiej a raz gorzej, ale tu liczy się nauka, a przecież na czym człowiek najlepiej się uczy? Oczywiście, że na błędach!
- siusiak siusiakowy - miałem go nie ruszać, ale trochę go dopompowałem
- siusiak-duch - to jest spryciarz, który w tej chwili spędza mi sen z powiek, bo miał być malutkim siusiaczkiem na 15 stron, a jest w tej chwili dwa razy większy i jeszcze mu mało. Ba! Nawet w połowie nie jestem!
- siusiak niespodzianka powstaje, ale tu nie zdradzam za dużo. Dlaczego? Bo nie! Niespodzianka to niespodzianka!
- poprawiłem też dwa moje siusiaki i przyjrzałem się czterem obcym, a nawet oceniłem
- z fajnych rzeczy, które u siebie zauważyłem - bawię się narracją i perspektywą, i mam z tego sporo frajdy!

Dawniej nie zwracałem na takie rzeczy uwagi, a teraz...
To był ciężki miesiąc! Szczerze mówiąc, to pod koniec musiałem wypijać hektolitry substancji pobudzających, żeby wyrobić ten limit. Było niełatwo, ale wiem, że jestem w stanie to zrobić. W tej chwili przypominam sobie jak jeszcze kilka miesięcy temu ciężko było mi przelać na papier średnio 300 słów dziennie, a teraz? 770! Fajnie!

Ale... bo zawsze jest jakieś ale. To jeszcze nie moja liga. Przez dłuższy czas bym tak nie dał. w tej chwili jestem wypompowany z literek. W wyobraźni coś się kłębi cały czas, bo ja już tak mam, ale z pisaniem jest dużo gorzej.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude