Latest post of the previous page:
dorapaZnów wymienię tylko te kwestie, które budzą moją wątpliwość
"Lekarz wypytał już o miesiączki, pierwszy raz żony, owulacje i dopiero teraz pzrechodzi do osobistych pytań. A te dotychczasowe były jakiej natury? Może warto użyć innego sformułowania."
Fakt. Dla ścisłości warto, chociaż w narracji subiektywnej - pierwszoosobowej, męskiej pytania o miesiączkę mogły nie być osobiste

"Czy lekarz daje do zrozumienia, że uważa męża za chodzący ideał? Nie. Raczej ironizuje, próbuje dac do zrozumienia, że dowcipkowanie jest według niego nie na miejscu. Owszem, może ta wymiana zdań odpręża żonę, ale przecież ona mogła pomyśleć: "Jak dobrze, ze mu dogadał, gdybym ja mu zwróciła uwagę, na pewno by się odbraził"."
Prawdę mówiąc, miałam taką intencję, by Wojtek zaczął bawić lekarza, by zdobył jego sympatię. Hmm... powinnam dopisać, że ginekolog zadał to pytanie z uśmiechem na twarzy.
"To dziecko ma być próbą dla naszego związku, a nie same starania o nie."
"samo"
Na pewno? Tam są starania a nie staranie. czynność regularna, rozciągnięta w czasie.
No i to byłoby na tyle. Dziękuję za lekturę i uwagi

Pilif
"Masz fajny pomysł na kreację bohatera - wykaż tylko, że jego głupiutkie, nieśmieszne komentarze, to reakcja na zagrożenie i będzie dobrze."
Taki mam zamiar. Czy się uda? Zobaczymy. A czy zagmatwałam? Nie sądzę. Wbrew pozorom ten tekst jest klarowny. Mamy głównego bohatera. Moim zdaniem i nielicznych niestety można go już jakoś scharakteryzować, więc czytelnik może się ustosunkować. I mamy zalążek problemu, wątku przewodniego powieści. gdybym zaczęła tę historię od środka przemiana, jaka zachodzi w samych bohaterach i ich relacjach nie byłaby tak wyraźna. Chyba.
Dzięki serdeczne za wizytę!

[ Dodano: Pią 05 Kwi, 2013 ]
Carroll
Wybacz, nie odpowiem, bo odbijamy piłeczkę. Ja raczej wiedziałam, że Brenda i Aneta dotyczą tej samej osoby. To Ty miałaś wątpliwości co do ilości żon

[ Dodano: Sob 06 Kwi, 2013 ]
rubia
"Prowadzisz swojego bohatera w taki sposób, że wydaje mi się dosyć infantylny. Najpierw rozważania o bogactwie mieszkańców Woli Justowskiej - rozumiałabym, gdyby takie refleksje snuł 18-latek. Facet, który ma lat 37 i niezłą sytuację materialną, powinien mieć już dawno przemyślaną kwestię, jakie są związki między etyką i zarabianiem dużych pieniędzy."
A to ciekawe. To chyba jestem infantylna, bo choć mam 27 lat i dokładnie tyle mieszkam w Krakowie, zawsze zastanawiam się, przechodząc przez Wolę Justowską (choć rzadko tam bywam, podobnie jak większość, bo to hermetyczna dzielnica z samymi willami i ekskluzywnymi lokalami usługowymi), na jakich biznesach ludzie dorobili się takich działek i domów. Jak to jest możliwe w naszych realiach? A gdybym zmierzała do kliniki leczenia niepłodności, znalazłabym potwierdzenie dla swoich przypuszczeń. Chyba czas dorosnąć

"Rozumiem, że przed wizytą u lekarza, który będzie wypytywać o sprawy najbardziej intymne, ludzie mają prawo zachowywać się nerwowo i nawet głupio, mogą nawet wycofywać się w ostatniej chwili, ale brakuje mi w tym fragmencie określenia stanowiska samego bohatera. Czy on tam się znalazł, gdyż: a) zależy mu na tym dziecku tak samo, jak żonie, b) jej bardzo zależy na dziecku, a jemu na niej?"
Nie można się tego domyślić? Czy Czytelnicy mają jeszcze prawo do wyciągania samodzielnych wniosków na podstawie zachowań i słów bohatera? Dotychczas myślałam, że cała literatura jest na tym oparta. Niech czytelnik się domyśla, ale nie wie na pewno. Być może jego wiedza pogłębi się wraz z dalszą lekturą.
dorapa
Zapomniałam jeszcze dodać, że rollercoaster jest tu zamierzony i uważam, że jak najbardziej uzasadniony. Tak sobie myślę, że w sytuacjach stresujących tak to bywa - od łez po histeryczny śmiech, od nieuzasadnionej złości do czułości.
Leszek Pipka
Uff, a już przestałam wierzyć, że to wszystko w tym tekście się kryje. Dziekuję
