16

Latest post of the previous page:

dorapa

Znów wymienię tylko te kwestie, które budzą moją wątpliwość

"Lekarz wypytał już o miesiączki, pierwszy raz żony, owulacje i dopiero teraz pzrechodzi do osobistych pytań. A te dotychczasowe były jakiej natury? Może warto użyć innego sformułowania."
Fakt. Dla ścisłości warto, chociaż w narracji subiektywnej - pierwszoosobowej, męskiej pytania o miesiączkę mogły nie być osobiste :).

"Czy lekarz daje do zrozumienia, że uważa męża za chodzący ideał? Nie. Raczej ironizuje, próbuje dac do zrozumienia, że dowcipkowanie jest według niego nie na miejscu. Owszem, może ta wymiana zdań odpręża żonę, ale przecież ona mogła pomyśleć: "Jak dobrze, ze mu dogadał, gdybym ja mu zwróciła uwagę, na pewno by się odbraził"."
Prawdę mówiąc, miałam taką intencję, by Wojtek zaczął bawić lekarza, by zdobył jego sympatię. Hmm... powinnam dopisać, że ginekolog zadał to pytanie z uśmiechem na twarzy.

"To dziecko ma być próbą dla naszego związku, a nie same starania o nie."
"samo"
Na pewno? Tam są starania a nie staranie. czynność regularna, rozciągnięta w czasie.

No i to byłoby na tyle. Dziękuję za lekturę i uwagi :)

Pilif

"Masz fajny pomysł na kreację bohatera - wykaż tylko, że jego głupiutkie, nieśmieszne komentarze, to reakcja na zagrożenie i będzie dobrze."
Taki mam zamiar. Czy się uda? Zobaczymy. A czy zagmatwałam? Nie sądzę. Wbrew pozorom ten tekst jest klarowny. Mamy głównego bohatera. Moim zdaniem i nielicznych niestety można go już jakoś scharakteryzować, więc czytelnik może się ustosunkować. I mamy zalążek problemu, wątku przewodniego powieści. gdybym zaczęła tę historię od środka przemiana, jaka zachodzi w samych bohaterach i ich relacjach nie byłaby tak wyraźna. Chyba.
Dzięki serdeczne za wizytę! :)

[ Dodano: Pią 05 Kwi, 2013 ]
Carroll

Wybacz, nie odpowiem, bo odbijamy piłeczkę. Ja raczej wiedziałam, że Brenda i Aneta dotyczą tej samej osoby. To Ty miałaś wątpliwości co do ilości żon :)

[ Dodano: Sob 06 Kwi, 2013 ]
rubia

"Prowadzisz swojego bohatera w taki sposób, że wydaje mi się dosyć infantylny. Najpierw rozważania o bogactwie mieszkańców Woli Justowskiej - rozumiałabym, gdyby takie refleksje snuł 18-latek. Facet, który ma lat 37 i niezłą sytuację materialną, powinien mieć już dawno przemyślaną kwestię, jakie są związki między etyką i zarabianiem dużych pieniędzy."
A to ciekawe. To chyba jestem infantylna, bo choć mam 27 lat i dokładnie tyle mieszkam w Krakowie, zawsze zastanawiam się, przechodząc przez Wolę Justowską (choć rzadko tam bywam, podobnie jak większość, bo to hermetyczna dzielnica z samymi willami i ekskluzywnymi lokalami usługowymi), na jakich biznesach ludzie dorobili się takich działek i domów. Jak to jest możliwe w naszych realiach? A gdybym zmierzała do kliniki leczenia niepłodności, znalazłabym potwierdzenie dla swoich przypuszczeń. Chyba czas dorosnąć :). Naskórkowość odbioru rzeczywistości też nie jest według mnie objawem infantylności. Taki sposób reagowania jest męski w moim mniemaniu.

"Rozumiem, że przed wizytą u lekarza, który będzie wypytywać o sprawy najbardziej intymne, ludzie mają prawo zachowywać się nerwowo i nawet głupio, mogą nawet wycofywać się w ostatniej chwili, ale brakuje mi w tym fragmencie określenia stanowiska samego bohatera. Czy on tam się znalazł, gdyż: a) zależy mu na tym dziecku tak samo, jak żonie, b) jej bardzo zależy na dziecku, a jemu na niej?"
Nie można się tego domyślić? Czy Czytelnicy mają jeszcze prawo do wyciągania samodzielnych wniosków na podstawie zachowań i słów bohatera? Dotychczas myślałam, że cała literatura jest na tym oparta. Niech czytelnik się domyśla, ale nie wie na pewno. Być może jego wiedza pogłębi się wraz z dalszą lekturą.

dorapa

Zapomniałam jeszcze dodać, że rollercoaster jest tu zamierzony i uważam, że jak najbardziej uzasadniony. Tak sobie myślę, że w sytuacjach stresujących tak to bywa - od łez po histeryczny śmiech, od nieuzasadnionej złości do czułości.

Leszek Pipka

Uff, a już przestałam wierzyć, że to wszystko w tym tekście się kryje. Dziekuję :)
SĘK w tym, aby pisać tak, żeby odbiorca czytał trzy dni, a myślał o lekturze trzy lata.

17
Baśka Sęk pisze:Wybacz, nie odpowiem, bo odbijamy piłeczkę. Ja raczej wiedziałam, że Brenda i Aneta dotyczą tej samej osoby. To Ty miałaś wątpliwości co do ilości żon :)
Nie rozumiem. Mam wrażenie, że wkleiłaś tu tekst, by poznać opinie czytelników o nim. A nie testować własną wiedzę o tekście. Ale może się mylę. Zatem... to moja opinia czytelnika. Co z tym zrobisz, to twoja broszka.
Czarna Gwardia
Potęga słowa - II tekst

18
To chyba jestem infantylna, bo choć mam 27 lat i dokładnie tyle mieszkam w Krakowie, zawsze zastanawiam się, przechodząc przez Wolę Justowską (choć rzadko tam bywam, podobnie jak większość, bo to hermetyczna dzielnica z samymi willami i ekskluzywnymi lokalami usługowymi), na jakich biznesach ludzie dorobili się takich działek i domów.
Infantylizm nie jest związany z wiekiem, tylko ze sposobem postrzegania świata.
Nie można się tego domyślić? Czy Czytelnicy mają jeszcze prawo do wyciągania samodzielnych wniosków na podstawie zachowań i słów bohatera?
Ależ można, można. Czytelnicy mają prawo do samodzielnego wyciągania nawet takich wniosków, które autorowi w ogóle do głowy by nie przyszły. W końcu, moja opinia, że bohater jest infantylny, jest takim właśnie wnioskiem. Przecież nie napisałaś tego wprost. Wydaje mi się jednak, że nie jest to stwierdzenie, które by się Tobie podobało. W odbiorze literatury często pojawia się dosyć delikatny problem rozmijania się intencji autora i odczuć czytelnika. I tutaj chyba tak właśnie jest.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

19
rubia

No i tu się mylisz :), bo ja rzeczywiście chcę kreować bohatera na... infantylnego to może za dużo powiedziane... na niedojrzałego. Aczkolwiek dla mnie osobiście bardziej o tej postawie świadczy pajacowanie, niż postrzeganie przez niego snobistycznej dzielnicy.
Dzięki serdeczne! Pozdrówka!
SĘK w tym, aby pisać tak, żeby odbiorca czytał trzy dni, a myślał o lekturze trzy lata.

20
Pajacowanie nie jest jakimś specjalnym dowodem na infantylizm. Robi tak wiele osób, które nie radzą sobie w trudnych sytuacjach i po prostu ratują się humorem, kąśliwością i właśnie pajacowaniem przed zbyt bolesnymi doświadczeniami. Nie sądzę, by dla faceta pójście do kliniki leczenia niepłodności było równe wyjściu na spacer z psem. W końcu przecież moż esię okazać, że wina leży po jego stronie, a to dla mężczyzny niezwykle traumatyczne doznanie. Czy obrona przed tą świadomością, choćby wyrażona pajacowaniem, jest dowodem na infantylizm?
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

21
Baśka Sęk pisze:bo ja rzeczywiście chcę kreować bohatera na... infantylnego to może za dużo powiedziane... na niedojrzałego.
Pytanie: to się dokonuje na poziomie narracji - niedojrzałość ma ujawniać narracja - jest pierwszoosobowa, czyli dokonujesz stylizacji widząc i mówiąc o świecie w sposób niedojrzały?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

22
dorapa

Dokładnie tak. Ja to tak widzę, nieumiejętność zmierzenia się z problemami, z samym sobą, żoną, odpieranie pewnych rzeczy, odwlekanie itp. uważam za przejaw braku dojrzałości. To, że niemal wszyscy tak reagują nie usprawiedliwia tego i nie przeczy niedojrzałości. Oczywiście psychologia na pewno zna ten schemat zachowania i ma asa w rękawie w postaci odpowiedniej definicji, ale mimo wszystko jestem święcie przekonana, że najbardziej narażeni na negację są ludzie niedojrzali.

[ Dodano: Sob 06 Kwi, 2013 ]
Natasza

Dokładnie tak. To chyba oczywiste. Na poziomie narracji mówię niedojrzale nie tylko o świecie, ale w taki sam sposób często zwracam się do żony, do lekarza, w taki sposób postępuję. Najpierw coś robię lub mówię, tylko czasem się nad tym zastanowię, tylko czasem wyciągnę wnioski, czasem je oleje, najczęściej pod wpływem emocji będę robić rzeczy zupełnie irracjonalne, nie zastanawiając się nad konsekwencjami, myśląc tylko, o tym, co jest tu i teraz.
SĘK w tym, aby pisać tak, żeby odbiorca czytał trzy dni, a myślał o lekturze trzy lata.

23
Ok. Więc opisując język narracji posługuję się terminem stylizacja i charakteryzując bohatera biorę pod uwagę, że stosowanie całej gamy np. określeń egzaltowanych w nazewnictwie emocji świadczy o egzaltacji niczym u nastolatki u 37 letniego faceta?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

24
Odniosę się tylko do jednego:
"To Brenda czy Aneta? Bo się zgubiłam."
I jedno i drugie. Ludzie czasem używają dwóch imion lub różnych przezwisk. Brenda to oczywiście ksywa. Wiem, że powinnam to wyjaśnić, ale czy tak od razu? Nie mogę dać sobie trochę czasu? W końcu to powieść. Niech się Czytelnicy trochę pogłowią, skąd to określenie, dlaczego takie a nie inne. Choćby mieli myśleć, że Wojtek ma drugą żonę, niech mają jakąś tajemnicę.
Zupełnie coś innego przyszło mi do głowy, kiedy natrafiłam na Brendę/Anetę, czytając całość. Otóż pomyślałam, że napisałaś najpierw tekst dziejący się w rzeczywistości amerykańskiej, a na końcu postanowiłaś jednak przenieść to na rodzimy grunt, tylko nie wszędzie pozmieniałaś Brendę na Anetę. Odebrałam to po prostu jako błąd redaktorski. Czytelnik nie siedzi w głowie autora, a jeśli temu zależy na jakiś konkretnych wnioskach/wrażeniach, należy to ukierunkować :) Wartość naddana w teście nie bierze się stad, że został on nieprecyzyjnie napisany.
"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/

25
Póki jeszcze tekst nie zostanie zablokowany i już nie będę mieć szansy, dziękuję za zainteresowanie tekstem, lekturę i uwagi. Pozdrawiam!
SĘK w tym, aby pisać tak, żeby odbiorca czytał trzy dni, a myślał o lekturze trzy lata.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”