Zachęcam!
Będę tu trochę częściej.

Moderatorzy: Poetyfikatorzy, Weryfikatorzy, Moderatorzy, Zaufani przyjaciele
Jeśli księżniczka wylądowała na dobre za murami klasztoru, to najpewniej żadne prośby o rękę, by nie pomogły. Jeśli zaś była w okresie nowicjatu, to jeszcze nie wylądowała w klasztorze. (Wersja z ślubami okresowymi w tym wypadku wydaje się wybitnie mało prawdopodobna.) Wątek należałoby rozwinąć.aż wreszcie piękna Ludwika wylądowała za murami klasztoru. Szczęście uśmiechnęło się do niej w ostatniej chwili, gdy jej uroda zaczęła już przekwitać. Prośba o rękę 34-letniej księżniczki przyszła z dalekiego, zimnego kraju.
Nie wiadomo, czy idzie tu o jakąś wyrafinowaną rehabilitację wilka w owczej skórze, czy też o pastuszków przy stajence.(uwzględnić należy jednakowoż
także ludzi w owczych skórach jako jeden z długiego szeregu
aberracji).
Czy ten sam zabieg byłby smaczny, gdybyśmy czytali o holocauście? Ironia bywa na prawdę zdradliwa, zwłaszcza w postaci nadmiernie skondensowanej. Podobnie dzieje się, gdy zaczyna pisać o Potterze i Kościele a zapomina o protestantach i innych duperelach. Wychodzi mu nabijanie się z ateistów, którzy przejmują się protestami w sprawie fasolek, jadanych przez pewną fikcyjną postać.Dzisiaj „Indeks ksiąg zakazanych” jest przezwielu – może nawet większość – ludzi traktowany jako
przestarzałe (i dzięki Bogu już niefunkcjonujące, a więc cudownie historyczne) narzędzie opresji, przyczyniające sięngiś do tłumienia wolności ludzkiego ducha i hamujące
rozwój nauki, stymulujące przy tym efekt cieplarniany (te wszystkie spalone książki…).
Przepraszam, czy ten tekst zaadresowano do idiotów, czy też ostatnich spadkobierców KC PZPR? Zamiast wyjaśnić, czy wczuć się w cudze horyzonty światopoglądowe, czytelnik otrzymuje kolejną szarżę retora. Tymczasem pojawia się pytanie: co skłania ludzi żyjących w państwie chlubiącym się swoją wolnością, do ograniczania jej sobie i innym? Czy ludzkie prawa są na tyle spójne, że można o nie walczyć, nie łamiąc ich? Ale zamiast tych pytań - przyznaję w ramach rozwlekłego wstępu - dostaję papkę, wedle której żyję w zlewaczałym społeczeństwie wyznawców Stalina... Po lekturze całości łagodzę opinię. Dariusz zawarł w swoim tekście całkiem imponującą faktografię i przedstawił ją w tempie karabinu maszynowego. Ale czy pomysł z poddaniem pewnych dzieł biodegradacji nie ujawnia cenzorskich zakusów w nowej ekscentrycznej postaci. Zwłaszcza w kontekście pojęcia higieny moralnej i ostrożności w ujawnianiu rozmaitych porno-szczegółów (przypisy też czytam).Co ciekawe, bardzo wiele powieści zostało zakazanych – bądź też podjęto starania o ich zakazanie – w kolebce demokracji, w kraju, który wszystkim kojarzy się z liberalizmem i szeroko rozumianą wolnością. I nie, wcale nie chodzi nam o Związek Radziecki – mowa o Wielkim Szatanie, o królu kapitalizmu, o globalnym policjancie tępiącym nadużycia ludzkich praw. Mowa o Stanach Zjednoczonych.
Wróć do „QFANT - magazyn fantastyczno-kryminalny”