Czasem potrzebna jest scena, w której ktoś wprowadza bohatera w inną, pozornie niemożliwą dla niego rzeczywistość.
Załóżmy, taka sytuacyjka: facet o męcząco racjonalistycznym umyśle ma wypadek. Budzi się i choć wszystko na pozór wygląda normalnie, jedna z napotkanych osób mówi mu, że w rzeczywistości umarł, a to co widzi dookoła to życie po śmierci.
Albo, inaczej. Zwykłe miasto na Ziemi, dziewczyna poznaje superchłopaka, zakochuje się, a na randce przystojniak wyjawia jej, że jest wampirem (wam też pachnie Zmierzchem..?

To oczywiście zmyślone na poczekaniu (i pewnie nienajlepsze) przykłady, ale chyba wiecie, o co mi chodzi.
Łatwo w takiej scenie o kicz, bo przecież mało która osoba od razu by coś takiego uwierzyła. Jak więc można skonstruować taką scenę, by nie była naciągana i infantylna?