Nazwy handlowe etc.

1
Wciąż mam wątpliwości, czy aby pytać się o to, co zamierzam, nie jest idiotyczne :D
Ale cóż, pytanie bierze się stąd, że przez cały okres twórczości zajmowałem się fantasy, więc poniższy problem był mi obcy. Teraz, gdy zabrałem się za powieść w czasach współczesnych, nie jestem pewny, co począć - przeszukałem w tej kwestii forum i znalazłem tylko temat "Prawa autorskie, a cytaty". Do sedna: jak to jest z nazwami jakiś produktów? Nie będzie zbrodnią, jeżeli napiszę np.: "Grała na gitarze firmy Fender. Od razu rozpoznał Stairway to Heaven grupy Led Zeppelin". To samo np.: z markami piwa, jak heineken itp. Można takie nazwy bezpiecznie stosować, prawda? :D
„Przekupić można każdego. Tyle, że jedni cenią się bardziej, drudzy zaś mniej.”

2
Ja zupełnie poważnie - rozumiem zjawisko lokowania za pieniądze marek produktów i rozumiem darmowy snobizm na tzw. markowe produkty.
Jeżeli moja bohaterka uwalona jak pershing* przełazi przez płot i puści szew sukienki z kolekcji autorskiej, a do tego zostawi pod krzaczkiem pawika z burgunda od Potela - to ja muszę się zastanawiać, czy haftem winnym/rozdarciem rozkrocznym nie naruszam prawa (np. wizerunek marki)? O ludzie!
To ja już wiem, dlaczego modne jest fantasy :D
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

4
ujmę to tak - jesli bohaterowi piwo smakuje - to można dać dowolną markę.

jak ma po nim puścić pawia to ja bym na wszelki wypadek dał fikcyjną.

Jeśli danego gatunku szczególnie nie lubimy i chcemy komuś dowalić a boimy się procesu to niech bohater pije piwo np "Martwiec" albo "Oszczenim" - każdy się domyśli a my jesteśmy kryci.

[ Dodano: Sro 08 Maj, 2013 ]
Prada się chyba nie obraziła że się u niej diabeł ubiera?

5
W powieściach Suworowa pojawiają się nazwy marek różnych produktów zachodnich: zegarków, piór, noży itp., o których bohaterowie wypowiadają się z wielkim uznaniem. Np. w powieści "Wybór" opisał on sytuację (trudno stwierdzić, czy fikcyjną), iż wysoko postawieni towarzysze radzieccy w czasach stalinowskich zamówili u jednej z najbardziej znanych firm angielskich produkujących pióra serię, na której widniało, że powstała w ZSRR i z nazwą odpowiadającą rewolucyjnej propagandzie.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

6
Czasami trzeba sięgnąć do produktów "markowych", bo tak wynika z tekstu ( znaczy tekst sugeruje wysoką/ niską jakość produktu i autor musi to jakoś uwiarygodnić). O ile nie jest to nachalna reklama, nie widzę problemu. Ludzie posługują się piórami marki Parker, nożami SOG czy telefonami Nokia :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

7
Dla Suworowa charakterystyczny jest zachwyt tego typu produktami (np. gdy opisywał szwajcarski scyzoryk); wynika on częściowo z porównania go z jakością radzieckich towarów. W niektórych scenach podkreślał w ten sposób dbanie radzieckich służb specjalnych o niezawodność sprzętu.

Czasami podanie marki produktu może świetnie sprawdzić się w funkcji opisu, np. wystarczy wspomnieć, że bohater nosił "Relaksy". :)
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

8
Ja bym w ogóle nie wpadła na to, że ta kwestia może stanowić problem. Przecież to po prostu opisywanie realiów. U takiego Kinga pojawiają się tysiące nazw produktów, od płatków śniadaniowych i batoników po marki aut.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

9
Myślę, że problem pojawia się dopiero wówczas, gdy autor dostaje coś od firmy w zamian za to, że jej produkt pojawia się w tekście.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

10
Marcin Dolecki pisze:Myślę, że problem pojawia się dopiero wówczas, gdy autor dostaje coś od firmy w zamian za to, że jej produkt pojawia się w tekście.
Czy to od razu problem? :P
Problem może być wtedy, gdy autor na siłę będzie usiłował dany produkt wyeksponować, a nie tylko oddać trochę własnych odczuć na jego temat... W literaturze się na szczęście jeszcze z tym nie spotkałem, ale na potęgę robi się tak teraz w filmach i telewizji [np. "przypadkowe" reklamy HBO w e=mc2 to był już szczyt ;) ]. Szczęśliwie wszyscy wkoło trąbią, że czytelnictwo umiera (co jest kompletną głupotą, ale jednak tak mówią), więc literatura raczej nie stanie się nigdy zbyt dobrym polem do popisu dla speców od reklamy, którzy wolą wiedzieć na czym stoją ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”