Autorski weltschmerz

1
Ach, świecie, czemuż tak ciężko doświadczasz umysły giętkie i gibkie, obdarzone fantazji nadmiarem i tęsknotą do błyszczących spiży? Czemuż, ach, czemuż rozrywa mnie ten ból palący, piekący i czemuż klawiaturę okrywa rój burzowych chmur...?

Dobra, serio. :P

Wstajecie rano. Wypijacie kawkę albo dwie, głaszczecie kota, odpalacie "Do muzy suplikację przy ostrzeniu pióra" Kaczmarskiego i siadacie do klawiatury. Włączacie dzieło, nad którym aktualnie pracujecie. Czytacie, żeby wdrożyć się w klimat. Ale coś nie gra. Coś jest nie tak. Włączacie inny plik. Kolejny. Następny. Jeszcze inny. Najlepsze, co kiedykolwiek napisaliście. Wasze operis magnis...

... chała. Badziew. Dno. Kompletny szajs. Matko Bosko loretańsko i wszyscy Święci pańscy do spółki, nigdy nie napisaliście nic dobrego. Nic nie wnosicie do historii literatury. Dramat. Tragedia. Całkowita. Groteskowe połączenie Ajschylosa i Sofoklesa w wydaniu późny postmodernizm. Historie nudne i płytkie, styl sztywny i płaski jak decha, wiersze grafomańskie, opowiadania tandetne, powieść chałturna, koncepcja literacka naiwna i bezwartościowa. Wszystko nie tak.

Znacie to?
Co wtedy?
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

2
Seprioth pisze:Znacie to?
Co wtedy?
... "
Thana otworzyła wątek... :D
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

4
Ej, ja serio. :P Nie chodzi mi tutaj o chwilowy dół, zwątpienie w swoje możliwości, tylko o sytuację, w której dochodzi się do wniosku, że szło się absolutnie koszmarnie nieodpowiednią drogą i zgubiło się na jakichś rozdrożach iskrę bożą.
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

5
1. Wrócić i odnaleźć zagubioną iskrę bożą.
2. Zacząć coś zupełnie nowego.
3. Zmienić hobby , zacząć malować na szkle.

:D

6
ancepa pisze:1. Wrócić i odnaleźć zagubioną iskrę bożą.
2. Zacząć coś zupełnie nowego.
3. Zmienić hobby , zacząć malować na szkle.
i zapomniałaś o najważniejszym: pogłaskać kota ponownie.

PS. Napisałam kawał powieści fantasy, jakieś 250 tys znaków i ostatnio tak jakoś doszłam do wniosku, że trzeba by to... napisać od nowa :)

7
Otwieram odpowiedni wątek w archiwum Wery i czytam pozytywne komentarze :-) Ewentualnie jak nie ma pozytywów, daję do przeczytania mamie - jej się wszystko podoba ;-)
A jedna osoba to czasami prawie jak cały świat...

8
Zamknąć program, iść na miasto\do lasu i odświeżyć umysł (polecam sposób bez %)
za dzień, dwa wrócić i już jest ok (zwykle)
Jest jednak też opcja, że nie jest to tylko chwilowy dołek
Niestety zauważyłem, że podczas pisania wszystko wydaje się znacznie lepsze, w porównaniu z efektem ostatecznym
PS: 250 tysięcy znaków to chyba nie tak dużo, więc jeszcze można zacząć od nowa.
-Może jak będę dużym chłopcem, ludzie będą mnie prosić o pomoc.
-Albo żebyś się przesunął.

12
Usiąść w fotelu z dobrą książką na kolanach i pozwolić poszybować myślom w zupełnie innym kierunku. A później wrocić do tekstu. Sprawdzone :)
Nie jest naj­ważniej­sze, byś był lep­szy od in­nych. Naj­ważniej­sze jest, byś był lep­szy od sa­mego siebie z dnia wczorajszego. - Mahatma Gandhi

"tylko grafomani nie mają żadnych wątpliwości odnośnie swojej tfurczości" - Navajero

13
Zostawić, poczekać, zająć sie czymś innym.
Jest szansa, że to faktycznie jest .. słabe.
Po czasie może się okazać, że jest dobre. Albo nie.

Gorsza jest sytuacja, gdy kończysz i wydaje ci się, że jest super. The best book ever. Inni czytają i wzruszają ramionami, a ty utwierdzasz się jeszcze bardziej, że to arcydzieło, a lud nie rozumie. Dalej wiadomo - frustracja, dekadencja. alkoholizm itd.

Czyli lepiej, jeśli teraz wydaje się, że jest słabe, bo jest szansa, że inni ocenią to dobrze. Albo nie.

14
Oto temat dla mnie!
Siedzę sobie na lekcji informatyki i śmieję się do ekranu, bo mam wrażenie, że ktoś ukradł mi pamiętnik (którego nie piszę) i opisał mój przypadek. A jednak. Jest nas więcej.
Ja od pół roku skończyłam tylko jedną rzecz. Zaczęłam milion, skończyłam jedno. Próbowałam chyba wszystkich metod jakie już opisaliście... i nic.
Jeśli macie jakieś inne pomysły, to ja chętnie przetestuje ;)

Może to problem z gatunkiem. Bo jak 'dla odświeżenia' siada się do czegoś na boku to - tak było w moim przypadku - można dostać literackiego rozdwojenia jaźni - nie wiem, co idzie mi lepiej, co warto kontynuować, obmyślam kilka fabuł - dziś o panie x, jutro o panie y, pojutrze znów x, a w międzyczasie o pani z. Przynajmniej nie stoję w miejscu płacząc, że nic mi nie wychodzi... ale ile można? Czy może lepiej czytać i poprawiać jedno do skutku?

Jak na razie najlepszym sposobem jest według mnie mieć dla kogo pisać. Założyłam bloga, zwykły, nic ambitnego, ale to zawsze poczucie obowiązku (i radości przy okazji), gdy wiesz, że ktoś chce to czytać, sam upomina się o kolejny rozdział. Czyli więc może trzeba mieć czytelnika?
Tyle moich zwierzeń w tym temacie.

15
Matematyk który zabiera się za przeprowadzenie dowodu, wie, że może to zrobić albo poprawnie, albo wcale.
W przypadku działalności literackiej główny problem polega na tym, że cokolwiek by się nie napisało, ZAWSZE można by napisać lepiej. I powstają pytania: kiedy tekst jest już wystarczająco dobry? Kto powinien to ocenić?
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron