91

Latest post of the previous page:

A dlaczego? Nie ja pierwsza, nie ostatnia. Taki Joe Alex mi drogowskazem.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

92
hmm... raz że to wygląda jakby ktoś się wstydził swojej narodowości

dwa - jeśli dzieło jest dobre a opatrzone zagranicznym pseudonimem - generuje kompleksy - bo utwierdza masy w przekonaniu że zagraniczne równa się lepsze...

[ Dodano: Sob 08 Cze, 2013 ]
sam nie jestem bez winy - "samochodziki" wydawałem jako Tomasz Olszakowski - jakbym się wypierał swojego pochodzenia

93
Nie wiem, czy to kwestia winy. Raczej świadomy wybór, czymś spowodowany.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

Pseudonim

95
Godhand pisze:Hej,

Nie wiem, jak można się interesować fantastyką i jednocześnie nie wiedzieć jak się nazywa Hubertah (to do wypowiedzi Andrzeja, że wie "kupa ludzi" , co mnie zdziwiło, bo myślałem że "każdy") ;)

Ale jak Cię wrzucą na wiki, to już bracie przepadłeś... Nic nie ukryjesz.

Pozdrowienia,

G.
Hubert Harańczyk. Czytałam "Ostatni którzy wyszli z Raju"
A co do tematu
Obecnie wydawca wziął pod lupę moją powieść, Złowieszcze piękno Grace" pisałam ją ponad rok a przeleżała w szufladzie 3 jako notatki itp. Jest to erotyk, nie jestem pruderyjna ani z tych co tak święta, ale wciąż się rumienią gdy ją czytam. Okazuje się że nie tylko ja. Zasugerowano mi pseudo, bo do tej pory czytelnik kojarzy mnie z powieściami romantyczno historyczno kryminalnymi a tu taaaki tekst?
I sama nie wiem jaka podjąć decyzję. Pseudonim sama wymyśliłam M.G. Rowan jako, że od lat znana jestem jako Jarzębina choćby poprzez poezję.
Czy wszystkie "dobre głosy" wokół mnie twierdzące, że taka powieść: " Nie pasuje do mnie, lepiej wydac ją pod innym nazwiskiem" mają rację? Jak sądzicie?
" Marta Grzebuła pisząca do tej pory "takie fajne grzeczne teksty" nie powinna wydawac erotyka pod swoim nazwiskiem"-to ostatni e-mail od korektorki
I mam zgryz
Na śmietniku życia okruchy
w uliczkach zapomnienia błąka się nadzieja
a dookoła horyzont
Za drzwiami echo wspomnień

96
Pisz, Marto, bez pseudonimu i pruderii. Byle dobrze :D
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

97
Natasza pisze:Pisz, Marto, bez pseudonimu i pruderii. Byle dobrze :D
Dziękuję Ci, też tak czuję, ale nieco się obawiam reakcji czytelnika. Co jak na spotkaniu autorskim poświęconym np powieści DZIEŃ KTÓRY NIE MIAŁ JUTRA gdzie poruszam wątki z historii Polski, Katyń itd ktoś nagle zada mi pytanie: " Jak mogę pisać takie świństwa" Moi Czytelnicy to zazwyczaj ludzie starsi. Bynajmniej tacy są najczęściej na spotkaniach.
Ale pomyślę mam czas powieść ma ukazać się pod koniec września
Na śmietniku życia okruchy
w uliczkach zapomnienia błąka się nadzieja
a dookoła horyzont
Za drzwiami echo wspomnień

98
jest jeszcze jeden przypadek - czasem ktoś ma brzydkie nazwisko. Albo nieciekawe. Albo sądzi że pisarz nie może nazywać się np. Zenon Łopata.

Albo pechowo jego imię i nazwisko jest już przez kogoś z branży "zajęte" (zdaje się przypadek ten na pocz. kariery spotkał Rafała Ziemkiewicza - tzn było takich dwu - więc ten nasz wstawił sobie literkę Rafał A. Ziemkiewicz.

Inny kuriozalny przypadek to Ryszard Kapuściński - jeden sobie umarł drugi jest szefem klubów Gazety Polskiej - to samo nazwisko a kompletnie rozbieżne poglądy ;)

[ Dodano: Sob 08 Cze, 2013 ]
i moja ulubiona anegdota. rok 1943, USA, w małym miasteczku mieszka sobie emigrant z niemiec ...Adolf Hitler.

Przyszedł do niego burmistrz i przekonuje że to obciach się tak nazywać. Reakcja obywatela:

-A dlaczego JA miałbym zmieniać nazwisko? Niech ten palant z europy zmieni!

99
Andrzej Pilipiuk pisze:jest jeszcze jeden przypadek - czasem ktoś ma brzydkie nazwisko. Albo nieciekawe. Albo sądzi że pisarz nie może nazywać się np. Zenon Łopata.
Zenon Łopata - jest pod względem marketingowym cholernie chwytliwe.
Poważnie.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

100
To w końcu, jak to jest? Wydaję pod pseudonimem=wstydzę się tego, co napisałem? Bo przeczyta mama, siostra, koleżanka z korpo?
Czy po prostu: wydaję pod pseudonimem=szanuję swoją przestrzeń prywatną.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

101
Pilif:

Nie wstydzisz się seksu, ale księdzu na kolędzie jakoś tak dziwnie opowiedzieć, nie?
Znaczy - różne Twoje przemyślenia i wynikające z nich treści nie są dla wszystkich.
Mam ponad trzydzieści lat i nie przeklinam w obecności rodziców, moja Żona - kiedy jeszcze paliła, nigdy nie robiła tego przy Babci, nie chcąc jej ranić.
Wiesz o co mi chodzi?

Może nie każdy tak ma, ale musimy szanować uczucia tych, którzy akurat tak się czują ze swoim tekstem.

A co do Twojego pytania - to indywidualna motywacja daje chyba odpowiedź.

Pozdrawiam,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

102
No właśnie, God! Ustalam granicę i niech nikt jej nie przekracza, bo za..bię. Czy aby na pewno mamy do tego prawo?
Bo pisząc, jakbym nie kombinował, daję coś z siebie. Piszesz intensywniej, więcej pokazujesz. Można się ślizgać, pisać o pierdołach i robić prelekcje w gimnazjach bez obaw, że ktoś się przyczepi i wyjdzie, że narrator=autor. A można też pojechać po bandzie i szukać ucieczki w pisaniu pod pseudonimem. Tylko to nie do końca będzie w porządku - wszak walczymy z podniesioną przyłbicą (tak, wiem Grim ;))
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

103
To już indywidualna kwestia Autora.
Chce się zmierzyć z tym, z czym go porównają, z teoriami jakie wysnują i zostać przy swoim, mimo wszystko, czy raczej mieć od tego wszystkiego święty spokój, ale za cenę chowania się za fikcyjną tożsamością.

Myślę, że na przykład liderzy kapel black metalowych, też mają rodziny i nie chodzą w domu umalowani w barwy szatana :)

Tekst to jedno, to co pokazujesz ludziom poza tekstem to drugie (i tu bezsprzecznie Ty decydujesz gdzie jest granica) a co zostawiasz tylko dla siebie (czy najbliższych) to trzecie.

Dla niektórych wszystko to jest jednym, dla innych zupełnie odwrotnie.

Pozdrawiam,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

104
Pilif pisze:To w końcu, jak to jest? Wydaję pod pseudonimem=wstydzę się tego, co napisałem? Bo przeczyta mama, siostra, koleżanka z korpo?
Czy po prostu: wydaję pod pseudonimem=szanuję swoją przestrzeń prywatną.
można tak, można siak, a można sobie dowolny inny powód znaleźć. ;)
to wolny kraj ;)

105
Robię bilans i wychodzi mi, że jednak pseudonim=wstyd/ucieczka, ostatecznie: wyrachowanie.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

106
Ja myślę, że jednak pseudonim to nic złego. To też sposób wyrażenia siebie i w gruncie rzeczy czytelnika szukającego ciekawej lektury nie interesuje czy autor ma na minę Staś czy Władek - nawet najlepsze nazwisko nie zapewni poczytności jeśli tekst będzie nijaki.
Choć tu przypominają mi się sytuacje, gdy szukając książek w bibliotece z czystej ciekawości sięgałyśmy po książki osób z śmiesznymi lub nietypowymi nazwiskami... :)
Moje nazwisko jest już "zajęte", ale przez sportowca, więc sama nie wiem...

A co myślicie o pseudonimach bardziej "wymyślnych"? I czy pisarz może mieć pseudonim składający się np z jednego członu (nie imię i nazwisko ale jakaś wymyślona nazwa własna) Czy to jest przegięcie?

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”