33
Jestem zielona jak pietruszka na wiosnę w kwestii pisania a tym bardziej wydawania tego co uda się napisać. Dlatego tez liczę na wyrozumiałość :> w przypadku zadawania głupich pytań.

Moje pytanie: Czy dobrym pomysłem jest wydać e-booka dla "zbadania rynku" potencjalnych odbiorców.
A może to inna grupa jest i nie można przenieść popytu/braku popytu czytelników e-booków na czytelników tradycyjnych papierowych książek? Zwłaszcza gdzie czytelnikami mają być dzieci.

I jeszcze jedno; Ktoś sprawdza tego e-booka przed wydaniem aby autor nie wydał czegoś poniżej standardów ?

34
Przepraszam, że się wtrącę, ale wydawanie książki dla dzieci w postaci e-booka jest jeszcze bardziej ryzykowne niż dla dorosłych. A właściwie, moim zdaniem, jest pozbawione sensu.
Przy czym mówiąc o dzieciach, mam na myśli takie do ósmego, może dziewiątego roku życia. One jeszcze nie czytają samodzielnie, a co dopiero z monitora, tabletu czy czytnika...
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

35
Oczywiście masz racje. Bajki powinny być kolorowe najlepiej na twardym papierze.
Najczęściej czytają je rodzice dzieciom a nie same dzieci.
Jednak ja mam na myśli cykl krótkich bajek edukacyjnych i pomyślałam, że wydanie jednej w formie e-booka moze dać mi jakis światopogląd czy to może dzieci zainteresować. Bo tematyka doś nietypowa jak na bajki - zapoznanie dzieci z tym, że roslinki wokół nas(zwłaszcza zioła) to nie takie zwykłe zielonki ale cos wiecej.... jednak w bardzo lekkiej, wydaje mi sie formie.
No ale nie mam już umysłu ani postrzega świata jak dziecko i co dla mnie ciekawe dla dzieci moze byc nudne.
Czytałam moim, ale one nie są obiektywne po znają autora :>

36
Nie chciałabym gasić entuzjazmu, ale e-book z bajkami dla dzieci? Naprawdę nie widzę tego.

Poza tym... chcesz uczyć dzieci ziołolecznictwa, dobrze zrozumiałam?
"Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)

37
odpuśćcie sobie - zioła nie są tak niewinne jak by się wydawało i lekceważyć ich nie wolno - nawet tych popularnych!

- a za ziołolecznictwo powinni się brać ludzie którzy się na tym znają. jedna saszetka ziółek a herbapolu zaszkodzić nie powinna - ale kombinacja kilkunastu może zabić.

38
Nie to nie tak. Nie chce uczyć dzieci ziołolecznictwa, raczej dlaczego warto wypić tę niesmaczną herbatkę z lipy jaką podaje Mama w czasie choroby :). Albo, że młode listki mniszka lekarskiego smakują lepiej od sałaty a witamin mają więcej niż cała paczka kolorowych miśków z apteki z napisem multiwitamina.



Mam sporo bajek na czytniku i dzięki opcji czytania dziecko może leżeć ze słuchawkami w łóżku jak nie ma kto przeczytać.

39
MAMA pisze:Nie to nie tak. Nie chce uczyć dzieci ziołolecznictwa, raczej dlaczego warto wypić tę niesmaczną herbatkę z lipy jaką podaje Mama w czasie choroby
Małe dziecko można zachęcić raczej tylko w taki sposób: pij, bo to zdrowe, ewentualnie: pij, bo mama tak mówi.

O zdrowotnej wartości preparatów ziołowych można rozmawiać sensownie z kimś, kto ma jako takie pojęcie o chemii i może zrozumieć, że o wartości leczniczej wyciągów z ziół często decyduje ich bardzo złożony skład, a nawet zanieczyszczenia. Nierzadko właściwie nie wiadomo dlaczego działają one korzystnie. Natomiast preparaty syntetyczne mają prawie zawsze znacznie bardziej uboższy skład, przy wysokim stężeniu jednej - dwóch substancji leczniczych. Mówienie o tym małemu dziecku byłoby zupełnie bezcelowe.

Może lepszym pomysłem byłoby przygotowanie ilustrowanej książeczki o najbardziej popularnych drzewach?
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

40
Marcin Dolecki pisze:Małe dziecko można zachęcić raczej tylko w taki sposób: pij, bo to zdrowe, albo pij, bo mama tak mówi.
Podpisuję się pod tą opinią. Opis przykładowej książeczki wskazuje, że dla dziecka będzie zbyt trudna. Dyskusja o wyższości mniszka nad sałatą też je znudzi.
Kluczowa wydaje mi się tu nawet nie treść - można ją podać w sposób zabawny - ale forma.

Ale poza wszystkim, sama treść też trochę z księżyca, bo w dzisiejszych czasach naprawdę mało kto rwie mniszka na sałatę albo zbiera kwiat lipy, zamiast kupić saszetki w aptece, jeżeli w ogóle chce skorzystać z lipy, a nie z gotowych wieloskładnikowych preparatów. :) taka jest po prostu cywilizacja...
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

41
Romek trafiłeś w sedno, w dzisiejszych czasach dzieciom witaminy kojarzą się z apteka a nie z warzywniakiem, dlatego taki temat bajek.

Na prawdę nie pisze o aminokwasach, olejkach eterycznych ani o fitosterolach :D.

Pamiętacie bajki "Było sobie życie"? W jaki sposób tłumaczyli dzieciom trawienie? Było nudno?
Moze to i walka z wiatrakami, a moze jednak nie? ...

42
Panowie, czy wy macie własne dzieci? "Pij, bo mama tak mówi" - to jedno z najbardziej niepedagogicznych zdań, jakie znam i mogę was zapewnić, ze w 100% odniesie skutek odwrotny do zamierzonego. :)

MAMA - mi twoj pomysł bardzo się podoba (chociaż chyba lepsze byłyby audiobooki). Sama uczę moje dzieci takich rzeczy.
Romek Pawlak pisze:w dzisiejszych czasach naprawdę mało kto rwie mniszka na sałatę albo zbiera kwiat lipy, zamiast kupić saszetki w aptece, jeżeli w ogóle chce skorzystać z lipy, a nie z gotowych wieloskładnikowych preparatów. :) taka jest po prostu cywilizacja...
To prawda. Nasza własna cywilizacja nas kiedyś wykończy. ;) W przedszkolach dzieci nie mają pojęcia, jak wygladają i smakują świeże owoce i warzywa, nie mówiąc już o właściwościach ziół. Może czas, by to zmienić?
Nie jest naj­ważniej­sze, byś był lep­szy od in­nych. Naj­ważniej­sze jest, byś był lep­szy od sa­mego siebie z dnia wczorajszego. - Mahatma Gandhi

"tylko grafomani nie mają żadnych wątpliwości odnośnie swojej tfurczości" - Navajero

44
Właśnie o ten punkt widzenia wydawcy mnie interesuje.

Dlatego przyszły mi do głowy te e-booki (bo chyba najtaniej i najszybciej) aby zbadać czy to sie dzieciom podoba. Potem nadmienić wydawcy, ze takie e-book był, jaką miał popularność, opinie.

Tylko czy rodzice siegaja po bajkowe e-booki?
Audiobook byłby najlepszy ale to na razie nie w moim zasięgu...

Trzeba by chyba 1 wydać za darmo z prośbą o pozostawienie komentarza, opinii po przeczytaniu. (Najlepiej opinia dziecka, choć w sumie to rodzice chyba najczęściej wybieraja w sklepie bajki, chyba że jest z dzieckiem no to wiadomo kto wkłada do koszyka)

45
Tylko, widzisz, wydawcę "papierowego" jakiś e-book nie będzie interesować, chyba że się sprzeda oszałamiająco, co jednak jest wątpliwe. Kilka czy kilkanaście komentarzy też go nie zainteresuje, bo komentarze, hm, jakby to delikatnie napisać, ostatnio nie cieszą się wiarygodnością?

Nie, jeśli masz pomysł, w który wierzysz, szukaj wydawcy papierowego, ewentualnie namów kogoś, żeby zrobił przykładową ilustrację do tekstu.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

46
Magic pisze:Panowie, czy wy macie własne dzieci? "Pij, bo mama tak mówi" - to jedno z najbardziej niepedagogicznych zdań, jakie znam i mogę was zapewnić, ze w 100% odniesie skutek odwrotny do zamierzonego. :)
Dzieci nie, ale matkę :)
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”