równie często czytam zbędne opisy o upałach w lecie i mrozach w zimie- tak jakby czytelnik potrzebował tego, dobre są również opisy kaca, korków ulicznych, komunikacji zbiorowej itp.
Tutaj się z Tobą trochę nie zgadzam. Lubię ciekawe i plastyczne opisy pospolitych zjawisk, czy to wschód słońca, czy padający deszcz. Też chyba na tym właśnie polega literatura rozrywkowa, żeby bawić językiem. Książka, której autor rezygnuje z opisów wychodząc z założenia, że przecież każdy wie jak wygląda noc, jakie emocje wywołuje, itp. byłaby nudną książką moim zdaniem. Najbardziej pasuje mi tutaj określenie "suchą". Niemniej jednak trzeba zachowywać umiar i nie opisywać przyrody przez kilka stron jak to miał w zwyczaju pewien polski pisarz.
"Laugh and the world laughs with you, weep and you weep alone." Ella Wheeler Wilcox