Elementy nie dokońca zgodne z rzeczywistym światem.

1
Piszę teraz książkę SF, dramat i thriller i mam problem z faktami... a mianowicie chodzi mi o świat, czy można zmienić rzeczywistość, czyli np. ze wśi zrobić miasto takie np. na 15 000 ludzi, albo zmniejszyć jezioro itp??? I jak to może być odebrane przez czytelników, którzy mają więdzą, że rzeczywiostość w danym miejscu na świecie wygląda innaczej???

Re: Elementy nie dokońca zgodne z rzeczywistym światem.

2
Jak to kto odbierze zależy od czytelnika, jeżeli czujesz, że trzeba coś zmienić - zmieniaj i już. Ty możesz sobie opisać Szczebrzeszyn jako kilkumilionową metropolię, a nikt nie będzie miał pretensji, że przecież "jest inaczej". Twoje podwórko, twój świat.
radyzio pisze:Piszę teraz książkę SF, dramat i thriller (...)
Te dwa ostatnie słowa to opis procesu tworzenia? :D

3
Dobra dzięki;]
Napisałem tego posta a i tak pisałem co mi do głowy przyszło... przy okazji śledzę drogę mojego bohatera w google maps :cool:
Może jutro wstawię jakiś fragment, niestety strasznie dużo opisów mam może dwie strony dialogów a reszta to opsy sytuacji itp. a mam już koło 30 stron.
Nie będzie to męczące takie ciągłe czytanie opisów?

4
Nie lubię zbyt dużo opisów, więc ja bym się zmęczył.

Chętnie przeczytam twój tekst, ale dopiero za 30 dni, bo tyle wynosi forumowa kwarantanna :). Nowi użytkownicy muszą sobie niestety trochę poczekać.

6
radyzio, wydaje mi się, ze jezeli piszesz w realnej scenerii, to ona powinna jednak w miarę możliwości wyglądać tak, jak naprawdę. Tylko ze przeciez mówisz ze to SF! A to radykalnie zmienia sytuacje! Pomysł ile lat minęło od teraz do czasu akcji i co się moze zmienić i w która stronę - czy miasteczko zmieni się w metropolie rodem ze star Wars, czy to post apo i miasteczko zarosnie lasem. Itd.

Ja sama dość radośnie korzystam z tego ze pisze SF - oglądam sobie odlegle miejsca dość dokładnie a potem i tak zawsze moge mowic ze to przeciez SF.
Anna Nieznaj - Cyberdziadek
Nocą wszystkie koty są czarne
Gwiezdne wojny: Wróg publiczny

7
radyzio pisze: niestety strasznie dużo opisów mam może dwie strony dialogów a reszta to opsy sytuacji itp. a mam już koło 30 stron.
Natychmiast odstaw trawkę i książki Konopnickiej! :)
radyzio pisze: Nie będzie to męczące takie ciągłe czytanie opisów?
Dla czytelników tak. Ale może dostaniesz "Nike", tam nie lubią literatury którą łatwo się czyta :D
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

8
Nie dla wszystkich czytelników. Jeśli te opisy będą dynamiczne i językowo ciekawe, niestatyczne, mogą się spodobać pewnym grupom czytelników.
\

9
cranberry, Czasu wiele nie mineło, ale trza wziąć pod uwagę takie, czynniki jak zaprzestanie prac ludzi w danym miejscu etc. co może wpłynąć na ukrztałtowanie terenu, bądź na jego czystość.
Co do opisów są dynamicznę, narazie bohater sam podróżuje, więc nie wiele tych dialogów jest, za to jest pare krótkich monologów :cool: Do tego staram się, żeby motywy SF były wprowadzane stopniowo, póki co to jest Thriller/przygoda bo przecież bohater podróżuje.

Navajero, co to jest "nike";>?

Jeszcze mam pytanie co do wulgaryzmów. Jak dużo ich używać, żeby nie przesadzić?
Bo są sytuacje w, których ja sam bym klnął jak szewc i wstamiam właśnie wtedy jakieś ordynarne słówka.

10
radyzio pisze:
Navajero, co to jest "nike";>?
Nagroda literacka :)
radyzio pisze:Jeszcze mam pytanie co do wulgaryzmów. Jak dużo ich używać, żeby nie przesadzić?Bo są sytuacje w, których ja sam bym klnął jak szewc i wstamiam właśnie wtedy jakieś ordynarne słówka.
To, że Ty byś przeklinał w danej sytuacji, nie ma najmniejszego znaczenia ( chyba, że to autobiografia). Ważne jest co zrobiłby Twój bohater ( znaczy kim jest, jaki ma charakter itp.). Jeśli uznasz, że on by zaklął - klnij!
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

11
opisy, dobre opisy to wyższa szkoła jazdy a większość początkujących pisarzy łączy wspólny mianownik- przeładowanie opisów, jakby bali się, że czytelnik nie zrozumie lub nie będzie wiedział o czym czyta (to samo dotyczy wysilonej erudycji, upychania jak największej ilości mądrych wyrazów, silenia się na wyszukane ale zbędne formy)

pełno jest tekstów w stylu:
...poczuł kamień w bucie i nie dość, że było to bolesne to w dodatku spowalniało jego marsz...
przecież każdy wie jaki jest efekt kamienia w bucie ( a kto nie wie- cóż nie zależy mi na takim czytelniku) i jeśli wymuszony kamieniem postój bohatera nie grozi mu poważnymi konsekwencjami, nie ma sensu rozwodzić się nad tym
równie często czytam zbędne opisy o upałach w lecie i mrozach w zimie- tak jakby czytelnik potrzebował tego, dobre są również opisy kaca, korków ulicznych, komunikacji zbiorowej itp.

sam wolę żeby np. 20% najgorszych (najsłabszych czytelników) nie zakumało niż żeby 20% najbardziej kumatych stwierdziło że przynudzam i tylko przeskakiwało przez tekst w nadziei czegoś konkretniejszego

a co do samych realiów; jestem zwolennikiem naturalizmu i realizmu więc nie uznaję żadnego naginania rzeczywistości, nie wiem jak jest w SF ale nawet jeśli tam można to radziłbym unikać tego- będą Ci to wypominać i traktować to jako koronny dowód mizerii twojej twórczości (nawet gdyby reszta była ok)

12
równie często czytam zbędne opisy o upałach w lecie i mrozach w zimie- tak jakby czytelnik potrzebował tego, dobre są również opisy kaca, korków ulicznych, komunikacji zbiorowej itp.
Tutaj się z Tobą trochę nie zgadzam. Lubię ciekawe i plastyczne opisy pospolitych zjawisk, czy to wschód słońca, czy padający deszcz. Też chyba na tym właśnie polega literatura rozrywkowa, żeby bawić językiem. Książka, której autor rezygnuje z opisów wychodząc z założenia, że przecież każdy wie jak wygląda noc, jakie emocje wywołuje, itp. byłaby nudną książką moim zdaniem. Najbardziej pasuje mi tutaj określenie "suchą". Niemniej jednak trzeba zachowywać umiar i nie opisywać przyrody przez kilka stron jak to miał w zwyczaju pewien polski pisarz.
"Laugh and the world laughs with you, weep and you weep alone." Ella Wheeler Wilcox

13
Ale nadmiar opisów też jest nudny, zwłaszcza kiedy przerywają one dialog, ja sam wtedy tylko przelatuję wzrokiem i wychwytuje najważniejsze słowa a resztę już się dymyślam co i jak.

14
Ja osobiście lubię jak od czasu do czasu pojawia się jakiś ciekawy opis, nie mający koniecznie znaczenia dla rozwoju akcji, ponieważ takie wstawki mogą podkreślać, ubarwiać klimat utworu - fantastyczny, naturalistyczny, realistyczny... Obraz fabuły staje się przez to jakby... pełniejszy. Ale oczywiście z umiarem, żeby czytelnik nie stracił wątku podczas wczytywania się w opis.

15
Lubię ciekawe i plastyczne opisy pospolitych zjawisk, czy to wschód słońca, czy padający deszcz.

Mam tak samo, zdecydowanie. Lubię móc zobaczyć, usłyszeć, powąchać i posmakować to wszystko, co widzi, słyszy, czuje i smakuje bohater. Książki bez opisów (np. proza Feliksa W. Kresa) są dla mnie ciężkie w czytaniu, nużą.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron