Jednak zdecydowałam się na powtórkę maratonu, czyli następne 30 dni przede mną. Stwierdziłam, że kiedy od czasu do czasu będę tu zdawać relację, pokusa do nicnierobienia i zastojów stanie się mniejsza. Nawet, jeśli mało osób tu zagląda, to chociaż mam to na piśmie.

Poza tym szkoda mi stracić tę regularność, którą jako tako udało mi się już wypracować, ale czuję, że jeszcze nie do końca.
Edycja II maratonu ( od
3 lutego, czyli jutra)
Cele mam takie:
1. Pisać regularnie (6-7 dni w tygodniu), starać się żeby było co najmniej
5000 znaków dziennie.
2. Kontynuować pisanie powieści. I na niej się skupić. Po tych 30 dniach mieć o co najmniej
150 000 znaków więcej, czyli dojść do co najmniej
450 000 znaków (chociaż jak będzie trochę mniej, to nic się nie stanie, ale do czegoś dążyć trzeba). I tym samym (zależnie od tego, ile uda mi się napisać i ile ogólnie tekstu wyjdzie, bo nie wiem dokładnie, na oko około 500 000 znaków powinno być, ale może być i trochę mniej i trochę więcej), ukończyć tekst ( pierwszą, surową wersję) albo mieć na ukończeniu.
3. Nie popadać w przesadny samokrytycyzm (bo trochę i na tym etapie się przyda), skupić się na dążeniu do ukończenia. Dużo rzeczy da się poprawić. Nie da się poprawić tego, czego nie ma. Nawet jeśli coś okaże się tak beznadziejne, że nie da się tego poprawić na tyle, żeby było znośne, to i tak czegoś nas to nauczy. Lepiej robić błędy, próbować i rozwijać się, niż utknąć tylko dlatego, że zbyt wiele już na starcie się od siebie wymaga (niby proste i oczywiste, ale muszę to tu napisać, bo często zapominam).
Powyższe (pierwsze dwa) założenia nie będą dotyczyć
pierwszych kilku dni - do tygodnia, bo chcę trochę wszystko uporządkować. Czyli plan, bo podczas pisania sporo się pozmieniało. Przemyśleć lepiej kilka scen, żeby ich nie sknocić, uzupełnić niektóre sceny i część ważniejszych opisów, które są zbyt ogólne. Załatać kilka dziur w fabule. I parę innych rzeczy. Będzie więc takie skakanie, sporo myślenia i liczba znaków może być mała albo żadna czasem.
Nie wiem ile czasu mi to zajmie. Zobaczymy.