Polskie uniwersytety

1
Mój bohater jest profesorem filozofii i wykłada na uniwersytecie. Jedna ze studentek (z różnych powodów) musi po zajęciach mieć możliwość poprzebywania z panem profesorem sam na sam. Wszystko jedno gdzie. Może być w jego gabinecie, na sali wykładowej, w bibliotece uniwersyteckiej itp. Nie wiem tylko, co mogłaby robić, do czego się zgłosić, w czym pomóc, jakiej pracy/zajęcia się podjąć. Macie jakieś pomysły??
Nie jest naj­ważniej­sze, byś był lep­szy od in­nych. Naj­ważniej­sze jest, byś był lep­szy od sa­mego siebie z dnia wczorajszego. - Mahatma Gandhi

"tylko grafomani nie mają żadnych wątpliwości odnośnie swojej tfurczości" - Navajero

2
Wydaje mi się, że każdy wykładowca ma raz na jakiś czas dyżur, podczas którego przyjmuje studentów w swoim gabinecie. To chyba najprostsza opcja. Jest zresztą na forum czynny zawodowo pracownik wyższej uczelni i w dodatku filozof, jak ładnie poprosisz, to Ci coś wymyśli :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

3
Ja w ten sposób,tzn. sam na sam w profesorskim pokoiku, zdawałam często kolokwia (nie mylić z zaliczaniem ;-) ) Mam potworny charakter pisma i albo kazali mi po godzinach odszyfrowywać to,co napisałam,albo po prostu przepytywali. Zresztą ustne koła często odbywały sie w cztery oczy,a poprawki po godzinach

[ Dodano: Sob 13 Lip, 2013 ]
Ale nie studiowałam filozofii

4
Mnie się zdarzyło być sam na sam z wykładowcą kiedy oddawał nam eseje i przy ustalaniu planu na następny semestr.
Inne okazje, które mnie ominęły:
Mógłbym mieć problem z jakimś zagadnieniem i przyjść w godzinach dyżurów.
Mógłbym zawalać powoli studia i kazaliby mi się spotkać z koordynatorem kursu, żebym wyjaśnił co się dzieje.
Mógłbym dyskutować o pracy licencjackiej.

A co do filozofii... nie wiem.
"A może mi pan wytłumaczyć sądy syntetyczne a priori?" :D
www.huble.pl - planszówki w klimacie zen!

5
niwersyteckie soft porno- tak widzę kontynuację fabuły :) ale:
1. dziewcze może zostawać na seminaria jeśli broni lub chce się bronić u profesora
2. mówi się, że studenci dziś udają że się uczą a wykładowcy udają że uczą- powiedzmy, że ona jest rzeczywiście zainteresowana wykładami i on dostrzegając to chętnie pomaga jej po godzinach
3. może być przyszłą pisarką i konsultować z nim swe dzieło :D
4. może być starostą grupy i zamęczać go wyimaginowanymi problemami
5. może założyć jakąś grupę/ koło i on jej w tym pomoże
6. może pomagać profesorowi np tłumacząc coś dla niego lub przepisując bo biedak ma słaby wzrok
7. może otwarcie zaproponować inne czynności seksualne :D (żart)

6
O,to z tłumaczeniem Smoke jest świetne-moja siostra tak miała. Gdy na uczelni zorientowali się,że równolegle ciągnie też filologię ang., dostawała ze 2teksty do tłumaczenia tygodniowo.Od różnych wykładowców. Oczywiście nikt jej nie płacił. Niby mogła odmówić. Ale tylko niby

7
Magic,
Twoja studentka też studiuje filozofię?
Bo na filo tłumów nie ma i naukowych okazji może być wiele (od kół naukowych, po bibliotekę, a nawet po prostu spotkanie dla wyjaśnienia zagadnienia)
Jeżeli nie - to o ile się orientuję, rzadko profesorowie mają zajęcia komplementarne, o okazję może być trudno.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

8
- bycie starostą grupy - profesorowie przeważnie chcą rozmawiać tylko z nimi, jeśli chodzi o umawianie się na zaliczenia, egzaminy, zajęcia. Nasza starościna grupy w sezonie przebywa i rozmawia z wykładowcami każdego dnia. Posiada również ich numery telefonów i pisze maile. Więc to otwiera bardzo szeroką furtkę możliwości. Tym bardziej, jeśli profesor jest wygadany i lubi dużo gadać.

- pomoc w jakimś szkolnym projekcie, akcji, za którą odpowiedzialny jest dany profesor.

- konsultacje, zazwyczaj około dwóch razy w tygodniu, gdzie nauczyciel jest dostępny przez około dwie godziny dla studentów. Przeważnie się w godzinach popołudniowych aż do wieczora. nasi mieli konsultacje nawet o 21. Przeważnie uczniowie przychodzą wtedy po wpis do indeksu, albo poprawić zaległe kolokwia, ale to pod koniec roku ;-) W trakcie semestru gabinety świecą pustkami, więc owa studentka, pchnięta ambicjami i pytaniami bez odpowiedzi, może spotykać się z profesorem właśnie w trakcie takich konsultacji

A poza tym wszystkie chwyty dozwolone. Profesorowie są naprawdę różni i mają swoje zwyczaje. Mi na przykład zdarzyło się żeglować sam na sam z dziekanem pewnej uczelni, tylko dlatego, że nie miał z kim płynąć, a ja pomagałam w porcie przy drobnych czynnościach bosmańskich. Różne są sytuacje. Można stworzyć też te nieszablonowe.

9
Smoke pisze:niwersyteckie soft porno- tak widzę kontynuację fabuły
Coś w tym jest, mimo że to urban fantasy (chyba) ;)

Dziewczyna najpierw próbuje w podobny sposób:
Erythrocebus pisze:"A może mi pan wytłumaczyć sądy syntetyczne a priori?"
Profesor jednak domyśla się zamiarów studentki i odsyła ją do artykułów w internecie. Dlatego myślałam właśnie o czymś w tym stylu:
Smoke pisze:może pomagać profesorowi np tłumacząc coś dla niego lub przepisując bo biedak ma słaby wzrok
Navajero pisze:Jest zresztą na forum czynny zawodowo pracownik wyższej uczelni i w dodatku filozof, jak ładnie poprosisz, to Ci coś wymyśli
Ooo! Gdzieś mi umknęła ta informacja. Czy mógłbyś może zdradzić szczegóły, bym wiedziała kogo prosić? :)
Nie jest naj­ważniej­sze, byś był lep­szy od in­nych. Naj­ważniej­sze jest, byś był lep­szy od sa­mego siebie z dnia wczorajszego. - Mahatma Gandhi

"tylko grafomani nie mają żadnych wątpliwości odnośnie swojej tfurczości" - Navajero

10
To chyba nie tajemnica, ale na wszelki wypadek info dam na priva.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

11
Navajero, nawet dwóch aktualnych jest pracowników - warszawski (doktor) i wrocławski (doktorat) i to reprezentują filozofię :D
są też inne specjalności.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

12
A to dziewczę nie może pisać u rzeczonego profesora pracy licencjackiej albo magisterskiej? Okazji do zadręczania promotora jest wtedy mnóstwo, nie trzeba wymyślać pretekstów, a filozofia nie jest kierunkiem tak obleganym, żeby promotor nie mógł poświęcić podopiecznej trochę czasu na dyżurach. A ponieważ w tym samym czasie dyżur w pokoju ma jeszcze dwóch adiunktów, profesor proponuje, żeby przejść do klubu pracowników w budynku rektoratu... Tam też sporo ludzi, ale atmosfera swobodniejsza i przy odrobinie starań znajomość staje się już półprywatna :P
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

13
Znam taki przypadek:

- Wykładowca pisze pracę, ale nie ma czasu i prosi swojego ulubionego (w miarę bystrego) studenta o szukanie tekstów źródłowych.

- Mój przypadek - zapisanie się do koła naukowego i chodzenie na spotkania po zajęciach (grupy są małe, 5 osobowe czasem, wszyscy się rozstają, ale jak ktoś ma jeszcze jakieś pytania to może zostać sam na sam).

- Mój przypadek - Pomoc/Organizacja konkursów dla studentów młodszych roczników. trzeba kilka razy się spotkać zeby wszystko omówić, pytania, sala, organizacja, zasady.

- Przypadek znajomej, który zakończył się lekko dziwnie. - Po prostu zaczepiał ja na korytarzu, dawał prezenciki, zapraszał do gabinetu, a potem wprosił się na obiad. :D Zero jakiegokolwiek pretekstu! :D

14
Pierwsze, co mi przyszło do głowy, to żeby profesor był promotorem pracy magisterskiej tej pani, wtedy może ją poprosić, żeby o tej i o tej godzinie czekała pod jego gabinetem, i 10-20 minut rozmowy na temat zawartości pracy. I mogą się odbyć 3-4 takie spotkania, albo i więcej, jeśli promotor jest czepialski, oddaje fragmenty totalnie pokreślone i każe pisać od nowa ;)

Opcja druga - studentka została przez profesora zatrudniona, za (nieduże) pieniądze z grantu, do wykonania jakiejś pracy. Mogą to być różne rzeczy, poczynając od pomocy organizacyjnej przy obsłudze konferencji (wtedy prawdopodobne jest zaangażowanie kilku osób i praca niekoniecznie płatna), poprzez tłumaczenie tekstów i prace sekretarskie, a skończywszy na pisaniu materiałów na stronę internetową instytutu.

Jeśli studentka jest uzdolniona graficznie, profesor mógłby ją zatrudnić do zaprojektowania plakatu konferencji, za połowę kwoty, jaką bierze zawodowy grafik :) A potem omawiać z nią projekt w gabinecie zamiast mailowo, bo jest takim typem, który maili pisać nie lubi, wszystko woli załatwiać na gębę.

Opcja trzecia - bardzo dobra jest sugestia ze starościną roku.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”