Jaka szkoła?

1
Nie wiem czy piszę tego posta w dobrym miejscu, ale żadnego lepszego nie znalazłem, więc spróbuję tutaj.

Czy ktoś z was zna może jakąś szkołę wyższą gdzie jest kierunek "pisarstwo", lub coś podonego do tego??

A może słyszał ktoś o jakichs kursach lub warsztatach rozwijających tę zdolność??

Szukalem troche w internecie, ale za dużo nie znalazłem.

Najbardziej intersuje mnie województwo śląskie, ale inne miejsca też mogą być :).

Dziękuje bardzo za odpowiedzi i pozdrawiam.

2
Moze dziennikarstwo? Ale tam bardziej publicystyka niz ksiazki. Ale warsztat sobie wyrobisz. Tylko, ze to studia strasznie nudne i dla ludzi bez ambicji (90% idzie tam, bo jest lekko latwo i przyjemnie).

3
szczerze powiedziawszy znam tylko jednego pisarza po polonistyce.

dziennikarstwo to kompletna strata czasu - nie znam ani jednego dzienikarza po dziennikarstwie :roll:



nie słyszałem nigdy by istniały jakieś szkoły pisania przy uczelniach wyższych.



doradzałbym studia zgodne z zainteresowaniami a potem wykorzystanie zdobytej wiedzy.



warsztaty czasem organizują lokalne agendy związku pisarzy.

było coś we wrocławiu.



ja się przymierzę do organizacji komeryjnych warsztatów mniej więcej za rok.

4
Ja we wrześniu udaję się do liceum, które - że tak powiem - nie ma dobrej renomy 8) Absolutnie się tym nie przejmuję, tak wam powiem! Uważam, że pisarstwo to jest coś, czego na pewno nie nauczy mnie szkoła. Pisanie wymaga poświęceń, ciągłej pracy, ORYGINALNOśCI i DZIAłANIA W POJEDYNKę... Sam ukończyłem dopiero dwa opowiadania, więc nie chcę, żeby wyszło, że się mądrzę :roll: Po prostu przez te wszystkie lata nauki, w ciągu których miałem sześć nauczycielek J.Polskiego, tylko JEDNA była kobietą z wyobraźnią! Reszta propagowała taki sposób pracy: "W JEDNOśCI SIłA" albo "RACJę MA WIęKSZOść" - niestety... żeby mieć dobre stopnie, trzeba było pisać pod nauczycielkę, pod żadnym pozorem nie wolno przeczyć jej tezie, a wysnuwanie własnych, odmiennych, poprtych ARGUMENTAMI wniosków to gwarantowana 2-

To jednak nie wszystko! Moja sytuacja w 3 klasie wyglądała następująco: 1,1,2-,2-,2-,3 ... Pani zadała kolejną pracę, opowiadanie. Tytuł brzmiał następująco "Gdyby przedmioty umiały mówić..." Cała klasa piątki, od góry do dołu. Wiecie za jakie prace? Takie, w których dziewczynka rozmawia na lekcji z ołówkiem. Nie mogłem tego znieść. Napisałem opowiadanie na 4 strony papieru podaniowego, w którym schlany pijaczyna rozmawiał z pustą butelką gorzały (miał atak delirum tremes) Według pani, opowiadanie było zbyt kontrowersyjne (na boga! mam 15 lat!) i NIE BYłO ROBIONE SAMODZIELNIE - jedyna jedynka w klasie.



Oto jak szkoła zachęca do pisania.

Daj spokój. Idź na zwyczajny humanistyczny profil, siedź na lekcjach, poucz się, wróć do domu, zakmnij się na cztery spusty i rób swoje!

Dodane po 4 minutach:

To ostatnie to nie a propos kolegi, który założył temat, bo po dacie urodzenia widzę, że kolega ma już liceum za sobą :wink: Eh, znów się rozpisałem

5
Równie dobrze można iść na cokolwiek innego i z tak zwanego wykształcenia być zupełnie kimś innym. Szkoła może nas nauczyć najwyżej, jak pisać bez błędów ortograficznych itp., ale nie nauczy nas PISAć. A jak to mawiał mój nauczyciel od angielskiego: ,,umieć a umieć - to jest różnica". ;) Sama właśnie stawiam pierwsze kroki w liceum, dostałam się do dobrego LO na profil humanistyczny, acz nie spodziewam się absolutnie żadnych cudów, które miałyby jakiś wpływ na moją karierę pisarską. :P
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

6
Jeśli chodzi o moje pisanie, to szkoła może je co najwyżej spowolnić :D Wracam zmęczony po ośmiu godzinach, więc nawet nie myślę o pisaniu. Ja oczywiście nie jestem jakimś buntownikiem, ale uważam, że na poziomie licealnym każdy rozsądny człowiek powinien już wiedzieć m/w czego w życiu chce się uczyć, a czego nie. Dlatego wybaczcie, gdy zasypiam na trygonometrii :)

7
i pomysleć ze nasi przodkowie maturę zdawali mająć lat 16...



jeszcze w okresie międzywojennym nie trzeba było mieć maturyby studiować - wystrczyło zdać bardzo ciężki egzamimn wstępny.



dzieki temu wielu zdolnych samouków zdobyłało swoją szandę (np S.Banah i jego uczeń Ulam).



co mogę doradzić? zacisnąć zeby i jakoś wytrzymać.

nie dac sie zgnoić. Nie przerywać pisania.

8
Odnośnie studiów, akurat mam przyjemność studiować polonistykę. Tak naprawdę przyjemny kierunek, ale jeśli ktoś jest w liceum i wybiera się na filologię polską, bo chce sie nauczyć pisać, to lepiej żeby odpuścił sobie takie kryteria. Prawda jest taka, że owszem, mamy takie przedmioty jak poetyka, czy teoria literatury albo oprócz wałkowania artykułów nie nauczysz się nic praktycznego. Poza tym kierunek nie różnii się od innych niczym szczególnym w kwestii "pisania": robisz referaty, streszczenia, zwalasz z opracowań (bo samemu przecież już nic sie nie wymyśli :D ), piszesz prace semestralne. ZERO twórczego pisania, same podstawy teoretyczne, ale też przecież nie na zasadzie kursu pisarstwa, tylko "co kto powiedział, kiedy, jak postrzegał narratora, a dlaczego Faust napisał napisał Goethego, a nie odwrotnie".

Najlepszą szkołą i kursem są właśne ćwieczenia w pokoju, przy kawie i zapalonej lampce. Im więcej, tym kurs efektywniejszy.
żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, gdy umrzesz.

9
Szkoła.



jest.



Studium pisarskie na Uniwesytecie Jagiellońskim.



czesne kilka tyś za semestr.

Dodane po 9 minutach:

dokładniej studium literackie 4 semestry a' 6600 zł. podyplomowe.



http://www.uj.edu.pl/dydaktyka/podyplomowe.php?id=51



brak informacji o tym kto tam wykłada

Dodane po 1 minutach:

tak wiec jak ktoś ma zbędne 25 tyś zł i chce poświęcić dwa lata...



Albo wiecie co? Po co Wam oni :wink:

Ja to zrobię za pół ceny :wink:

10
O-eM-Gie. 6600 zł za semestr?! To już bez czytania wiem, że bez tego też wesoło spędzę żywot. :D 6600 zł... za tyle można kupić około 264 książki (ja wszystko przeliczam na książki). :) Choć wygląda to interesująco, podziękuję.
Andrzej Pilipiuk pisze:Albo wiecie co? Po co Wam oni ;)

Ja to zrobię za pół ceny ;)
Pół ceny? 3300 zł = 132 książki. Nie, dziękuję. XD Chyba że pan w ilości wypowiedzianych ,,dziękuję" podaje. ;)
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

11
winky pisze:O-eM-Gie. 6600 zł za semestr?! To już bez czytania wiem, że bez tego też wesoło spędzę żywot. :D 6600 zł... za tyle można kupić około 264 książki (ja wszystko przeliczam na książki). :) Choć wygląda to interesująco, podziękuję.


ty to przelicz porządnie. 4 semestry X 6600 : ok 30 zł = 880 książek. (o widzę że kupujesz ciut taniej) :wink:



co do mojej szkoły - musialbym posiedzieć i obliczyć moją dniówkę żeby jednak nie schodzić poniżej - mam rodzinę na utrzymaniu.

Dodane po 1 minutach:

hmm swoja drogą po co komu 880 książek? ja mam raptem 4 razy więcej i juz mi sie nie mieszczą w mieszkaniu... :twisted:

13
widzę, że nie tylko ja chomikuje książki :) problem czasami w tym, gdzie je trzymać
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

14
Andrzej Pilipiuk pisze:Albo wiecie co? Po co Wam oni :wink:

Ja to zrobię za pół ceny :wink:


Na przykład pisząc ładne posty...
Wolę zginąć jak lew, niż żyć jak pies. Podniosłam się, przeskoczyłam ten mur - DOSYć?



"Ja Twórca, ja Amen. Ja Wybuchem, ja Panem." (Lux Occulta - "Tworzenie")
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron