Witam.
W moim opowiadaniu pojawi się szaleniec - jednak jak go opisać? Nie mam żadnego pomysłu. Z ust leci piana, ma nieobecny wzrok. Jak jeszcze można o nim napisać?
3
Nieobecny wzrok. I piana.
To są klisze. Tak nie rób, z tych obrazków nie korzystaj.
Pomyśl sobie - jakbyś się czuł gdyby wydawało Ci się, że rzeczywistość nie jest prawdziwa? Że wszystko co wymyślisz, może się zdarzyć? Że Ty, jako jednostka, nie istniejesz?
Ot, takie tam podpowiedzi.

Pomyśl sobie - jakbyś się czuł gdyby wydawało Ci się, że rzeczywistość nie jest prawdziwa? Że wszystko co wymyślisz, może się zdarzyć? Że Ty, jako jednostka, nie istniejesz?
Ot, takie tam podpowiedzi.
www.huble.pl - planszówki w klimacie zen!
Re: Szaleniec
4A może tak więcej konkretów? W jakim czasie rozgrywa się akcja opowiadania? Kim jest ten szaleniec w opowiadaniu – postać główna czy poboczna? Ma być faktycznie wariatem na całego – może trzeba pójść po linii schizofrenii? Takie pytania można by mnożyć...Salvatore pisze:Witam.
W moim opowiadaniu pojawi się szaleniec - jednak jak go opisać? Nie mam żadnego pomysłu. Z ust leci piana, ma nieobecny wzrok. Jak jeszcze można o nim napisać?
5
Od paru lat pracuję m.in. z osobami z niepełnosprawnościami psychicznymi i nigdy nie widziałam, żeby którejś z nich z ust leciała piana.
W ogóle moim zdaniem, najgorsze co możesz zrobić - i dla swojego tekstu, i dla wizerunku chorych - to powielać stereotypy.
Żeby móc napisać coś więcej, tak jak Onamor, potrzebuję konkretów.
W ogóle moim zdaniem, najgorsze co możesz zrobić - i dla swojego tekstu, i dla wizerunku chorych - to powielać stereotypy.
Żeby móc napisać coś więcej, tak jak Onamor, potrzebuję konkretów.
Nikt nie kupi powieści urban fantasy, żeby w środku znaleźć polskie kino moralnego niepokoju.
by Bel
by Bel
7
A możesz powiedzieć skąd wziąłeś taki akurat jego obraz?Salvatore pisze:Z ust leci piana, ma nieobecny wzrok.
To już Brad Pitt w "Dwunastu małpach" dałby Ci więcej.
Zrób research, porządny. A potem dopiero pisz.
G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
8
To ciągle wydaje mi się dość prymitywnym obrazem osoby chorej psychicznie. Ośmieszasz i umniejszasz jej problemy, niechcący.Postać ma problemy z wymową i leci jej z ust ślina (wcześniej źle się wyraziłem).
To fascynujący ale i cholernie trudny temat, jeśli nie masz pojęcia, jak to jest być oderwanym od rzeczywistości.
www.huble.pl - planszówki w klimacie zen!
9
Taki obrazek prędzej zobaczysz u osoby niepełnosprawnej intelektualnie, a nie psychicznie.Postać ma problemy z wymową i leci jej z ust ślina
Z tym, że osoby niepełnosprawne intelektualnie raczej nie przebywają w szpitalach psychiatrycznych, tylko - jeżeli już - w domach opieki.
Natomiast osoba z chorobą psychiczną najczęściej na pierwszy rzut oka niczym się nie różni od osoby zdrowej, zwłaszcza jeśli jest leczona - a zakładam, że skoro bohater uciekł ze szpitala, to jakieś leki tam dostawał i przechodził terapię.
Zgadzam się z przedmówcami - jeśli chcesz koniecznie poruszać ten temat, to najpierw się z nim porządnie i uczciwie zapoznaj, bo jednym z najgorszych grzechów literatury - przynajmniej moim skromnym zdaniem - jest przedstawianie spraw i rzeczy nie takimi, jakie naprawdę są, ale takimi, jakie się autorowi wydają.
Nikt nie kupi powieści urban fantasy, żeby w środku znaleźć polskie kino moralnego niepokoju.
by Bel
by Bel
10
Słowo "szaleniec" jest przestarzałe i niejasne. Kiedyś było odnoszone zarówno do osób cierpiących na choroby psychiczne, jak i wobec ludzi działających pod wpływem gniewu czy bólu.
Dwa szczegóły zachowania osób chorych (np. na schizofrenię): zwykle tracą poczucie humoru. Żarty albo są dla nich obojętne, albo wywołują agresję (jeśli uznają je za skierowane przeciwko nim). Jeśli już się śmieją, to raczej na skutek wewnętrznych impulsów i w bardzo nienaturalny sposób.
Czasami ich sposób poruszania się jest nieco inny, jakby bardziej sztywny, trudno to opisać.
Dwa szczegóły zachowania osób chorych (np. na schizofrenię): zwykle tracą poczucie humoru. Żarty albo są dla nich obojętne, albo wywołują agresję (jeśli uznają je za skierowane przeciwko nim). Jeśli już się śmieją, to raczej na skutek wewnętrznych impulsów i w bardzo nienaturalny sposób.
Czasami ich sposób poruszania się jest nieco inny, jakby bardziej sztywny, trudno to opisać.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett
Double-Edged (S)words
Double-Edged (S)words
11
Proszę, tu masz Wojewódzki Szpital Psychiatryczny i możesz sobie wybrać chorobę:Salvatore pisze:Postać poboczna - ucieka z zakładu psychiatrycznego i znajdują go ludzie, ma na oko 40 parę lat. Czas opowiadania to 2008 rok.
Postać ma problemy z wymową i leci jej z ust ślina (wcześniej źle się wyraziłem).
http://www.szpital.info.pl/page.php?5

12
Powiem Ci tak, chcesz wariata, więc zrób wariata, a z całym szacunkiem, piany, śliny i inne takie to jakiś kosmos. Wariata robi się tak (w każdym razie jak dla mnie): siadasz na ławeczce z kartką i długopisem, piszesz dwadzieścia słów, które nijak do siebie nie pasują, powiedzmy "skrzynka", "telewizor". Z tego wyjdzie Ci, w każdym razie powinno, coś co można już określić jako wariactwo, takie wariactwo przyklejasz do człowieka, pracujesz nad tym chwile i wychodzi coś ciekawego. taki wariat jest o wiele lepszy, niż plujący pianą epileptyk.
LITTERA DOCET.
13
Popieram przedmówców - zrób research. Polecam zacząć od poczytania od schizofrenii, nawet w Wikipedii znajdziesz dużo informacji. Ta choroba występuje pod bardzo różnymi postaciami i miewa ciekawe objawy (poczytaj sobie np. o sałatce słownej albo o możliwych treściach urojeń).
Co do tego, jak może wyglądać szaleniec - na osiedlu, gdzie mieszkam, przez lata widywałam delikwenta, który chadzał dziwnie ubrany (opaska narciarska na głowie, niedopasowane do siebie części odzieży, np. dwa rozpinane swetry jeden na drugim, czasem bose stopy w zimny dzień itp.) i mówił do siebie, czasem kłócił się z powietrzem, czasem jeździł autobusami i wykrzykiwał dziwne rzeczy do pasażerów. Podobno schizofrenik nieleczony albo niereagujący na leki. Może klisza, ale autentyk zaobserwowany IRL.
40-latek, który wydostał się z psychiatryka, ma szanse przede wszystkim być mocno otępiały (taki efekt mogą dać zarówno leki, jak i choroba) i zdezorientowany. Może mieć problem z przedstawieniem się, zamiast odpowiedzieć na pytanie może powtarzać treść pytania (echolalia), może mamrotać do siebie i/lub mieć dziwne tiki. Lub też, jeśli jest podleczony/cierpi na schorzenie, którego objawy nie są oczywiste na pierwszy rzut oka (np. depresja), może się na pierwszy rzut oka niczym nie różnić od normalnych ludzi, tak jak pisała ida.
Co do tego, jak może wyglądać szaleniec - na osiedlu, gdzie mieszkam, przez lata widywałam delikwenta, który chadzał dziwnie ubrany (opaska narciarska na głowie, niedopasowane do siebie części odzieży, np. dwa rozpinane swetry jeden na drugim, czasem bose stopy w zimny dzień itp.) i mówił do siebie, czasem kłócił się z powietrzem, czasem jeździł autobusami i wykrzykiwał dziwne rzeczy do pasażerów. Podobno schizofrenik nieleczony albo niereagujący na leki. Może klisza, ale autentyk zaobserwowany IRL.
40-latek, który wydostał się z psychiatryka, ma szanse przede wszystkim być mocno otępiały (taki efekt mogą dać zarówno leki, jak i choroba) i zdezorientowany. Może mieć problem z przedstawieniem się, zamiast odpowiedzieć na pytanie może powtarzać treść pytania (echolalia), może mamrotać do siebie i/lub mieć dziwne tiki. Lub też, jeśli jest podleczony/cierpi na schorzenie, którego objawy nie są oczywiste na pierwszy rzut oka (np. depresja), może się na pierwszy rzut oka niczym nie różnić od normalnych ludzi, tak jak pisała ida.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/
15
Również zgodzę się z przedmówcami. Mój bohater zmaga się z chorobą psychiczną i zanim go wpakowałem w tą przykrą przypadłość, to odrobiłem lekcje. Poszperałem w internecie i książkach na temat chorób psychicznych, objawów, sposobów leczenia, zbierałem dane. Jednakże nic nie pomogło tak bardzo, jak osobisty kontakt z takimi osobami. Moja żona, w ramach pracy licencjackiej, brała udział w zajęciach w fundacji zrzeszającej schizofreników. Spędziłem z nimi ponad godzinę i dało to niesamowite pole do obserwacji ich zachowań, a w szczególności poznania ich. Nawet tak krótki pobyt z nimi dał mi więcej, niż stos artykułów na temat schizofrenii. Dzięki ich opowieściom wykreowałem swoją "bandę wariatów", która przez krótki czas przewija się na kartach mojego opowiadania.
Typ szaleńca, jaki podajesz, ze ślinotokiem itd. kojarzy mi się z kreacją bohatera przez Kinga w "Zielonej mili", który zachowywał się w ten sposób po sporej dawce leków. Wariat jakiego opisujesz jest po prostu wyssany z palca i mało ma wspólnego z rzeczywistością. Prędzej poszedłbym w kierunku jego ułomności w budowaniu zdań, czy wplataniu dziwnych słów lub po prostu pieprzeniem od rzeczy. A może syndrom Tourretta?
Pamiętaj, żeby pisać o tym, na czym się zna lub chociaż zdobyło się wiedzę. Mojego bohatera uszkodziłem, złamałem mu nogę w udzie i wpakowałem w gips. Tylko potem zadałem sobie pytanie: co ja właściwie wiem o złamaniu nogi w udzie, skoro mi się to nie przydarzyło? Odwołałem się do swojej empatii, próbowałem postawić siebie w roli chorego i nadal miałem wątpliwości. Ale od czego jest technika? Wyłowiłem 10 maili do chirurgów ortopedów, bezczelnie zapytałem wprost, czy nie udzieliłby odpowiedzi na kilka pytań. Na tych 10, znalazł się jeden, który uświadomił mnie, co się wiąże ze złamaniem, jak przebiega leczenie, jak odczuwa to pacjent. Znowu, olbrzymia dla mnie wiedza z pierwszej ręki. Całe szczęście, że wiele się nie pomyliłem i musiałem dokonać niewielkich korekt w opisie mojego bohatera i scen, gdzie piszę o jego nieszczęsnej nodze.
Także buszuj, szukaj, dowiaduj się i przeczytaj "Lot nad kukułczym gniazdem"
Typ szaleńca, jaki podajesz, ze ślinotokiem itd. kojarzy mi się z kreacją bohatera przez Kinga w "Zielonej mili", który zachowywał się w ten sposób po sporej dawce leków. Wariat jakiego opisujesz jest po prostu wyssany z palca i mało ma wspólnego z rzeczywistością. Prędzej poszedłbym w kierunku jego ułomności w budowaniu zdań, czy wplataniu dziwnych słów lub po prostu pieprzeniem od rzeczy. A może syndrom Tourretta?
Pamiętaj, żeby pisać o tym, na czym się zna lub chociaż zdobyło się wiedzę. Mojego bohatera uszkodziłem, złamałem mu nogę w udzie i wpakowałem w gips. Tylko potem zadałem sobie pytanie: co ja właściwie wiem o złamaniu nogi w udzie, skoro mi się to nie przydarzyło? Odwołałem się do swojej empatii, próbowałem postawić siebie w roli chorego i nadal miałem wątpliwości. Ale od czego jest technika? Wyłowiłem 10 maili do chirurgów ortopedów, bezczelnie zapytałem wprost, czy nie udzieliłby odpowiedzi na kilka pytań. Na tych 10, znalazł się jeden, który uświadomił mnie, co się wiąże ze złamaniem, jak przebiega leczenie, jak odczuwa to pacjent. Znowu, olbrzymia dla mnie wiedza z pierwszej ręki. Całe szczęście, że wiele się nie pomyliłem i musiałem dokonać niewielkich korekt w opisie mojego bohatera i scen, gdzie piszę o jego nieszczęsnej nodze.
Także buszuj, szukaj, dowiaduj się i przeczytaj "Lot nad kukułczym gniazdem"
