Latest post of the previous page:
Ja myślę, że jednak pseudonim to nic złego. To też sposób wyrażenia siebie i w gruncie rzeczy czytelnika szukającego ciekawej lektury nie interesuje czy autor ma na minę Staś czy Władek - nawet najlepsze nazwisko nie zapewni poczytności jeśli tekst będzie nijaki.Choć tu przypominają mi się sytuacje, gdy szukając książek w bibliotece z czystej ciekawości sięgałyśmy po książki osób z śmiesznymi lub nietypowymi nazwiskami...

Moje nazwisko jest już "zajęte", ale przez sportowca, więc sama nie wiem...
A co myślicie o pseudonimach bardziej "wymyślnych"? I czy pisarz może mieć pseudonim składający się np z jednego członu (nie imię i nazwisko ale jakaś wymyślona nazwa własna) Czy to jest przegięcie?