Takie tam moje opowiadanie. Może wycisnąć parę małych łezek, ale wątpię.
WARSZAWA – OPOWIADANIE WŁASNE
Centrum dowodzenia Brytyjskich Sił Nuklearnych w Liverpool, godz. 11.20. Czasy wojny nuklearnej w 2032 roku.
-Generale Nielsen, nasz samolot doleci do celu zgodnie z planem, o godzinie 11.30! Gdy znajdzie się nad miastem, będzie czekał na pańską komendę!
Generał kiwnął głową. Atak nuklearny na Warszawę miał już niedługo się dopełnić. John Nielsen przechadzał się powoli po centrum dowodzenia, czekając na sygnał od pilota bombowca Avro Vulcan, który zmierzał nad miasto z potężną bombą atomową, nad którą Wielka Brytania pracowała prawie 3 lata. Zrzut na Warszawę miał być testem dla olbrzymiej ,,D-BOMBY”. Wszyscy zajęli swoje miejsca. Generał powoli spacerował, gdy usłyszał cichy szelest pod swoją stopą. Spojrzał w dół, i zobaczył zdjęcie jakiegoś miasta. Powoli mu się przyjrzał, a po chwili jego oczy zdawały się być trochę bardziej wilgotne. Mała, niedostrzegalna łezka spłynęła mu po nosie, i spadła na zdjęcie. Przedstawiało ono krajobraz stolicy Polski.
Coś, co dla innych było zwykłym zdjęciem, dla generała Johna Nielsena było bolesnym powrotem do przyszłości. Dobrze pamiętał, jak w roku 1983 przyszedł na świat jako Marcin Czarniecki. To właśnie Warszawa była jego pierwszym domem, domem, który po latach wyrzekł się zdolnego żołnierza, a dziś miała być przez niego zniszczona.
Właśnie w Warszawie generał urodził się i spędził swoje dzieciństwo. Pamiętał swoją matkę – dobrą kobietę, która zawsze po powrocie z pracy w szkole przynosiła mu cukierki i jakieś zabawki. Była to wysoka blondynka z delikatnymi rysami, nauczycielka w szkole na Mokotowie. Pamiętał też ojca, potężnego, dobrze zbudowanego mężczyznę, który razem z nim oglądał mistrzostwa świata w piłce nożnej, i zawsze pomagał mu odrabiać prace domowe z matematyki, które sprawiały mu tyle problemów.
Generał przypomniał też sobie szkołę… Wielki gmach, w którym spotkał swoich pierwszych kolegów… Jacka, z którym kiedyś stał całą lekcję w kącie za obrzucenie nauczycielki rosyjskiego kawałkami kredy… Pawła, który pomagał mu zbudować pierwszą procę, i z którym musiał potem tłumaczyć się za wybicie szyby w stołówce… Tomka, który zawsze wzbudzał w nim podziw za osiągnięcia sportowe…
John przypomniał też sobie swoją pierwszą miłość, Lenę… Pamiętał to jak dziś, ławkę w parku, książkę, którą kazała przeczytać mu matka… Na sąsiedniej ławce siedziała ona… Miała piękne, czarne włosy… Niebieskie, granatowe wręcz oczy, które zachwycały swoją głębią i tajemniczością… Nie rozmawiali wtedy ze sobą, wystarczały im zwykłe spojrzenia… Patrzył na nią przenikliwie, ona rumieniła się i odwracała nieśmiało wzrok… Przychodził odtąd do parku codziennie, w końcu odważył się na rozmowę z nią. Miała taki słodki, delikatny głos, i ten jej serdeczny śmiech…
Po latach postanowił wstąpić do armii… Odnosił tam spore sukcesy, już po czterech latach awansował na porucznika... W końcu, w 2007 roku wziął ślub ze swoją ukochaną, a już w rok po weselu urodziła im się mała córeczka… Nazwali ją Kasią. Był to mały, rozkoszny bobas, a oczy odziedziczył po matce…
Aż nadszedł rok 2009… Za atak słowny na przełożonego wydalono go z armii… Z armii, która była dla niego całym życiem… Wrócił załamany do domu, chcąc znaleźć pocieszenie w rodzinie, a jedyne, co znalazł, było listem od niej, która oświadczyła, że wyprowadza się z dzieckiem do innego…
Zrozpaczony porzucił kraj, przeniósł się do Anglii, gdzie go po raz pierwszy doceniono… Zmienił imię, znalazł nową żonę, która kochała go tylko ze względu na pieniądze... W sumie w ogóle go nie kochała, po prostu przy nim była.…
-Generale, Avor Vulcan nad celem!
Ostatni raz spojrzał na zdjęcie swojego miasta, które było jego pierwszym domem… gdzie wciąż mieszkali jego znajomi… Jacek, znany chirurg, Paweł, inżynier budowlany, Tomek, kiedyś reprezentant kraju w piłce nożnej, dziś dziennikarz sportowy… i jego starzy, schorowani rodzice, niezdolni już do żadnego ruchu… Serce go zabolało, gdy przypomniał sobie ich łzy i ściśnięte serca, gdy opuścił ojczyznę… Gęste łzy kapały często na zdjęcie…
-Generale, Avor Vulcan nad celem!
-Detonować. – orzekł generał. Jego głos był twardy i zimny.
2
Nie wycisnęło paru małych łezek, bardzo mi przykro... 
Takie tam sobie opowiadanie... Taki obrazek... Wspomnienie generała, który niszczy Warszawę, gdyż to miasto tak bardzo go zraniło, wywołało tyle bólu... Styl zwyczajny, niewyróżniający się... Nie widziałam jakiś rażących błędów... Ale ja się nie znam...
I to, co najbardziej mi przeszkadzało - wielokropkoza.
Świadomie przeze mnie zastosowana powyżej.
Ja też tak miałam, gdy zaczynałam pisać na początku - bo żeby zbudować dramaturgię danej sceny najlepiej jest wcisnąć tam miliony, miliardy wielokropków! 
Podsumowując - zwyczajne, nie zapada w pamięć.
Pozdro,
Lena

Takie tam sobie opowiadanie... Taki obrazek... Wspomnienie generała, który niszczy Warszawę, gdyż to miasto tak bardzo go zraniło, wywołało tyle bólu... Styl zwyczajny, niewyróżniający się... Nie widziałam jakiś rażących błędów... Ale ja się nie znam...
I to, co najbardziej mi przeszkadzało - wielokropkoza.



Podsumowując - zwyczajne, nie zapada w pamięć.
Pozdro,
Lena
"Gdybym była deszczem, który łączy niebo z ziemią, mogłabym złączyć się z jego sercem i uspokoić je..."
"The stab of stilettos
On a silent night
Stalin smiles and Hitler laughs
Churchill claps Mao Tse-Tung on the back"
"The stab of stilettos
On a silent night
Stalin smiles and Hitler laughs
Churchill claps Mao Tse-Tung on the back"
3
"Centrum dowodzenia Brytyjskich Sił Nuklearnych, Liverpool, godz. 11.20." brzmi to wystarczająco niezręcznie, żeby zablokować ochotę na czytanie cd., no, niech tam ;-) zastanawiam się, czy nie wystarczyłoby "wojskowe centrum dowodzenia, liverpool, 11:20. I wojna atomowa, data." np.Centrum dowodzenia Brytyjskich Sił Nuklearnych 1 w Liverpool, godz. 11.20. Czasy wojny nuklearnej w 2032 roku.
zastanawiam się, co z tym zrobic, nie jestem wojskowym, ale brakuje w zdaniu pewnej szorstkości, żołnierskiego konkretu, to brzmi, jakby koleżanki umawiały się na zakupy - spotkamy sie zgodnie z planem, o 16 pod arkadią.nasz samolot doleci do celu zgodnie z planem, o godzinie 11.30! Gdy znajdzie się nad miastem, będzie czekał na pańską komendę!
i "rozkaz", nie komendę.
skinał.Generał kiwnął głową.
zupełnie mi się to zdanie nie podoba, do tego stopnia, ze zamiast próbować je zmienić, mam ochotę je wywalić.Atak nuklearny na Warszawę miał już niedługo się dopełnić.
całe to jakieś takie maslomaślane jest. w kółko te same inf powtarzasz.-Generale Nielsen, nasz samolot doleci do celu zgodnie z planem, o godzinie 11.30! Gdy znajdzie się nad miastem, będzie czekał na pańską komendę!
Generał kiwnął głową. Atak nuklearny na Warszawę miał już niedługo się dopełnić. John Nielsen przechadzał się powoli po centrum dowodzenia, czekając na sygnał od pilota bombowca Avro Vulcan, który zmierzał nad miasto z potężną bombą atomową, nad którą Wielka Brytania pracowała prawie 3 lata.
1 - akapit,1 Generał powoli spacerował, gdy usłyszał 2 cichy szelest pod swoją stopą. 3 Spojrzał w dół, i zobaczył zdjęcie jakiegoś miasta. 4 Powoli mu się przyjrzał, a po chwili 5 jego oczy zdawały się być trochę bardziej wilgotne. 6 Mała, niedostrzegalna łezka spłynęła mu po nosie, i spadła na zdjęcie. 7 Przedstawiało ono krajobraz stolicy Polski.
2 cichy szelest - szelest ma to do siebie, ze jest cichy,
3 Spojrzał w dół, i zobaczył zdjęcie jakiegoś miasta. - i tak w kwaterze głownej sie papiery po podłodze walaja? btw - "jakiegoś" zbędne.
4 Powoli mu się przyjrzał, - normalnie człowiek by kartkę podniósł, gdyby chciał ją dokładnie obejrzec, twój generał stoi nad nią i gapi sie na własne stopy?
5 jego oczy zdawały się być trochę bardziej wilgotne - zdawały się? moze prościej: zwilgotniały. albo ze zalśnily w nich łzy?
6 Mała, niedostrzegalna łezka spłynęła mu po nosie, i spadła na zdjęcie grrr!! stał i gapił się pod nogi ze łzami kapiącymi mu po nosie? i to w chwili, gdy ma podjąć decyzje o zbombardowaniu miasta?
7 Przedstawiało ono krajobraz stolicy Polski. - moze zdjecie satelitarne warszawy?
powt.Coś, co dla innych było zwykłym zdjęciem, dla generała Johna Nielsena było bolesnym powrotem do przyszłości.
pamiętał, jak się rodził? łaaaał, niezły koleś jest :-DDobrze pamiętał, jak w roku 1983 przyszedł na świat jako Marcin Czarniecki.
powt.Właśnie w Warszawie generał urodził się i spędził swoje dzieciństwo. Pamiętał swoją matkę
powt.zawsze pomagał mu odrabiać prace domowe z matematyki, które sprawiały mu tyle problemów.
kropki do wywalenia, zamiast nich przecinki, a przed jakckiem dwukropek. no i zaimki tez do wywalenia.Generał przypomniał też sobie szkołę… Wielki gmach, w którym spotkał swoich pierwszych kolegów… Jacka(...)
?? spróbuj inaczej -> pawła, pomagającego mu budowac pierwsza procę ;-)Wielki gmach, w którym spotkał swoich pierwszych kolegów… Jacka, z którym kiedyś stał całą lekcję w kącie za obrzucenie nauczycielki rosyjskiego kawałkami kredy… Pawła, który pomagał mu zbudować pierwszą procę, i z którym musiał potem tłumaczyć się za wybicie szyby w stołówce… Tomka, który zawsze wzbudzał w nim podziw za osiągnięcia sportowe…
out.John przypomniał też sobie swoją pierwszą miłość
skaczesz z życia rodzinnego do pracy i z powrotem, brak tu ciągłosci wątku.Po latach postanowił wstąpić do armii… Odnosił tam spore sukcesy, już po czterech latach awansował na porucznika... W końcu, w 2007 roku wziął ślub ze swoją ukochaną,
eee tam, najwyzej by mu dali upomnienie, nagane, moze zakaz opuszczania koszar - ofc w zalezności, jak ostro się wyrazil, ale na wydalenie z armii trzeba sobie zasłużyć ;-) warto poszperać trochę, nawet w necie, zeby uniknać takich błędów.Za atak słowny na przełożonego wydalono go z armii…
poza tym, jak kogoś wywalają z jednej armii dyscyplinarnie, to raczej do drugiej go nie przyjmą ;-)
co my byśmy zrobili, gdyby nie ten cudny uk :-)Zrozpaczony porzucił kraj, przeniósł się do Anglii, gdzie go po raz pierwszy doceniono
yyyy? to moze ta pierwsza, która od niego zwiala, zrobiła to nie dlatego, ze pochodziła z warszawy? moze nasz generał, to po prostu zwykły palant? ;-)Zmienił imię, znalazł nową żonę, która kochała go tylko ze względu na pieniądze... W sumie w ogóle go nie kochała, po prostu przy nim była
widze, ze się starasz, ale nadmiar kropek i nachalne kreowanie wzruszajacej sceny nie pomaga tekstowi.Ostatni raz spojrzał na zdjęcie swojego miasta, które było jego pierwszym domem… gdzie wciąż mieszkali jego znajomi… Jacek, znany chirurg, Paweł, inżynier budowlany, Tomek, kiedyś reprezentant kraju w piłce nożnej, dziś dziennikarz sportowy… i jego starzy, schorowani rodzice, niezdolni już do żadnego ruchu… Serce go zabolało, gdy przypomniał sobie ich łzy i ściśnięte serca, gdy opuścił ojczyznę… Gęste łzy kapały często na zdjęcie…
- orzekł? orzeka sad w sprawie, vide, orzeczenie sadu.orzekł generał
tekst wymaga wielu poprawek, mamy jednego bohatera, a i on jest jedynie zarysowany, nie ma cech, ktore mogłą zbliżyć go czytelnikowi, nie da sie chłopa polubić ani znielubic, bo nic o nim nie wiemy poza kilkoma suchymi faktami z życia, nie wiem, jak zrobił karierę w armii uk, bo generałowanie to już kariera, szczególnie w obcym wojsku, no i - btw - wydaje mi się, ze do wstąpienia do wojska potrzebne jest obywatelstwo danego kraju, ofc pomijam legie cudzoziemską ;-)
styl średni, za duzo zaimków, powtórzeń, o wielokropkach już nie wspomnę - z tym, że jak pomysle o moich pierwszych textach, to nie jest tragicznie :-D
sporo pracy przed tobą, ale jeśli chcesz pisac, to walcz, jak to Pilipiuk mawia ;-)
Zatwierdzam jako weryfikację. dorapa ;*
Ostatnio zmieniony wt 25 lut 2014, 06:37 przez ravva, łącznie zmieniany 1 raz.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
4
Hej,
John Nielsen przechadzał się powoli po centrum dowodzenia. Bomba atomowa, nad którą Wielka Brytania pracowała prawie trzy lata, znajdowała się na pokładzie bombowca Avro Vulcan. Nielsen czekał tylko na sygnał, zmierzającego nad cel pilota.
I albo czegoś nie rozumiem, albo to on wyrzekł się domu, a nie dom jego.
Tomka, którego podziwiał za osiągnięcia sportowe.
Tomka, który zawsze wzbudzał w nim podziw swoimi osiągnięciami sportowymi.
Jak można sobie przypomnieć czyjeś ściśnięte serce?
Głos zimny - głos pozbawiony emocji.
Jedno drugiemu przeczy.
Ogólnie.
Wycisnęło kilka łez.
Niestety, nie z powodu łapiącej za serce treści, a z powodu ilości znajdujących się w tekście wielokropków.
Sama historia jest ok, ale kompletnie nic mi nie zrobiła.
Jednak jestem zdania, że scena jaką chcesz pokazać, jest warta tego aby napisać to raz jeszcze, a jeśli trzeba będzie to jeszcze raz.
I kolejny.
Pozdrowienia,
G.
Dopełnić? Nijak to tutaj nie brzmi. Miał stać się faktem, na przykład.Generał kiwnął głową. Atak nuklearny na Warszawę miał już niedługo się dopełnić.
Strasznie przegadane zdanie. Spróbuj jakoś inaczej.John Nielsen przechadzał się powoli po centrum dowodzenia, czekając na sygnał od pilota bombowca Avro Vulcan, który zmierzał nad miasto z potężną bombą atomową, nad którą Wielka Brytania pracowała prawie 3 lata.
John Nielsen przechadzał się powoli po centrum dowodzenia. Bomba atomowa, nad którą Wielka Brytania pracowała prawie trzy lata, znajdowała się na pokładzie bombowca Avro Vulcan. Nielsen czekał tylko na sygnał, zmierzającego nad cel pilota.
Szelest to nie jest właściwy dźwięk, jeśli przyjmiemy że stanął na zdjęcie.Generał powoli spacerował, gdy usłyszał cichy szelest pod swoją stopą.
Ten kawałek się nie klei. Moim zdaniem do przebudowy. Z "niedostrzegalną łezką, wilgotnymi oczyma i krajobrazem" na czele.Spojrzał w dół, i zobaczył zdjęcie jakiegoś miasta. Powoli mu się przyjrzał, a po chwili jego oczy zdawały się być trochę bardziej wilgotne. Mała, niedostrzegalna łezka spłynęła mu po nosie, i spadła na zdjęcie. Przedstawiało ono krajobraz stolicy Polski.
Powtórzenie domu przejdzie, jeśli po pierwszym użyciu słowa postawisz kropkę.To właśnie Warszawa była jego pierwszym domem, domem, który po latach wyrzekł się zdolnego żołnierza, a dziś miała być przez niego zniszczona.
I albo czegoś nie rozumiem, albo to on wyrzekł się domu, a nie dom jego.
Bardzo majętną musieli być rodziną.Właśnie w Warszawie generał urodził się i spędził swoje dzieciństwo. Pamiętał swoją matkę – dobrą kobietę, która zawsze po powrocie z pracy w szkole przynosiła mu cukierki i jakieś zabawki.
Można kogoś podziwiać za, ale nie wzbudzać podziw za.Tomka, który zawsze wzbudzał w nim podziw za osiągnięcia sportowe…
Tomka, którego podziwiał za osiągnięcia sportowe.
Tomka, który zawsze wzbudzał w nim podziw swoimi osiągnięciami sportowymi.
Kasia.Nazwali ją Kasią.
W którym oświadczyła.Wrócił załamany do domu, chcąc znaleźć pocieszenie w rodzinie, a jedyne, co znalazł, było listem od niej, która oświadczyła, że wyprowadza się z dzieckiem do innego…
Powtórzenie.i jego starzy, schorowani rodzice, niezdolni już do żadnego ruchu… Serce go zabolało, gdy przypomniał sobie ich łzy i ściśnięte serca, gdy opuścił ojczyznę…
Jak można sobie przypomnieć czyjeś ściśnięte serce?
Głos twardy - głos z emocją, silny.-Detonować. – orzekł generał. Jego głos był twardy i zimny.
Głos zimny - głos pozbawiony emocji.
Jedno drugiemu przeczy.
Ogólnie.
Wycisnęło kilka łez.
Niestety, nie z powodu łapiącej za serce treści, a z powodu ilości znajdujących się w tekście wielokropków.
Sama historia jest ok, ale kompletnie nic mi nie zrobiła.
Jednak jestem zdania, że scena jaką chcesz pokazać, jest warta tego aby napisać to raz jeszcze, a jeśli trzeba będzie to jeszcze raz.
I kolejny.
Pozdrowienia,
G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.